Przejdź do treści
Strona główna » Rola złota w portfelu a moment zakupu i sprzedaży

Rola złota w portfelu a moment zakupu i sprzedaży

Cena złota niedawno osiągnęła swoje historyczne szczyty, a zaraz później nastąpiła korekta, a następnie padł kolejny rekord. Przy tej okazji wiele osób zaczęło zadawać sobie pytania: kupować czy nie kupować? Sprzedawać czy nie sprzedawać? Każda opcja wydaje się rozsądna. Ale która tak naprawdę nią jest?

Po co kupujemy złoto?

Firma Incrementum AG z Liechtensteinu przeanalizowała ceny iPhone’ów wyrażone w złocie. Gdy w 2007 roku pojawił się pierwszy model iPhone’a, jego cena wynosiła 600 dolarów amerykańskich, co w owym czasie odpowiadało 0,9 uncji (31,1 g) złota. Za iPhone’a 5S w 2013 roku musieliśmy zapłacić już 850 dolarów, co w złocie wynosiło 0,65 uncji. W roku 2023 iPhone 15 Pro kosztował 1 500 USD – mniej więcej 0,8 uncji złota. Jak widać, przez 17 lat cena iPhone’a wzrosła z 600 do 1 500 dolarów, co jednak przez ten cały czas odpowiadało ok. 0,6-0,9 uncji złota. 

Ten, jak i inne popularne przykłady – cena samochodów 100 lat temu i dziś, czy średnia krajowa w Polsce w latach 90 i dziś – obrazują jedno: złoto chroni siłę nabywczą pieniądza i przenosi jego wartość w czasie. Dzieje się tak dlatego, że – w przeciwieństwie do waluty fiducjarnej – złota nie da się dodrukować. Jego podaż jest dość mocno ograniczona, zaś popyt na złoto w perspektywie wielu lat jest rosnący.

Złoto w formie fizycznej nie jest zatem instrumentem inwestycyjnym, jak błędnie wielu je postrzega. Jest sposobem na przechowywanie i ochronę majątku. Złote sztabki czy monety pozwalają nam akumulować wartość i przenosić ją w czasie. Cel zależy od nas. Może to być zabezpieczenie emerytalne, może to być międzypokoleniowy transfer majątku, ale może to być także fundusz awaryjny. Bo złoto ma jeszcze kilka innych, ciekawych cech.

Zabezpieczenie przed ryzykiem geopolitycznym

Popyt na złoto wzrasta w okresie napięć geopolitycznych, gdyż jest ono bezpaństwowe, niezwiązane z żadnym konkretnym krajem, rządem czy emitentem. Państw, które są dużymi dostawcami (producentami) kruszcu na rynek jest kilka – Chiny, Australia, Rosja czy Kanada. Należą zarówno do świata Zachodu, jak i do świata Wschodu.

Napięcia geopolityczne, które windują poziom niepewności i strachu, uderzają w rynki finansowe i waluty. W tym czasie cena złota wrasta względem osłabiających się walut. W szczególności dotyczy to dolara amerykańskiego, który jest najpopularniejszą handlowo walutą świata. Jednak spójrzmy na przykład ukraińskiej hrywny – do 2022 roku uncja złota wyceniana była na ok 50 tys. hrywien. Pod koniec 2022 roku było to już 75 tys. hrywien, a obecnie jest to 94 tys. hrywien. Cena złota w ukraińskiej walucie prawie podwoiła się w ciągu dwóch lat trwania wojny.

Gdy uchodźcy z Ukrainy docierali do Polski, posiadali hrywny, z których zamianą na złotówki mieli niejednokrotnie duży problem. Ale wielu z nich posiadało także złoto, które było dużo łatwiejsze w transporcie i o wiele łatwiejsze w sprzedaży. Złoto w takich sytuacjach jest nieocenione! 

Dywersyfikacja

Złoto przejawia niską korelację z rynkami akcyjnymi, obligacjami korporacyjnymi lub rządowymi. Jest zatem bardzo skutecznym instrumentem stabilizującym portfel w okresach gorszej koniunktury na rynkach kapitałowych. 

Już posiadanie ok. 10-20 proc. złota w portfelu, znacząco podnosi poziom jego zabezpieczenia przed różnego rodzaju zawirowaniami. Są inwestorzy, których modelowy portfel zawiera większe ilości złota (np. szwajcar Marc Faber), jednak jest to rozwiązanie dla tych, którzy darzą wyjątkowo niskim zaufaniem instytucje państwowe, rządy, banki centralne i innych dużych graczy, którzy pociągają za sznurki na rynkach. Warto znaleźć swój własny złoty środek. 

Płynność

Choć polski rynek złota jest względnie młody i nieduży – chociażby względem naszych zachodnich sąsiadów – światowy rynek złota jest bardzo duży i cechuje się wysoką płynnością.

Według szacunków Światowej Rady Złota, fizyczne zasoby złota będące w posiadaniu inwestorów i banków centralnych, warte są ok. 5,1 bln USD. Dodatkowy 1 bln USD znajduje się w otwartych pozycjach w ramach instrumentów pochodnych będących przedmiotem obrotu na giełdach lub rynku pozagiełdowym (OTC). W 2023 roku średni wolumen obrotu złotem wynosił ok. 163 mld USD dziennie.

Co szczególnie warto podkreślić – w przeciwieństwie do wielu rynków finansowych, złoto nie traci swojej płynności nawet w okresach napięć finansowych, a wręcz umożliwia inwestorom regulowanie zobowiązań, gdy mniej płynne aktywa w ich portfelach są trudne do sprzedania lub niekorzystnie wyceniane. 

Czy zatem warto opierać decyzje o chwilowe trendy?

Ustaliliśmy już, że złoto jest słabym instrumentem spekulacyjnym, za to pełni wiele pożytecznych funkcji w portfelu i przynosi wiele korzyści w długim terminie. 

Spekulacyjna sprzedaż złota przy okazji rekordów cenowych nie jest niczym złym, pod warunkiem, że wiemy, jak zagospodarujemy gotówkę. Jeśli nasza strategia zakłada kupno i trzymanie złota przez lata, to w tym momencie wymaga ona przedefiniowania, gdyż pozbywamy się tego cennego zasobu. Czy mamy pomysł, jak go zastąpić?

Osobną kwestią jest wstrzymywanie się z zakupem ze względu na cenę „bo jest za wysoka” lub „bo jest za niska i złoto się kończy” – to bodaj dwa najczęstsze argumenty. Gdy chcemy spekulować, cena zakupu i cena sprzedaży to dwie kluczowe zmienne decydujące o tym, czy nasza inwestycja zakończy się powodzeniem. 

Jeśli postrzegamy złoto jako długoterminową rezerwę, cena nie powinna grać kluczowej roli. Dziś może wydawać nam się, że jest górka, i że płacą za uncję 9500 zł za uncję będziemy stratni. Prawda jest taka, że nie znamy przyszłości, ale wiemy, jak złoto zachowuje się w długim terminie. I za dziesięć lat może okazać się, że cena 9500 zł za uncję nie była taka zła – wręcz przeciwnie, była całkiem dobra. Po drodze może zdarzyć się jakiś dołek z lepszą cenę, ale nie musi. I jeśli celem jest zbudowanie sobie strategicznej rezerwy kruszcu, cena nie powinna być pierwszym czynnikiem, który decyduje o momencie zakupu.