Przejdź do treści
Strona główna » Złoto przełamało impas pomimo jastrzębich nastrojów w FED

Złoto przełamało impas pomimo jastrzębich nastrojów w FED

Tydzień upłynął pod znakiem sympozjum bankierów centralnych w Jackson Hole. Dobre dane gospodarcze z USA oraz jastrzębie wypowiedzi przewodniczącego FED sprawiły, że dolar krótkotrwale umocnił się. 

Cena złota w minionym tygodniu przełamała trwający od początku sierpnia trend spadkowy. Na ile będzie to trwałe przełamanie? Okaże się na dniach. Jednak nawet piątkowe umocnienie się dolara nie zepsuło dobrej passy królewskiego kruszcu, który ubiegły tydzień rozpoczął poniżej poziomu 1 900 USD za uncję, zaś zakończył w okolicach 1 915. 

W polskiej walucie były to odpowiednio przedziały 7 740-7 760 i 7 900-7 940 PLN za uncję. Od początku sierpnia obserwujemy proces osłabiania się polskiej waluty, co przekłada się m.in. na złotowe notowania kruszcu. 

W Jackson Hole jastrzębio

Sympozjum w Jackson Hole to jedno z najważniejszych wydarzeń w kalendarzu amerykańskich bankierów centralnych. Przewodniczący FED Jerome Powell wygłosił przemówienie w tonie jastrzębim, sugerując, że drzwi do jeszcze jednej podwyżki stóp procentowych pozostają otwarte – może dojść do tego w ostatnim kwartale.

Ponadto stopy procentowe mogą pozostać na podwyższonym poziomie przez dłuższy czas, aż do osiągnięcia satysfakcjonującego tempa spadku inflacji. Sprzyjają temu dobre dane makroekonomiczne, które potwierdzają odporność amerykańskiej gospodarki i rynku pracy na obecną sytuację. 

Wg. narzędzia FedWatch CME Group we wrześniu podwyżka stóp jest mało prawdopodobna (19,5 proc.), jednak w listopadzie szansa na podwyżkę o 25 punktów bazowych wyceniana jest na 47,8 proc., a w grudniu na 46,3 proc. 

W Polsce dwugłos 

Przedstawiciele Rady Polityki Pieniężnej są zdania, że inflacja w sierpniu znajdzie się na poziomie jednocyfrowym, co otworzy możliwość obniżki stóp procentowych we wrześniu. Tego rodzaju wypowiedzi pojawiały się w ostatnim miesiącu, a obecnie zostały one powtórzone przez Henryka Wnorowskiego czy Ireneusza Dąbrowskiego. 

Nieco mniejszy optymizm przejawiają przedstawiciele Ministerstwa Finansów. Podkreślają oni nieco inny aspekt – inflacja w celu znajdzie się dopiero w 2027 roku, zatem przed nami tak naprawdę jeszcze długi czas, gdy ceny będą rosły. W przyszłym roku średnioroczna inflacja ma znajdować się na poziomie 6,6 proc., a więc o 1,4 proc. wyżej niż zakładają prognozy NBP. Eksperci resortu finansów nie spodziewają się również, aby obniżki stóp procentowych nastąpiły już we wrześniu. Raczej widzieliby je w przyszłym roku. 

Do tej pory NBP spotykał się z krytyką głównie ze strony ekonomistów związanych z opozycją. Prognozy Ministerstwa Finansów nie są być może krytyką, jednak z pewnością jest to zimny prysznic dla optymistycznie nastawionych analityków NBP. 

Galopująca inflacja w Argentynie

O tym, co może się wydarzyć, gdy inflacja wymknie się spod kontroli może świadczyć kolejny przypadek, po Zimbabwe i Wenezueli – Argentyna. Tam inflacja przekroczyła w sierpniu już 113 proc. i wszystko wskazuje na to, że będzie pogłębiała się jeszcze bardziej. Obywatele uciekają od krajowej waluty – peso. Dochodzi do masowych rozbojów i kradzieży.

W 2024 roku Argentyna ma dołączyć do BRICS – grupy tworzonej przez Brazylię, Rosję, Indie, Chiny oraz RPA. Na rozbudowie grupy w szczególności zależy Chinom, a jednym z celów grupy jest zmniejszenie światowego znaczenia dolara amerykańskiego (dedolaryzacja).