Artyści cały czas badają środki wyrazu, eksperymentują i poszukują nowych rozwiązań. Bywa, że decydują się na zaskakujące a nawet kontrowersyjne działania, jak np. zniszczenie dzieła w imię sztuki.
Aktualnie największą nowością na światowym rynku są NFT (non-fungible token – token niewymienialny), czyli cyfrowe dzieła sztuki sprzedawane z wykorzystaniem technologii blockchain. Kupując dzieło w takiej formie, otrzymujemy certyfikat i dostęp do oryginalnego pliku. Do tej pory jako tokeny sprzedano obrazki, memy, gify a nawet tweety. Jednak wielu znanych artystów zaczęło interesować się możliwościami jakie daje to nowe medium. Jednym z nich jest brytyjski twórca street artu – Banksy.
Znany ze swojego ironicznego poczucia humoru i krytycznego podejścia do rynku sztuki postanowił stworzyć NFT w charakterystycznym dla siebie stylu. Jako że tokenom mogą odpowiadać tylko pliki cyfrowe, postanowił przekształcić jedną ze swoich fizycznych prac na zapis komputerowy. W tym celu podczas streamu na żywo spalił swój obraz pt. „I can’t believe you morons actually buy this shit” („Nie mogę uwierzyć, że wy kretyni faktycznie kupujecie to gówno”). Dzięki temu, jedyną formą dalszego istnienia pracy jest nagranie z procesu jej niszczenia. Token szybko się sprzedał za cenę 274 tys. funtów.
Miłość jest w koszu
Nie jest to pierwsze działanie brytyjczyka związane z niszczeniem własnych dzieł. W 2018 dom aukcyjny Sotheby’s wystawił na licytację dzieło „Girl with a balloon”. Był to pamiętny wieczór, nie tylko dla samego artysty, ale i dla całego rynku sztuki. Od tamtej pory można bez wahania stwierdzić, że „Dziewczynka z balonem” jest najbardziej rozpoznawalnym dziełem autora. Przed licytacją jego wartość szacowano na 200-300 tys. funtów. Finalnie obraz został sprzedany za niewiele ponad milion funtów. Jednak, gdy tylko młotek licytatora uderzył w blat, dolna połowa pracy została wciągnięta i pocięta przez ukrytą w ramie niszczarkę.
Okazało się, że znany ze swojego krytycznego i ironicznego poczucia humoru artysta postanowił zagrać rynkowi sztuki na nosie. Po czasie ujawnił, że nie wszystko przebiegło zgodnie z planem, bowiem zakamuflowana niszczarka miała awarię. Artysta chciał, by zniszczeniu uległo całe płótno, nie tylko jego część. Mimo całego zajścia zwyciężczyni aukcji postanowiła zatrzymać dzieło. Zostało ono opatrzone nowym tytułem „Love is in the bin” („Miłość jest w koszu”). Dziś praca powraca na aukcję. Pod młotek pójdzie już 14 października. Eksperci szacują, że dzięki wielkiemu zainteresowaniu jakim praca cieszyła się po ostatniej licytacji, obecnie może być warta ponad dwa razy więcej.
Wymazany de Kooning
Działania Banksy’ego przywołują na myśl pracę amerykańskiego malarza Roberta Rauschenberga z 1953 roku. Chodzi rzecz jasna o „Erased de Kooning drawing” („Wymazany rysunek de Kooninga”). Rauschenberg długo eksperymentował z wymazywaniem własnych rysunków. Nie był jednak zadowolony z efektów. Uważał, że usuwanie własnych rysunków nie ma odpowiedniej mocy wyrazu. Wtedy też stwierdził, że działanie powinno dotyczyć dzieła uznanego artysty. Zwrócił się wówczas z prośbą do Willema de Kooninga, który był już wtedy szeroko rozpoznawalnym twórcą ekspresjonizmu abstrakcyjnego.
Rauschenberg wyjaśnił malarzowi swoje zamiary. Zainteresowany de Kooning zgodził się i podarował mu rysunek. Przez następny miesiąc młody artysta pracował nad jak najdokładniejszym wymazaniem wszelkich śladów ołówka. Następnie oprawił pustą kartkę w ramę przygotowaną przez jego przyjaciela – malarza Jaspera Johnsa – i opatrzył tytułem. Dzieło wzbudziło ambiwalentne uczucia. Jedni byli pod wrażeniem koncepcji, inni nazwali działanie aktem wandalizmu. Dziś „wymazanego de Kooninga” można oglądać w San Francisco Museum of Modern Art.
Dzieła sztuki podlegają ciągłej redefinicji. Bywa, że dokonuje się ona poprzez jego zniszczenie. Należy jednak zadać sobie pytanie, czy zniszczenie dzieła sztuki jest w ogóle możliwe? Czy nie jest tak, że mimo utraty fizycznej reprezentacji w naszych głowach wciąż obecny jest jego idea? A może sam akt destrukcji nadaje mu nowego sensu i pogłębia jego znaczenie? Wygląda na to, że nie nawet przy wytężonych wysiłkach, sztuki się nie pozbędziemy.
Mediatorka sztuki, artystka wizualna. Ukończyła z wyróżnieniem Mediację Sztuki na Akademii Sztuk Pięknych im. Eugeniusza Gepperta we Wrocławiu, gdzie przez trzy lata pełniła funkcję wiceprzewodniczącej Samorządu Studenckiego. Autorka tekstów, kuratorka wystaw młodych twórców, realizatorka warsztatów o sztuce i zajęć kreatywnych dla dorosłych i dzieci.