Stanowiący inspirację dla Jamesa Camerona i pierwowzór diamentu Serce Oceanu z filmu „Titanic” diament Hope nie jest może największym, niebieskim diamentem. Jednak z pewnością pochwalić się może jedną z najciekawszych historii. Wbrew nazwie, jego tropem podążały nieszczęścia i śmierć.
Wykradziony bogom
Najprawdopodobniej znaleziony został w kopalni Kollur w Indiach. Po raz pierwszy usłyszano o nim w XVII wieku, kiedy to francuski podróżnik Jean-Babtiste Tavernier spotkał się w Indiach z pewnym niewolnikiem. Człowiek ten miał w swoim posiadaniu duży, 112-karatowy, stalowoniebieski kamień, który na pierwszy rzut oka wydawał się być dużym szafirem. Kierując się swoim długoletnim doświadczeniem Tavernier doszedł do wniosku, że ma do czynienia z absolutnie unikalnym diamentem.
Według legendy, która narosła wokół tej historii, diament miał zostać wykradziony ze świątyni nad rzeką Kollidam, gdzie wkomponowany był w charakterze oka w figurkę bożka. I nie byłoby w tym nic dziwnego – to nie jedyny diament wykradziony ze świątyni. Diament Orłow wykradziony został z posągu Brahmy w hinduskiej świątyni Mysore.
Tavernier kupił diament i przemycił go do Paryża, gdzie następnie odsprzedał go królowi Ludwikowi XIV. Wkrótce potem klejnot został pocięty i nadano mu szlif gruszki o masie 67,5 karata. W owym czasie używano nazwy French Blue (Francuski niebieski), a czasem Tavernier Blue.
Zły los
Nie wiadomo, czy to za sprawą faktu, iż diament został wykradziony ze świątyni, czy jest to jedynie ciąg nieszczęśliwych zbiegów okoliczności, jednak French Blue przynosił swoim właścicielom nieszczęście.
Wśród właścicieli diamentu, których spotkał zły los, wymienić można chociażby Ludwika XVI czy Marię Antoninę – oboje zgilotynowani w 1793 roku w czasie rewolucji francuskiej. Madame de Montespan, kochanka Ludwika XIV, otrzymała diament w prezencie. Wkrótce potem, w wyniku tzw. afery trucicielskiej, popadła w niełaskę króla. Zmarła w zapomnieniu, a król zabronił jej dzieciom noszenia po niej żałoby.
Niejaki Jacques Colet zmarł w wyniku samobójstwa. Od Coleta diament kupił książę Iwan Kanitowski, który został zabity przez rosyjskich rewolucjonistów. Sam Tevernier miał zostać rozszarpany przez dzikie psy w Konstantynopolu, choć według innych źródeł zmarł w Moskwie.
W 1792 roku, w okresie panowania terroru rewolucji francuskiej, grupa złodziei włamała się do królewskiego magazynu, skąd skradziono tysiące klejnotów, w tym French Blue. Od tego czasu kamień uznany został za zaginiony.
Nadzieja?
W 1830 roku w Anglii pojawił się duży, stalowoniebieski diament w nieco innym kształcie, o masie 44,50 karata. Zakupiony on został przez brytyjskiego parlamentarzystę i mecenasa sztuki Henry’ego Thomasa Hope’a, po którym – jak nietrudno się domyślić – diament otrzymał swoją nową nazwę. Czy był to przeszlifowany French Blue? Nie ma na to twardych dowodów. Jednak w owym czasie na świecie niewiele było kamieni o tej barwie i w takich rozmiarach.
W 1902 roku, niejaki Francis Pelham-Clinton Hope – potomek Henry’ego Thomasa Hope’a – roztrwoniwszy rodzinną fortunę, zmuszony został do sprzedaży diamentu Hope. Kamień trafił w ręce sułtana Imperium Osmańskiego Abdülhamida II, zwanego „krwawym” lub „czerwonym” z uwagi na masakrę Ormian, która miała miejsce pod jego rządami. Władca obdarował klejnotem Subaję, jedną ze swoich czterech żon i 233 konkubin. Ta cieszyła się nim do momentu, gdy została oskarżona o knucie intryg przeciwko sułtanowi, w efekcie czego skazano ją na śmierć.
Sułtan diament odsprzedał handlarzowi Szymonowi Rosenau, ten zaś sprzedał go Cartierowi. U Cartiera nabyła go, w 1911 roku, za kwotę 180 000 dolarów (przeliczając na kwoty współczesne 5 mln USD), amerykańska milionerka Evalyn Walsh McLean. Kobieta często nosiła go na swoich słynnych przyjęciach w Waszyngtonie, a w 1949 roku, dwa lata po jej śmierci, wraz z kolekcją innych diamentów został zakupiony przez jubilera Harry’ego Winstona. Ostatecznie, w 1958 roku The Hope podarowany został przez Winstona do Muzeum Historii Naturalnej w Waszyngtonie, gdzie przebywa do dziś.
Unikalny diament
W 1988 roku GIA przebadała kamień. Ustalono, że jego masa wynosi 45,52 karata (9,104 g). Jego wymiary to 25,6 x 21,78 x 12 mm. Kolor opisany został jako fantazyjny ciemnoszaro-niebieski lub stalowo-niebieski. Odkryto ponadto, że kamień wykazuje niezwykle intensywny i mocno zabarwiony rodzaj luminescencji – po wystawieniu na krótkofalowe światło ultrafioletowe, diament wytwarza błyszczącą, czerwoną fluorescencję, która utrzymuje się jeszcze przez jakiś czas, po wyłączeniu źródła światła.
W 2010 roku diament poddany został badaniu mającemu na celu ustalenie jego składu chemicznego. Po wywierceniu w nim otworu o głębokości jednego nanometra, pobrano i przebadano próbkę. Wyniki wykazały obecność boru, wodoru oraz azotu. Według kuratora muzeum Jeffreya Posta, to właśnie bor może być odpowiedzialny za niebieski kolor diamentu.
Od ponad 10 lat zawodowo związany z rynkiem złota. W Goldenmark odpowiada za przygotowywanie treści, raportów i innych publikacji.