Portret Mony Lisy autorstwa Leonarda da Vinci jest dziś najsłynniejszym, najbardziej rozpoznawalnym obrazem na świecie. Ale nie zawsze tak było. 22 sierpnia 1911 roku, gdy odkryto jego zniknięcie w Luwrze, właściwie nie był szczególnie rozpoznawany poza światem sztuki.
Zniknięcie Mony Lisy
Deska z topoli o wymiarach 77 na 53 centymetry. Na niej, naniesiony za pomocą farb olejnych portret przedstawiający uśmiechniętą kobietę. To włoska szlachcianka Lisa Gherardini, żona Francesco del Giocondo, handlarza jedwabiem i suknem. Da Vinci namalował portret między 1502 a 1519 rokiem, prawdopodobnie na zlecenie Giocondo, choć nigdy nie trafił w ręce kupca. Leonardo zachował go dla siebie. Później obraz został zakupiony przez króla Francji Franciszka I, i do dnia dzisiejszego pozostaje własnością Republiki Francuskiej. Eksponowany jest w Salonie Carré w podparyskim Luwrze.
Kradzież dzieła sztuki zamierzano z początku zachować w tajemnicy, kiedy jednak nieopodal muzeum znaleziono ramę, prasa zainteresowała się tematem. We wszystkich gazetach na całym świecie zaczęło pojawiać się zdjęcia obrazu. Wszyscy zadawali sobie jedno pytanie…
Gdzie jest Gioconda?
Początkowo o kradzież podejrzany był Guillaume Apollinaire – pisarz i krytyk sztuki polskiego pochodzenia (Wilhelm Apolinary Kostrowicki) – który został wcześniej oskarżony o współudział w kradzieży kilku przedmiotów z Luwru, wraz ze swoim przyjacielem Josephem Géry Pieretem.
Co ciekawe, cień podejrzenia o zamieszanie w sprawę padł także na Pabla Picassa, który zakupił kilka skradzionych antyków od Piereta. Trop jednak okazał się fałszywy i wkrótce zarzuty wobec podejrzanych oddalono.
Przez kolejne miesiące śledztwo nie posuwało się do przodu, a losem zaginionego dzieła przejmował się prawie cały świat. Na początku 1913 roku do dyrektora galerii Uffizi, Giovanniego Poggi, zgłosił się Mario Fratelli, właściciel galerii sztuki we Florencji. Fratelli powiedział, że otrzymał ofertę zakupu Mony Lisy za kwotę 500 000 lirów, i że potrzebuje pomocy Giovanniego Poggi w weryfikacji autentyczności dzieła. Kiedy potwierdziło się, że chodzi o autentyczną Monę Lisę, panowie zawiadomili policję. Ta udała się pod podany adres i dokonała zatrzymania.
Vincenzo Peruggia
Złodziejem okazał się 32-letni artysta Vincenzo Peruggia, który zatrudniony był w Luwrze w charakterze szklarza. Podczas przesłuchania Peruggia zeznał, że nie planował wcześniej kradzieży. Pomysł zrodził się w momencie, gdy Vincenzo dostrzegł, jak słabe są zabezpieczenia obrazu.
W poniedziałek 21 sierpnia ok. godziny 7:00 rano Peruggia wszedł do muzeum przez drzwi, z których korzystali pracownicy Luwru. Miał na sobie biały fartuch. Kiedy Salon Carré, gdzie znajdowała się Mona Lisa, był pusty, zdjął obraz ze ściany i zaniósł go na pobliską, służbową klatkę schodową. Tam namalowany na desce obraz wyjął z ramy i zawinął w fartuch. Z Luwru Mona Lisę wyniósł pod pachą.
Vincezo ukrywał arcydzieło w swoim paryskim mieszkaniu przez niemal dwa lata. Później przewiózł je do Florencji, gdzie skontaktował się z Fratellim. Spodziewał się, że zostanie wynagrodzony za „odzyskanie obrazu dla Włoch”. Zamiast tego, ku swojemu rozczarowaniu, wkrótce został aresztowany.
Mona Lisa po odzyskaniu wystawiana była w całych Włoszech, a Peruggia okrzyknięty został bohaterem narodowym. Proces zakończył się wyrokiem skazującym na rok i 15 dni więzienia, jednak po odsiedzeniu zaledwie siedmiu miesięcy, Vincenzo wyszedł na wolność. Obraz jeszcze w 1913 roku powrócił do Francji, gdzie przebywa do dnia dzisiejszego.
Motywy
Istnieją dwie dominujące teorie na temat motywacji złodzieja. Pierwsza z nich mówi o patriotycznym podłożu kradzieży. Peruggia był przekonany, że obraz jest własnością Włoch, i że został on skradziony przez Napoleona. Prawdopodobnie nie był świadomy tego, że Mona Lisa została zakupiony przez Franciszka I.
Hipoteza ta jest kwestionowana z uwagi na fakt, że gdyby patriotyzm rzeczywiście był prawdziwym motywem, Peruggia oddałby obraz za darmo, zamiast próbować na nim zarobić. W załączonej do akt procesowych korespondencji do ojca z 1911 roku, Vincenzo pisał, że w Paryżu zbije fortunę, i że wkrótce jego rodzina będzie się cieszyć nagrodą, którą dla nich zdobędzie.
W 1932 roku pojawiła się druga hipoteza. Na łamach The Saturday Evening Post opublikowany został artykuł Karla Deckera. Opisuje on historię niejakiego Eduardo de Valfierno – oszusta, który miał zlecić kradzież Mony Lisy. Valfierno zlecił fałszerzowi dzieł sztuki Yvesowi Chaudronowi wykonanie sześciu kopii obrazu, by sprzedać je jako oryginał w momencie, gdy prawdziwa Mona Lisa zniknie z Luwru. Każdy z nabywców byłby przekonany, że ma prawdziwe dzieło, do czego oczywiście by się nie przyznawał. Plan idealny.
Problem z tą wersją tkwi w tym, że poza Deckerem nie ma żadnych innych świadków ani dowodów, mogących ją potwierdzić. Historię tę sam Valfierno miał rzekomo opowiedzieć Deckerowi osobiście w 1913 roku. Dziennikarz przyrzekł, że nie wydrukuje tej historii, dopóki nie dowie się o śmierci oszusta.
Epilog
Peruggia po odsiedzeniu siedmiu miesięcy w więzieniu wyszedł na wolność, jednak w obliczu wybuchu wojny zaciągnął się do armii włoskiej i ruszył na front. Szczęśliwie udało mu się przeżyć ten burzliwy okres. Po wojnie ożenił się i miał córkę Celestinę. Wraz z rodziną wrócił do Francji, gdzie pracował jako malarz dekorator. Odszedł w 1925 roku, w wieku 44 lat.
Mona Lisa, która przed kradzieżą była obrazem znanym głównie ludziom interesującym się sztuką, stała się szeroko rozpoznawalna. Dziś jest najbardziej rozpoznawalnym dziełem sztuki na świecie, a jednocześnie najczęściej odwiedzanym i najczęściej parodiowanym obrazem.
Trafiła także do Księgi Rekordów Guinessa ze względu na najwyższą znaną wycenę ubezpieczeniową w historii – 100 mln USD w 1962 r. (660 mln USD w 2019 r.), do czego bez wątpienia przyczynił się również Vincenzo Peruggia.
Od ponad 10 lat zawodowo związany z rynkiem złota. W Goldenmark odpowiada za przygotowywanie treści, raportów i innych publikacji.