Przejdź do treści
Strona główna » Rosja radzi sobie coraz gorzej, ale inflacja nadal przeraża

Rosja radzi sobie coraz gorzej, ale inflacja nadal przeraża

Ukraińcy mogą pochwalić się niezwykle dużą skutecznością w niszczeniu rosyjskich składów amunicji. Wszystko dzięki zestawom rakietowym HIMARS dostarczonym przez USA. Rosjanie przestawiają gospodarkę na produkcję wojenną i werbują ochotników.

Wyrzutnia HIMARS, Fot. U.S. Department of Defense Current Photos, flickr.com, Domena Publiczna

Amerykański think tank ISW (Instytut Badań nad Wojną) opublikował raport, w którym przestrzega przed zakrojoną na szeroką skalę ofensywą Rosji. Świadczyć o tym ma m.in. przestawienie rosyjskiej gospodarki na produkcję wojenną, a także wydanie przez Kreml dyspozycji, aby każdy podmiot federalny stworzył przynajmniej jeden batalion ochotniczy. Lokalne władze rekrutują mężczyzn do 50 roku życia, a w niektórych okręgach nawet do 60 roku życia. ISW ocenia, że Rosja może w ten sposób do końca sierpnia zyskać ok. 34 tys. żołnierzy.

Rosyjska gospodarka pomału pogrąża się w recesji. PKB w maju spadło o 4,3 proc., a w kwietniu o 2,8 proc. Oprócz sektora motoryzacyjnego, bardzo ucierpiał też sektor AGD. Władimir Putin podpisał ustawę o specjalnych środkach, aby zapewnić wsparcie dla wojska. Obejmuje ona m.in. nakaz realizacji kontraktów rządowych oraz pracę w nocy i święta. Ruch ten zapewne jeszcze bardziej wpłynie na pogrążenie gospodarki. Dodatkowo Rosję osłabia taniejąca ropa, którą Rosja i tak sprzedaje po dużo niższych, niż rynkowe, cenach.

Po czwartkowym ostrzale terrorystycznym na miasto Winnica, w którym zginęło co najmniej 23 osoby, a 60 zostało rannych, ambasada USA zaapelowała do swoich obywateli o pilne opuszczenie Ukrainy.

Dostarczone przez Amerykanów wyrzutnie pocisków HIMARS ciężko pracują. Na terenie Ukrainy operuje ich obecnie zaledwie 8. Szkolone są kolejne załogi. Dzięki precyzyjnym danym wywiadowczym Ukraińcy zniszczyli ok. 40 z 80 rosyjskich składów amunicji. Wyrzutnie HIMARS okazały się na polu walki niezwykle skuteczne, ale także mobilne – co uniemożliwia Rosjanom odpowiedź. W dodatku rosyjska logistyka jest bardzo słaba i niewydolna, bazująca w dużej mierze na kolei. Odcięcie logistyki unieruchamia rosyjskie jednostki, co w świetle wysokiej skuteczności ukraińskich ataków, stanowi duży powód do optymizmu.

Inflacja

Komisja Europejska opublikowała swoje prognozy. Inflacja w Polsce w całym 2022 ma wynieść średnio 12,2 proc., a w 2023 ok. 9 proc. W obu przypadkach prognozy te są wyże niż te, publikowane w maju. Zdaniem Komisji Europejskiej do wzrostów w ostatnich miesiącach najbardziej przyczyniły się rosnące ceny surowców i dynamika ta utrzyma się do końca 2022 roku.

Nieco mniej optymistycznie wygląda „Raport o inflacji” NBP. Jest ona zbliżona do rynkowych i zakłada w najbliższych kwartałach, że inflacja będzie bardzo wysoka, a gospodarka wyraźnie spowolni. Najgorszy scenariusz mówi o 27 proc. w styczniu 2023 roku, zaś powrót w ryzy celu inflacyjnego (2,5 proc.) może wiązać się z bardzo wysoką ceną – wzrostem bezrobocia, spadkiem realnego dochodu rozporządzalnego przez gospodarstwa, a co za tym idzie – spadkiem konsumpcji, która jest jednym z głównych składników polskiego PKB.

Czerwcowe odczyty inflacji w Czechach również nie napawają optymizmem. Ceny u naszych południowych sąsiadów, pomimo wyższych stóp procentowych (7 proc.), rosną w tempie 17 proc. i – podobnie jak w przypadku Polski – nic nie wskazuje na to, by to tempo wzrostu mogło w najbliższych miesiącach się zmniejszyć. Według prognoz rynkowych spodziewać się można inflacji nawet na poziomie 20 proc.

W USA w czerwcu inflacja wyniosłą 9,1 proc., a więc więcej niż w maju (8,6 proc.) i więcej niż przewidywali ekonomiści. FED przedsięwziął nieco bardziej agresywne podwyżki stóp procentowych, co przyczyniło się do wzrostu obaw o to, czy uda się okiełznać inflację bez wywoływania recesji.

Metale szlachetne

Wyceny złota i srebra notują spadki. Złoto jest obecnie najtańsze od 9 miesięcy, co sprzyja kupującym, a wiąże się z ogólnym spadkiem cen na rynkach surowcowych, wywołany umacnianiem się dolara amerykańskiego. Najwyższa od kilku dekad inflacja w USA skłoniła FED do podjęcia bardziej zdecydowanych działań, co z kolei spowodowało wzrost rentowności amerykańskich obligacji. W chwili obecnej inwestorzy ratujący swój kapitał z rynków akcyjnych wciąż jeszcze wybierają dolara i obligacje.

Sytuacja ta jednak w dłuższej perspektywie najprawdopodobniej ulegnie zmianie. Złoto, które pomimo ostatnich spadków, pokazało w I półroczu relatywną siłę względem innych aktywów, do końca roku najpewniej powróci jeszcze do trendu wzrostowego ze względu na wysoką inflację, sytuację geopolityczną oraz rosnące ryzyko kolejnej fali pandemii COVID-19.