Cena złota pokonała w ubiegłym tygodniu psychologiczną barierę 2 000 USD za uncję, osiągając w środę ok. 2 030 USD i zbliżając się do historycznego rekordu z 2020 roku, z początku pandemii COVID-19 (2 060 USD).
Przyczyną takiego stanu rzeczy były negatywne dane makroekonomiczne z USA z początku tygodnia. Odczyt PMI dla amerykańskiego przemysłu wyniósł 46,3 pkt., co było najgorszym wynikiem od 2020 roku. Niezbyt dobrze prezentowały się też częściowe dane z amerykańskiego rynku pracy, które opublikowane zostały na początku tygodnia.
Wszystko to działo się w sytuacji, w której amerykański FED po upadku Silicon Valley Bank i Signature Bank, sygnalizował wkroczenie na łagodniejszą ścieżkę – dwie podwyżki o 25 punktów bazowych, z których do jednej doszło już w marcu.
Kluczowe miały okazać się dane z rynku pracy opublikowane w piątek. Gdyby były równie złe, oznaczałoby to, że FED najpewniej zakończy cykl podwyżek wcześniej, pomimo głosów o konieczności utrzymania restrykcyjnej polityki pieniężnej w obliczu uporczywie wysokiej inflacji. W tej sytuacji dolar mocno osłabił się, dając przestrzeń do wzrostu dla złota.
Ostatecznie jednak dane z rynku pracy za marzec okazały się pozytywne. Pozarolniczych miejsc pracy przybyło w marcu 236 tys. – niewiele mniej niż oczekiwano (238 tys.), zaś stopa bezrobocia spadła z 3,6 proc. w lutym do 3,5 proc. Te dane zwiększają prawdopodobieństwo podniesienia stóp procentowych w marcu o kolejne 25 punktów bazowych.
Polska
W polskim złotym kurs kruszcu również odnotował duże zwyżki. Na początku ubiegłego tygodnia uncja wyceniana była na ok. 8 500 PLN, w środę było to już ponad 8 680 PLN, a pod koniec tygodnia 8 620 PLN.
Wg wstępnych szacunków GUS inflacja w marcu wyniosła 16,2 proc., co wpisuje się w prognozy NBP. Rada Polityki Pieniężnej po raz kolejny pozostawiła w kwietniu stopy procentowe na niezmienionym poziomie 6,75 proc. Prezes Adam Glapiński wyraził zadowolenie, że dynamika wzrostu cen postępuje zgodnie z projekcjami, jednocześnie podkreślił, że cykl podwyżek nie został zakończony, a Rada gotowa jest na każdy scenariusz.
Rząd wycofał się także z planowanych zmian w podatku od zysków kapitałowych, czyli tzw. „podatku Belki”. Jesienią Ministerstwo Finansów rozważało modyfikację, która zwalniałaby z podatku zyski do kwoty 10 tys. złotych. Z kolei powyżej tej kwoty podatek miał wynieść nie 19 a 20 proc. Pozostawienie podatku od zysków kapitałowych w niezmienionej formie, przy obecnej inflacji i oprocentowaniu lokat bankowych, które w dalszym ciągu przegrywają ze wzrostem cen, to argument przemawiający za dywersyfikacją w złocie, które nie podlega podatkowi od zysków kapitałowych, o ile jego sprzedaż nastąpi po sześciu miesiącach od momentu zakupu.
Dyrektor ds. rynków międzynarodowych w Grupie Goldenmark. Z branżą złota i kamieni szlachetnych związany od ponad dekady. Certyfikowany ekspert diamentów HRD w Antwerpii. W Goldenmark odpowiada za koordynację bezpośredniej współpracy z największymi producentami i dostawcami złota i diamentów na całym świecie.