Stany Zjednoczone borykają się z wysokim zadłużeniem oraz koniecznością zawarcia porozumienia w sprawie podwyższenia limitu zadłużenia. W przeciwnym razie staną się bankrutem. Choć jest to wyraźna przesłanka fundamentalna do wzrostu dla złota, chwilowo górę bierze dolar.
Limit zadłużenia wynosi 31,4 bln USD i w związku ze wzrostem wydatków administracji Joe Bidena, został on już praktycznie osiągnięty. W sytuacji, gdyby rządzący demokraci nie osiągnęli w tej sprawie porozumienia z republikanami, którzy mają większość w Izbie Reprezentantów, z dniem 1 czerwca Stany Zjednoczone stałyby się technicznym bankrutem.
W czwartek prezydent Biden zapewnił, że do bankructwa nie dojdzie. Choć zapowiedział, że on sam nie zgodzi się na głębokie cięcia, których chcą republikanie, rozmowy są produktywne. Tymczasem agencja Fitch poinformowała, że choć rating USA pozostaje na poziomie AAA, perspektywa jest negatywna i niewykluczona jest możliwość jego obniżenia.
Groźba niewypłacalności USA powinna stanowić impuls do umocnienia złota i najpewniej w dłuższym terminie tak się właśnie stanie. Tymczasem jednak dolar zyskuje, na co złożyło się kilka okoliczności. W czwartek Moody’s Investor Service poinformował, że pozycja dolara w globalnym systemie walutowym, pomimo niedawnych turbulencji, pozostaje niezagrożona przynajmniej jeszcze przez kilka dekad.
Na umocnienie dolara w relacji do innych walut wpłynęły także negatywne informacje z europejskich gospodarek, pozytywne dane z USA, rosnąca rentowność amerykańskich obligacji oraz jastrzębie wypowiedzi FED. W zaistniałej sytuacji dolar jest dobrym sposobem na krótkoterminowe przechowanie wartości. Choć pamiętając o inflacji, należy podkreślić słowo „krótkoterminowe”. W dłuższym terminie właściciele kapitału wybiorą inne bezpieczne formy, a w obliczu problemów zadłużeniowych USA, niekoniecznie będą to obligacje.
Co zrobi FED?
Wśród członków Federalnego Komitetu ds. Operacji Otwartego Rynku (FOMC) nie ma jednogłosu. Rynek wycenia obecnie prawdopodobieństwo podwyżki w czerwcu na zaledwie 25,7 proc. (wg. CME FedWatch Tool). Jerome Powell podkreśla konieczność zachowania ostrożności wobec niedawnej niepewności w sektorze bankowym. Inni, jak chociażby Raphael Bostic z Atlanty, sugerują, że stopy procentowe w czerwcu powinny zostać na niezmienionym poziomie, lub – jak Neel Kashkari – że powinny iść w górę, choć niekoniecznie już teraz.
Jednak wypowiedzi medialne niektórych członków mają bardzo jastrzębi wydźwięk. James Bullard z St. Louis po raz kolejny pokazał się jako zwolennik dalszego zacieśniania polityki pieniężnej. Zasugerował on dwie podwyżki w tym roku, „raczej wcześniej niż później”.
Stopy procentowe w Polsce
W Polsce dynamika wzrostu cen ma zwalniać, co zaobserwować możemy już teraz, choć w większym stopniu w przypadku inflacji konsumenckiej niż bazowej (m.in. bez cen żywności i energii). Zgodnie ze słowami Adama Glapińskiego, może otworzyć to możliwość do obniżenia stóp procentowych jeszcze w tym roku (w IV kwartale).
W podobnym tonie wybrzmiewa przegląd kwartalny BOŚ, którego ekonomiści przewidują, że możliwość obniżenia stóp pojawi się w przyszłym roku, jednak nie wykluczają, że nastąpi to już pod koniec 2023, co niewątpliwie stanowiłoby dużą ulgę dla kredytobiorców. Warunkiem musi być jedna trwała, pozytywna zmiana dynamiki wzrostu cen.
Dyrektor ds. rynków międzynarodowych w Grupie Goldenmark. Z branżą złota i kamieni szlachetnych związany od ponad dekady. Certyfikowany ekspert diamentów HRD w Antwerpii. W Goldenmark odpowiada za koordynację bezpośredniej współpracy z największymi producentami i dostawcami złota i diamentów na całym świecie.