Mieliśmy Szarego Wilka i Lwa Morskiego. Teraz przyszedł czas na niekwestionowanego króla – niedźwiedzia grizzly. Trzecia i ostatnia moneta z serii Drapieżniki Ameryki Północnej właśnie wkracza na salony.
Grizzly to podgatunek niedźwiedzia brunatnego, czyli krewny misiów zamieszkujących nasze Bieszczady. Powszechnie uważa się, że grizzly jest większy od niedźwiedzia brunatnego i bardziej agresywny. W rzeczywistości jednak oba gatunki osiągają długość ciała do 3 metrów i masę do 700-750 kg. Zła sława tego zwierzęcia wzięła się zapewne z nagłaśnianych przypadków zabicia człowieka. Do najsłynniejszych z nich należy niewątpliwie sprawa Timothyego Treadwella, który spędził trzynaście lat na obserwacji niedźwiedzi w Parku Narodowym Katmai. W 2003 r. Treadwell i jego konkubina zostali zabici i częściowo pożarci przez niedźwiedzia, z którym wcześniej badacz wielokrotnie przebywał w dużej bliskości. Historia ta została uwieczniona w filmie dokumentalnym Wernera Herzoga „Grizzly Man” z 2005 roku.
Cechami stanowiącymi o wyjątkowości serii Drapieżniki Ameryki Północnej, są: ekstremalnie niski nakład (500 egzemplarzy) oraz oryginalne wzornictwo. Oprócz modnego oksydowania (wykończenie antique) zastosowano także ceramiczne wstawki, które imitują ząb każdego, kolejnego zwierzęcia. Waga monety to dwie uncje (62,2g) i wybita została ze srebra o próbie .999.