Przejdź do treści
Strona główna » Sztuka historii: Renoir – sztuka z miłości do życia

Sztuka historii: Renoir – sztuka z miłości do życia

Jego barwne życie wyznaczała prostota. Ten nieprzeciętnie wrażliwy artysta cieszył się każdą chwilą i dostrzegać jej ulotne piękno. Z pasją, miłością i radością oddawał się malarstwu. Całkowite oddanie sztuce w połączeniu z delektowaniem się otaczającym światem sprawiło, że jego twórczość stała się kwintesencją impresjonizmu. Pozostawił po sobie ponad 6000 obrazów, w tym roku obchodziliśmy 180 rocznicę jego urodzin.

Bal w Moulin de la Galette (1876)
Bal w Moulin de la Galette (1876)

Radość życia od młodości

Syn Renoira miał zauważyć kiedyś, że dla jego ojca życie było stanem radosnym, pełnym wspaniałych odkryć. Każde spojrzenie na świat miało wprawiać go w szczery podziw i zdumienie, którego nie próbował ukryć.

Ten szczery i otwarty stosunek do otaczającego świata miał też swoje odbicie w podejściu do sztuki. Towarzyszyła mu od wczesnych lat życia. Artysta urodził się w Limoges w 1841 roku. W młodości uwielbiał portretować członków swojej rodziny. Choć faktyczny początek profesjonalnego styku ze sztuką polegał na… dekorowaniu wyrobów pracowni ceramicznej. Po kilku latach zajął się dekoratorstwem. Malował płócienne zasłony imitujące witraże. Tego typu dekoracje były dość powszechne w prostych kaplicach, budowanych przez francuskich zakonników w Indochinach.

Ciekawym epizodem w młodości Ronoira było też dekorowanie ścian paryskich kawiarni. Specjalizował się szczególnie w motywach mitologicznych i rodzajowych. Artysta miał wspominać ten czas jako bardzo radosny okres życia. Malowidła ścienne na zamówienie poza zarobkiem dawały mu czystą satysfakcję z zapełniania dużych powierzchni swoją twórczością. Niestety nie zachowało się żadne z jego dzieł w tego rodzaju. 

Pierre Auguste Renoir
Pierre Auguste Renoir, Domena Publiczna

Droga do impresjonizmu

Przebywając w Paryżu, Renoir początkowo był stałym bywalcem Luwru, gdzie kontemplował dzieła wielkich mistrzów. Zwrot w na tej klasycznej drodze miał nastąpić dopiero w 1962 roku. Za namową przyjaciół Renoir rozpoczął naukę w pracowni Gleyre’a. W tym okresie zyskał też takich przyjaciół jak Frédéric Bazille, Claude Monet i Alfred Sisley. To kluczowy moment w jego życiu, który ukierunkował go na tworzący się właśnie, wśród paryskiej bohemy, nowy nurt.

Sisley i Bazille zmienili spojrzenie Renoira na starych mistrzów. W ten sposób pracownia Gleyre’a powoli stawała się inkubatorem nowego, niepokornego nurtu. W praktyce oznaczało to zerwanie ze studiowaniem sztuki dawnych mistrzów i całkowite przekierowanie uwagi na inspirację naturą.

Ci „nieprzejednani” artyści z czasem zaczęli utrwalać na płótnie wyłącznie swoje bezpośrednie spostrzeżenia. Jednak, mimo że Renoir dał się porwać temu nurtowi, pojawiły się w nim również wątpliwości. Zastanawiał się, czy wybrać pracę „z natury” licząc się z jej nieregularnością i ułudą światła słonecznego, czy też może pracę w atelier z jego światłem pozwalającym na „zimną precyzję”.

Ostatecznie Renoir, w zadziwiający sposób, łączył ze sobą te dwa światy. Nie zmienia to faktu, że dał się porwać nurtowi historii i pełnymi garściami czerpał z doświadczeń swoich przyjaciół. Cezanne wprowadził go w świat śródziemnomorski, Monet okazał się wiernym przyjacielem i cennym krytykiem, a Bazille otwierał go na nowe idee.

W ten sposób Renoir w pełni zanurzył się w świeci impresjonistów z ich dyskusjami w Café Guerbois i plenerami w lasku Fontainebleau.

Ostatecznym dopełnieniem jego „drogi do impresjonizmu” był epizod wojenny. Jako kirasjer walczył w wojnie prusko-fransuckiej w 1870 r. Po powrocie już w pełni oddał się impresjonizmowi.

Płynąć z prądem we własnym stylu

Renoir miał często powtarzać swoją „teorię” unoszącego się na wodzie korka: „Płyniesz z prądem… ci którzy chcą płynąć pod prąd, to szaleńcy albo zuchwalcy, a nawet gorzej, niszczyciele. Od czasu do czasu odpychasz się wiosłem, to z prawej, to z lewej, zawsze jednak unosi cię prąd”.

Interesujący wydaje się fakt, że „prąd” w sztuce, który zdawał się unosić Renoira był prądem zmian i nowości. W pewien sposób odrzucającym dorobek starych mistrzów i akademickie malarstwo. Można się jednak domyślać, że Renoir mógł rozumieć w ten sposób ogólną zasadę podejścia do życia. Jeśli połączymy to z jego otwartością i fascynacją otaczającym go światem, wyłoni się obraz niezwykłego, wrażliwego artysty.

