Przejdź do treści
Strona główna » Inflacja znów straszy, PKB rozczarowuje, ale złoto w dalszym ciągu tańsze

Inflacja znów straszy, PKB rozczarowuje, ale złoto w dalszym ciągu tańsze

Pojawiły się wstępne odczyty inflacji za styczeń w Polsce i w USA. W obu przypadkach są rozczarowujące, co powoduje powrót do dyskusji o stopach procentowych. Dolar umocnił się kosztem złota. 

Złoto kontynuuje serię spadkową, zapoczątkowaną w połowie stycznia. W poniedziałek uncja złota wyceniana była na 1 855-1 860 USD, w piątek było to 25-30 USD mniej. Jest to efekt m.in. odczytu inflacji w USA, która w styczniu wyniosła 6,4 proc. wobec 6,5 proc. w grudniu i rynkowego konsensusu na poziomie 6,2 proc. Inflacja w USA spada, ale nie tak szybko, jak tego oczekują ekonomiści. A to niewątpliwie przełożyć się może na przyszłe decyzje FED. 

W lutym amerykański bank centralny podwyższył stopy procentowe o 25 punktów bazowych. O ile prognozy zakładały, że w obecnym cyklu dojdzie jeszcze do dwóch podwyżek, łącznie o 50-75 pb., a jeszcze przed końcem roku ewentualne obniżki, pojawiają się głosy, jak ten Loretty Mester, szefowej oddziału FED z Cleveland, że konieczne jest dalsze agresywne zacieśnianie polityki pieniężnej. Jej zdaniem styczniowy odczyt inflacji to przekonujący argument za tym, by w już w marcu podnieść stopy o 50 pb.  

Dolar umacniał się, również względem złotego. Cena złota w PLN obniżyła się w tym tygodniu z poziomu 8 340 do 8 180 PLN. W gruncie rzeczy jest to pozytywna informacja dla wszystkich tych, którzy ciągle jeszcze planują zwiększyć swoje zasoby. Przypomnijmy – z ankiety LBMA przeprowadzonej wśród 30 analityków branżowych wychodzi, że średnia cena złota w 2023 roku ma wynieść 1 859,9 USD. I są to – na tle innych prognoz – założenia dość ostrożne.  

NBP/ Inflacja

Wstępny odczyt inflacji w styczniu 2023 wyniósł 17,7 proc. wobec 16,6 proc. w grudniu. Wzrost inflacji na początku roku był spodziewany w związku z licznymi aktualizacjami cen i powrotem stawek VAT na nośniki energii, i to właśnie one podrożały najwięcej (34 proc.). Ostateczne i pełne dane za styczeń GUS opublikuje dopiero w marcu, jednak jeżeli prognozy się potwierdzą, będzie to drugi, najgorszy wynik po październiku (17,9), który z kolei był najwyższym odczytem inflacji od 1996 roku. 

Jeszcze kilka dni temu Adam Glapiński przekonywał, że w połowie roku inflacja będzie jednocyfrowa, a w grudniu znajdzie się ona na poziomie ok. 6 proc. jednak publikowane po styczniowym odczycie komentarz analityków bankowych zdają się studzić ten optymizm – obstawiają oni raczej scenariusz, w którym inflacja powyżej 10 proc. pozostaje z nami przez dłuższą część roku. 

Co ciekawe, opublikowane zostały wyniki styczniowych głosowań Rady Polityki Pieniężnej. Choć stopy w styczniu pozostały niezmienione (6,75 proc.), troje członków głosowało za podwyżkami o 25, 50 a nawet 100 punktów bazowych. Choć jest to mniejszość, strategia RPP wobec inflacji nie jest jednogłośna.

Negatywnie zaskoczył także wstępny odczyt PKB za czwarty kwartał. Spadek względem trzeciego kwartału wyniósł 2,4 proc. wobec prognoz na poziomie 0,4 proc. Ekonomiści jako przyczyny wskazują wpływ inflacji i stóp procentowych na konsumpcję (wysoki koszt kredytu/pożyczek/rat), ale także osłabienie przemysłu unijnego, który odbija się echem i w naszym przemyśle. Ostateczny odczyt poznamy 28 lutego.