Każdy z nas, niezależnie od wieku czy wykonywanej pracy, szuka sposobu na relaks i oderwanie się od codzienności. Jedni czytają książki, inni gotują, jeszcze inni pielęgnują rośliny. To właśnie domowy zieleniec był świątynią Claude’a Moneta, który zaraz po malarstwie, najbardziej kochał pracę w ogrodzie. Tam też powstały dziesiątki dzieł, które dziś zna każdy z nas.
Młodość i początki kariery
Claude Monet urodził się 14 listopada 1840 roku w Paryżu. Wychowywał się w Havre w Normandii. Od wczesnego dzieciństwa przejawiał żywe zainteresowanie rysunkiem i malarstwem. Jego zainteresowania spotykały się z ostrym niezadowoleniem ojca, który chciał by Claude uczył się biznesu i przejął od niego prowadzenie rodzinnego sklepu.
Wbrew wizji ojca, w latach 1858-60 ciotka Moneta finansowała jego studia w Académie Suisse w Paryżu. Podczas nauki zaprzyjaźnił się z Augustem Renoirem i Camillem Pisarro. Po studiach został powołany do wojska i przez rok służył w Algierii. Jak później mówił, to żywe kolory i świetlistość afrykańskiego krajobrazu zaszczepiły w nim impresjonistyczne ciągoty.
Po powrocie do Francji zaczął coraz więcej pracować w plenerze. Wtedy też jego obrazy nabrały cech charakterystycznych dla nowopowstającego nurtu – stały się mniej wyraźna, nie przywiązywał wagi do szczegółów, najważniejsze stały się światło i kolor. Krytycy negatywnie wyrażali się o jego dziełach, mówiąc, że są niedbałe, niechlujne i niedokończone.
Artysta przez dłuższy czas borykał się z problemami finansowymi. Sytuację pogorszyła choroba jego pierwszej żony – Camille – która mimo kosztownego leczenia zmarła. Monet cierpiał z powodu depresji, szukał miejsca, gdzie będzie mógł odizolować się od ludzi.
Claud Monet i malownicze Giverny
Po kilku latach poszukiwania dla siebie spokojnej przystani i częstych przeprowadzek, Claude Monet dotarł do Giverny. Wprowadził się na początku lat 80. XIX wieku i osiadł tam na dobre. Wieś była prawdziwym marzeniem impresjonisty. Duży dom w kolorze pastelowego różu, o zielonych okiennicach stał pośród bujnego ogrodu.
Uprawa roślin była drugą pasją malarza. Przez lata, w pracy nad zieleńcem wspierało go aż sześciu ogrodników. Monet wydawał sporo pieniędzy na sprowadzanie nowych sadzonek i dokupowanie coraz większych połaci terenu. Szczęśliwie, przełom stuleci był dla niego pomyślny pod względem sprzedaży prac, więc ponoszone wydatki nie wpływały znacząco na jego finansową sytuację.
W miarę upływu czasu, udało mu się zrealizować swoją wizję kwiatowej gęstwiny przecinanej przez wąskie alejki. W sercu ogrodu zlokalizowany był nieduży staw z japońskim mostkiem. Wśród wody i zieleni artysta odzyskał psychiczną stabilność i wrócił do malarstwa. W tym czasie poświęcał się pracy seriami – wybierał obiekty, które wielokrotnie portretował o różnych porach dnia. To wtedy powstały m.in serie przedstawiające Katedrę w Rouen, londyński Mostu Waterloo czy budynek parlamentu.
Najbliższe otoczenie było dla niego równie inspirujące. Z zamiłowaniem pracował w przydomowym ogrodzie malując go w każdym możliwym punkcie i w każdych możliwych warunkach. Jego szczególną sympatię zawłaszczyły, rosnące na powierzchni stawu, lilie wodne. Monet malował je wręcz maniakalnie.
Szacuje się, że poświęcił im ok. 250 płócien. W 1909 roku zrealizował wystawę poświęconą tylko nenufarom, na której zaprezentował 42 dzieła. Specjalnie z myślą o wielkoformatowych płótnach, wybudował dodatkową pracownię, będącą jednocześnie magazynem i ciemnią fotograficzną.
Ostatnie lata życia
Z każdym kolejnym obrazem, pejzaże zaczęły robić się coraz bardziej płynne, migotliwe i rozmyte. Odbijające się w wodzie zarośla tworzyły niezwykłą, hipnotyzującą wręcz głębię. Coraz większa nieostrość w malarstwie Moneta mogła wynikać nie tylko z ewolucji stylu.
Około roku 1914 u artysty zaczęła szybko rozwijać się zaćma, co spowodowało znaczne pogorszenie wzroku. Jego percepcja kolorów była coraz słabsza. By móc dalej malować zaczął słownie opisywać tuby z farbą i nakładał je na paletę zawsze w tym samym porządku.
Gdy w 1923 roku przeszedł operację usunięcia katarakty, która okazała się sukcesem i artysta znowu zobaczył pełnię barw. Wtedy też zniszczył część swoich dzieł, powstałych podczas choroby. Zmarł kilka lat później, 5 grudnia 1926 roku z powodu raka płuc. Pochowano go na cmentarzu w Giverny.
Ogród nadal piękny
Mimo tego, że od śmierci artysty minęło już prawie sto lat, stworzony przez niego, malowniczy ogród wciąż zachwyca zwiedzających. Dom malarza został odremontowany, a jego wystrój dokładnie zrekonstruowany. To samo tyczy się terenów wokół posiadłości.
Miejscem zarządza Fundacja Moneta, która opiekuje się również grafikami artysty prezentowanymi we wnętrzach. Dom gości co roku niemal pół miliona zwiedzających z całego świata, chcących doświadczyć piękna i poczuć ducha impresjonizmu. Giverny leży niecałe 100km od Paryża. Może więc warto, podczas wizyty w stolicy, odrobinę zboczyć z kursu i poznać bliżej Claude’a Moneta?
Mediatorka sztuki, artystka wizualna. Ukończyła z wyróżnieniem Mediację Sztuki na Akademii Sztuk Pięknych im. Eugeniusza Gepperta we Wrocławiu, gdzie przez trzy lata pełniła funkcję wiceprzewodniczącej Samorządu Studenckiego. Autorka tekstów, kuratorka wystaw młodych twórców, realizatorka warsztatów o sztuce i zajęć kreatywnych dla dorosłych i dzieci.