Przejdź do treści
Strona główna » Złoto znów błyszczy, gdy sektor bankowy chwieje się w posadach

Złoto znów błyszczy, gdy sektor bankowy chwieje się w posadach

Umów rozmowę z naszym ekspertem

Złoto wobec napiętej sytuacji w sektorze bankowym rośnie w siłę. Od 8 marca, kiedy to zanotowało najniższą cenę w tym miesiącu (1 810 USD) podrożało już ponad 100 dolarów na uncji, zamykając ubiegły tydzień w okolicach 1 930 USD. W poniedziałek przebiło psychologiczną barierę 2 000 USD.

W rodzimej walucie 8 marca uncja wyceniana była na 8 050. W środę przekroczyła 8 600 PLN, jednak tydzień zamknął się w okolicach 8 500 PLN. Nagły wzrost zainteresowania złotem to pokłosie upadku Silicon Valley Bank – 16. największego banku w USA – a także upadku nieco mniejszego Signature Bank i kłopotów Credit Suisse, który ostatecznie otrzymał od Szwajcarskiego Banku Narodowego pożyczkę w wysokości 50 mld franków.

Sektor bankowy wykazał słabość w związku z działaniami banków centralnych, w szczególności amerykańskiego FED-u. W dobie pandemii emitowano amerykańskie obligacje skarbowe na niespotykaną skalę, zaś banki chętnie je kupowały jako bezpieczne aktywo. Obecnie, w dobie rosnących stóp procentowych, cena tych obligacji spada, co nie jest problemem do czasu, aż bank nie potrzebuje pozbyć się obligacji dla pozyskania funduszy.

Do takiego ruchu zmuszony został Silicon Valley Bank, co w następstwie wywołało panikę wśród inwestorów i depozytariuszy. Trzecia największa upadłość banku w historii po Lehman Brothers i Washington Mutual spowodowała wzrost obaw o wystąpienie efektu domina, które podsycane były rosnącymi obawami o kondycję Credit Suisse. Po tym, jak największy inwestor – Saudi National Bank – wykluczył udzielenie pomocy finansowej, bank stanął na krawędzi. Z pomocą przyszedł bank centralny Szwajcarii.

Nie oznacza to jednak końca historii. Panika i wycofywanie depozytów oraz sprzedaż akcji to najgorsze, co może teraz nastąpić, jednak prawda jest taka, że najbliższe tygodnie i miesiące mogą przynieść sporo niepewności.

Jak zareaguje FED?

Nie ulega wątpliwości, że osłabiony system bankowy może źle znosić dalsze zacieśnianie polityki. FED może zostać zmuszony do zmiany swoich planów względem polityki pieniężnej, które – po ostatnich wystąpieniach przedstawicieli banku – wydawały się mocno „jastrzębie”.

Aktualnie rynki spodziewają się, że na kolejnej sesji, która odbędzie się już w tym tygodniu, stopy procentowe zostaną podniesione o 25 punktów bazowych, a nie o 50, jak można było zakładać. Coraz bardziej prawdopodobne wydaje się także, że w tym roku dojdzie do obniżki. Na to nałożyć należy jednak jeszcze kwestię inflacji, która do tej pory dla FED-u zdawała się mieć wyższy priorytet.

W Polsce inflacja najwyższa od 1996 r.

Inflacja w lutym wyniosła 18,4 proc. Jest to wynik zbieżny z prognozami, które zakładały w lutym szczyt inflacyjny na poziomie 18-20 proc. Zdaniem analityków tempo wzrostu cen ma od tego momentu spadać, a według samego NBP jeszcze w tym roku ma spaść do poziomu wartości jednocyfrowej. Nie oznacza to, że będzie taniej, a jedynie to, że będzie drożało wolniej.

O ile taki scenariusz będzie materializował się w kolejnych miesiącach, stopy procentowe NBP najprawdopodobniej nie zostaną podwyższone w tym roku, co właściwie byłoby równoznaczne z zakończeniem cyklu podwyżek i perspektywą na obniżki w przyszłym roku. Wszystko jednak będzie zależało od tego, czy rzeczywiście tempo wzrostu cen w kolejnych miesiącach będzie spadać. Dodatkowym aspektem, który może wywrzeć wpływ na sytuację, jest zamieszanie na rynku bankowym, który zasadniczo zmaga się z podobnymi bolączkami jak sektor bankowy w USA – spadający kapitał z powodu przeceny obligacji skarbowych oraz spowolnionej akcji kredytowej.

Zapisz się do naszego newslettera i uzyskaj dostęp do poradnika "Metale i kamienie szlachetne"

    Adres e-mail:

    Numer telefonu (opcjonalnie):

    Wyrażam Administratorowi Danych - Goldenmark Center Sp. z o.o. (nr KRS 0000534748) - zgodę na:

    przesyłanie mi za pomocą środków komunikacji elektronicznej informacji handlowych.

    wykorzystywanie telekomunikacyjnych urządzeń końcowych i automatycznych systemów wywołujących (np. telefon, smartphone, laptop, tablet, komputer, smartwatch itp.) w celu marketingu bezpośredniego.