Joseph Beuys wierzył, że sztuka może kształtować społeczeństwa. By potwierdzić swoją teorię, posuwał się często do niecodziennych i kontrowersyjnych działań, jak np. spędzenie trzech dni w zamknięciu z dzikim kojotem.

Rzeźba to jedna z podstawowych dziedzin sztuki. Każdy z nas ją zna, a nawet potrafi wymienić kilka przykładów najbardziej znanych dzieł. Rzeźby spotykamy w przestrzeni publicznej – upamiętniają zdarzenia i osoby, zdobią place i parki, to elementy architektury – są częścią naszej codzienności. Wiemy również, z jakich materiałów są wykonywane – kamień, drewno, metal, ceramika, szkło. Ale czy tylko? Joseph Beuys uważał, że rzeźbić można też w społeczeństwie i to właśnie jego „rzeźby społeczne” stały się jego przepustką do podręczników historii sztuki.
Joseph Beuys urodził się w Krefeld w 1921 roku. W wieku 20 lat ochotniczo zgłosił się do służby w Luftwaffe. Choć decyzja ta była zupełnie niezwiązana ze sztuką, jej następstwa w szczególny sposób naznaczyły dzieła niemieckiego twórcy. Podczas jednego z zadań bojowych nad Krymem, bombowiec Junkers Ju 87, w którym rzeźbiarz zajmował stanowisko tylnego strzelca, został strącony i spadł na mroźne pustkowie. Ze śnieżnej zaspy wyciągnęli go Tatarzy, którzy ratując go przed zamarznięciem nasmarowali go zwierzęcym tłuszczem i owinęli płachtami filcu. Oba te elementy wielokrotnie pojawiały się później w twórczości Beuysa jako elementy rzeźb czy działań performatywnych.
Po wojnie ukończył studia na Państwowej Akademii Sztuki w Düsseldorfie, gdzie później wykładał. Jego kariera nabrała rozpędu w latach 60., kiedy związał się z międzynarodowym ruchem Fluxus.

Trzy dni z kojotem
W 1974 roku Beuys wybrał się w swoją pierwszą podróż do Stanów Zjednoczonych. Cały pobyt artysty w USA był dokładnie zaplanowanym działaniem performatywnym pt. I like America and America likes me. Gdy tylko wysiadł z samolotu, jego asystenci okryli go filcem i karetką przetransportowali do galerii René Blocka na nowojorskim Manhattanie. Tam czekał na niego niecodzienny towarzysz – był nim żywy, dziki kojot. Artysta spędził ze zwierzęciem trzy dni – 8 godzin każdego dnia – próbując nawiązać z nim relację. Twórca starał się utrzymywać z nim kontakt wzrokowy wykonując przy tym symboliczne gesty, jak np. rzucenie rękawic, szerokie rozkładanie rąk czy gestykulowanie przy pomocy laski.
Przez większość czasu Beuys zawinięty był w gruby filc, z którego wystawała jedynie laska ponad jego głową. Kojot wydawał się być zaciekawiony dziwnym zachowaniem swojego towarzysza. Próbował zedrzeć z niego filcowe okrycie, jednak nie atakował samego artysty. Po trzech dniach, rzeźbiarza ponownie zawinięto w filc i odwieziono karetką na samolot. Przez cały swój pobyt Beuys przebywał jedynie we wnętrzach galerii, wrócił więc do Europy nie zobaczywszy niczego poza płytą lotniska.
Należy pamiętać, że rok 1974 to nadal trwająca wojna w Wietnamie i czas niesłabnącego rasizmu. Artysta widział Stany Zjednoczone jako kraj podziałów i władzy pieniądza. Jak pisał David Levi Strauss, był to czas rozłamu między rodzimą inteligencją, a europejskimi, mechanistycznymi, materialistycznymi i pozytywistycznymi wartościami. Dla Beuysa kojot był symbolem rdzennych mieszkańców kontynentu, ucieleśnieniem amerykańskiego ducha, który od początku ery kolonialnej widziany był – paradoksalnie – jako intruz zagrażający europejskiej myśli postępu.

Każdy człowiek jest artystą
Poprzez I like America and America likes me artysta chciał rozpocząć ogólnonarodową dyskusję, co jest doskonałym przykładem tworzonych przez niego rzeźb społecznych. Jego zdaniem każdy członek społeczeństwa ma moc wpływania i kształtowania grupy, w której funkcjonuje, nawet tak wielkiej jak kilkudziesięciomilionowy naród.
Beuys uważał kreatywność i twórczy potencjał za najwyższą formę kapitału, jakim można dysponować. Powtarzał, że każdy człowiek jest artystą – nawet jeżeli nie angażuje się w działalność artystyczną per se – gdyż jest twórcą społecznej konstrukcji.
Do dziś Joseph Beuys pozostaje jednym z najważniejszych twórców sztuki powojennej. Jego akcje, często prowokacyjne i szokujące, wytyczyły nowy kierunek w teorii sztuki akcyjnej i partycypacyjnej. Być może wszyscy powinniśmy odświeżyć sobie – lub poznać od podstaw – poglądy Beuysa. Ich motywujący i inkluzywny charakter mógłby przywrócić nam wiarę w sprawczość jednostki, co wydaje się być kluczowe w kontekście aktualnej sytuacji społeczno-politycznej.
Źródła
Lee Cheshire, Key moments in art, Thames&Hudson, 2018;
Encyklopedia PWN

Mediatorka sztuki, artystka wizualna. Ukończyła z wyróżnieniem Mediację Sztuki na Akademii Sztuk Pięknych im. Eugeniusza Gepperta we Wrocławiu, gdzie przez trzy lata pełniła funkcję wiceprzewodniczącej Samorządu Studenckiego. Autorka tekstów, kuratorka wystaw młodych twórców, realizatorka warsztatów o sztuce i zajęć kreatywnych dla dorosłych i dzieci.
Zapisz się do naszego newslettera i pobierz Katalog Salonu Sztuki Goldenmark 2023