Syn Renoira wspominał, że jego ojciec skupiał się na tym co mogło doprowadzić go do istoty rzeczy. Czy był to ruch gałęzi, czy kolor liścia, zawsze zdawał się wnikać w obiekt, który później przenosił na płótno.

Renoir był zakochany w życiu, świecie, który odkrywał wciąż na nowo. Mógł setki razy malować tę samą dziewczynę, tę samą kiść winogron, każda próba była dla niego nowym, zdumiewającym odkryciem. Być może tłumaczy to fakt pozostawienia przez artystę ponad 6000 obrazów.

La Grenouillère (1869)
La Grenouillère (1869)

Między plenerem a pracownią

Renoir, podobnie jak inni impresjoniści, często pracował w plenerze. Jednak jego wielką pasją było również malowanie modeli, zwłaszcza kobiet. Niezależnie od tematu, ważna była dla niego istota rzeczy oddawana przez kolor i krągłe linie. Miał powtarzać, że „w naturze nie istnieje linia prosta”. Chciał przeniknąć przedmiot nie tracąc nic z pierwszego wrażenia.

Wspomniana już pasja do malowania kobiet – a zwłaszcza ich dłoni – w pewnym stopniu łączyła się z jego umiłowaniem życia. Uwielbiał obserwować kobiety podczas pracy lub krzątające się po domu.  Miał mówić, że „one nie wiedzą, co to zwątpienie. Przy nich świat staje się czymś bardzo prostym”.

Fascynacja kobiecością jak w soczewce skoncentrowała się na żonie artysty Alinie Victorine Charigot. Miał opisywać ją jako istotę o „lekkim uroku”, żywą jak „wschodni wietrzyk”. Ponoć lubił śledzić sposób w jaki żona odgarnia włosy. Miała to robić w bezpretensjonalny i nieco niedbały sposób. Ponoć artysta cenił kobiecość wyrażaną w takich właśnie, pozornie błahych, gestach. Fascynowała go prostota. Starannie układane fryzury paryskich dam miał określać jako „tortury”. 

Stosunek do kobiet odsłania kolejny element niezwykłej natury malarza. Fascynacja prostotą i bezpretensjonalność miała odbicie w jego sztuce. Kiedy dokonywał nowych odkryć nie trzymał się wcześniej utartych przekonań. Przykładowo spostrzeżenia i fascynacja Rafaelem, przywiezione z podróży po Włoszech, skłoniły go do pewnego odejścia od zasad impresjonizmu. W ten sposób Renoir wypracował swój unikalny styl, niespotykany u innych malarzy z tego okresu.

Artysta oddany sztuce

W latach 90. XIX wieku Renoir zaczął zmagać się z reumatoidalnym zapaleniem stawów. Z czasem choroba zaczęła mu mocno utrudniać funkcjonowanie i tworzenie. W roku 1907 przeprowadził się wraz rodziną nad francuskie wybrzeże śródziemnomorskie. Tam kontynuował swoją pracę, mimo coraz większych ograniczeń narzucanych przez ciało. Renoir w tym czasie poruszał się na wózku, a jego dłonie uległy znacznym deformacjom. Oddanie sztuce było tak duże, że malował przy pomocy pędzla przymocowanego do ramienia.

Śniadanie wioślarzy (1881)
Śniadanie wioślarzy (1881)

Jego obrazy wciąż były pełne życia i radości. Syn artysty wspominał, że Renoir używał co najwyżej 10 kolorów. Wspomina też, że jego ojcu zdarzało się dodać do farby tyle płynu, oleju lnianego lub terpentyny, że spływała ona po płótnie. Ten zabieg pozwalał mu jednak paroma ruchami pędzla ustalić ogólną tonację. Malując tworzył wspaniałą harmonię. Zaczynał właśnie od prostych, rozmytych plam, następnie koncentrując się na kształtach budowanych kolorami. Jego technika i podejście do koloru sprawiały, że do dziś obrazy tego wspaniałego artysty są odbierane jako bardzo pozytywne. Francuski krytyk sztuki Octave Mirbeau tak miał podsumować twórczość artysty: „Renoir jest prawdopodobnie jedynym wielkim malarzem, który nigdy nie namalował smutnego obrazu”.

Pod koniec życia Auguste Renoir chętnie przekazywał swoje doświadczenia młodym artystom. W Paryżu bywał rzadko, lecz udało mu się przed śmiercią odwiedzić Luwr, gdzie mógł zobaczyć swoje prace wiszące w towarzystwie wielkich mistrzów.

Pierre Auguste Renoir zmarł w 1919 roku, w wieku 79 lat, na zapalenie płuc. Pozostawił po sobie wspaniały dorobek, który do dziś cieszy odwiedzających muzea na całym świecie.

Źródła:

Joanna Guze, „Impresjoniści”, Wiedza Powszechna, Warszawa 1973,

Barbara Osińska, „Sztuka i czas – od klasycyzmu do secesji”, WSiP, Warszawa 2005.