Przejdź do treści
Strona główna » Poszukiwacze złota: William D. Bradshaw

Poszukiwacze złota: William D. Bradshaw

Kalifornijska gorączka złota uczyniła wielu ludzi bogaczami. Wielu także nie zyskało niczego prócz goryczy porażki. William D. Bradshaw należał do tych, którzy na złocie zarobili krocie. Choć niekoniecznie na jego wydobyciu.

Wielkie gorączki złota cz. 2 – Odkrywanie Ameryki

William David Bradshaw przyszedł na świat w 1826 roku, w hrabstwie Buncombe w Karolinie Północnej jako jedno z dwanaściorga dzieci Christophera Bradshawa i Mary Elizabeth Bradshaw. W latach 40. rodzina przeniosła się do Missouri, a wkrótce potem William, wraz z dwoma braćmi, wyruszył słynnym szlakiem oregońskim na zachód.

W 1846 roku znajdował się już w Kaliforni, która wówczas jako Alta Calilfornia, była kontrolowana jeszcze przez Meksyk. Bradshaw zatrudnił się do budowy ogrodzenia dla posterunku armii meksykańskiej pod oddziałem niejakiego kapitana Salvadora Vallejo. Ten, będąc niezbyt zadowolonym z rezultatów pracy, uderzył Williama płazem swojej szabli. Wściekły Bradshaw odwdzięczył się Vallejo atakując go sztachetą od płotu i powalając na ziemię, wobec czego zmuszony został do ucieczki i ukrycia się w dolinie Sacramento.

Drogi obu mężczyzn skrzyżowały się ponownie jakiś czas później. Bradshaw powrócił do Sonomy i dołączył do Rewolty Niedźwiedziej Flagi – grupy mającej na celu obalenie rządów Meksyku i ustanowienie niezależnej Republiki Kalifornijskiej. Kiedy uczestnicy rewolty zdobyli 14 czerwca 1846 roku fort Sonoma, Salvador Vallejo był jednym z jeńców. Gdy wśród uczestników rewolty rozpoznał Bradshawa, nabrał poważnych obaw o swoje życie. Tymczasem William okazał się być człowiekiem wielkodusznym i powiedział kapitanowi, że wszystkie rachunki zostały wyrównane.

Szlak Bradshawa

W 1862 roku, 36-letni wówczas William D. Bradshaw, był już człowiekiem dojrzałym, niosącym pewien bagaż życiowych doświadczeń. Opisywany był jako człowiek charyzmatyczny, silny fizycznie i nieco ekscentryczny, a także posiadający zdolności przywódcze.

Wszedł on w posiadanie informacji, jakoby Powell Weaver – znany zwiadowca i traper – natrafił na złoto w miejscu znanym jako La Paz – ok. 250 mil na wschód od Los Angeles, za rzeką Kolorado, już na terenie Arizony. Wiedząc o tym, że złoto wydobywane na północy Kaliforni i w Kolorado, niebawem może się skończyć, doszedł do wniosku, że wkrótce wśród górników zapanuje gorączka. Wszyscy oni zechcą się przenieść na południe. Jednak w tym trudnym, dzikim i niepoznanym jeszcze, kalifornijskim terenie, nie istniał jeszcze wtedy żaden szlak. Dostępne były jedynie bardzo okrężne i czasochłonne drogi. Dlatego w maju 1862 roku on i zwerbowana przez niego grupa ośmiu ludzi, wyruszyli na poszukiwanie nowej drogi.

Trasa swój początek miała w San Bernardino w Kaliforni. Nastepnie biegła przez przełęcz San Gorgonio i dolinę Coachella. Będąc już w drodze, Bradshaw poznał dwóch wodzów Indiańskich, z którymi połączyła go pokojowa relacja. Dostarczyli mu oni informacji na temat starych, indiańskich szlaków handlowych oraz lokalizacji źródeł i wodopojów, których znajomość była niezbędna do przeżycia na tym pustynnym obszarze. Dzięki tej wiedzy udało mu się, w ciągu dwóch tygodni, dotrzeć do brzegu Kolorado, gdzie utworzył przeprawę promową.

Złoty interes Bradshawa

W latach 1862-1877 szlak Bradshawa były główną linią dyliżansów, łączącą południową Kalifornię z polami złota La Paz i innymi miejscami w zachodniej Arizonie. Sam Bradshaw nie szukał złota. Swoich szans bezskutecznie próbował kilka lat wcześniej w pobliżu tartaku Suttera. Tym razem skupił się na obsłudze ruchu górniczego.

W ciągu kilku miesięcy od momentu wytyczenia szlaku i otwarcia przeprawy promowej, zgodnie z przewidywaniami Bradshawa nastąpił boom. Firmy dyliżansowe i poszukiwacze złota zaczęli masowo napływać szlakiem, na końcu którego czekała ich przeprawa promowa. W szczycie popularności, z drogiej i zmonopolizowanej usługi korzystało ok. 30-50 pasażerów dziennie. Nie liczyli się oni z kosztami, bo lada moment mieli trafić na złote pola La Paz.

Powstało miasteczko, z początku namiotowe, którego populacja wzrosła do prawie 1500 osób. Gdy nadchodziła zima, pojawiły się pierwsze, liche konstrukcje. Z czasem liczba górników wzrosła do 5 tys. osób, zaś gmina rozrosła się do 270 domów. Do La Paz przybywali już nie tylko górnicy, ale także inni ludzie – zarówno uczciwi przedsiębiorcy, którzy mieli do zaoferowania swoje towary i usługi, jak i różnej maści awanturnicy, krętacze i złodzieje, którzy liczyli na łatwy zysk.

Williamowi D. Bradshawowi interesy szły tak dobrze, że w pewnym momencie zamierzał nawet kandydować do Kongresu. Ostatecznie jednak zrezygnował z tych zamiarów, głównie dlatego, że popierał on Partię Demokratyczną, która na nowo utworzonym terytorium Arizony nie cieszyła się szczególnym poparciem, zwłaszcza w czasie wojny secesyjnej.

Epilog

Koniec La Paz i szlaku Bradshawa nastąpił ok. 1870 roku, kiedy to odsetek górników, którzy wyjeżdżali z miasta z pustymi rękoma, wzrósł do znacznego poziomu. Sam Bradshaw nie zobaczył tego, ponieważ w grudniu 1864 roku wszedł do warsztatu stolarskiego, wciął do ręki nóż stolarski (według źródeł ośnik) i jednym ruchem podciął sobie gardło. W wydarzeniu tym nie uczestniczył jednak żaden świadek, w związku z czym, obok oficjalnej wersji o samobójstwie, funkcjonowała także mniej oficjalna, sugerująca, że jednak to nie Bradshaw trzymał ośnik.

Szlak funkcjonuje do dnia dzisiejszego, choć bardziej jako atrakcja turystyczna, którą przemierza się autem z napędem na cztery koła. Sam William D. Bradshaw upamiętniony jest w lokalnych nazwach: miasto Bradshaw City, góry Bradshaw czy dystrykt Bradshaw w parku narodowym Prescott – wszystkie trzy w Arizonie, z którą związany był Bradshaw, jego szlak i przeprawa promowa.