Hongkong, Singapur, Australia, Nowa Zelandia, Szwajcaria oraz Kanada. To jedyne na świecie kraje, które są w pełni wolne. Mowa oczywiście nie o ustroju politycznym, a o wolności gospodarczej (choć i z wolnością w społeczno-politycznym kontekście problemów nie ma). Wśród tych krajów znajdują znajdują się także światowi liderzy w produkcji złota (Australia oraz Kanada). Przypadek? Czy może istnieje związek między gospodarczą wolnością (albo jej brakiem) i rynkiem złota?
Czasy, w których złoto dawało władzę, póki co minęły. Choć wciąż ten najcenniejszy metal rozbudza wyobraźnie i apetyty władców wielu największych krajów świata, to na razie trudno spodziewać się, że wypełnianie skarbców tonami złota (jak czyni to Rosja czy Chiny) miałoby w najbliższym czasie przełożyć się na układ sił na świecie (inna sprawa, że żyjemy w czasach, w których chyba wszystko jest możliwe). Jednak ciekawe wnioski przynosi analiza danych dotyczących wskaźnika wolności gospodarczej oraz popytu na złoto w poszczególnych krajach.
Wolność gospodarcza – liderzy od lat ci sami
IEF, czyli Index of Economic Freedom to publikowany każdego przez The Wall Street Journal oraz The Heritage Foundation indeks opisujący warunki ekonomiczne i wpływy państwowych aparatów władzy na gospodarkę danego kraju. W 2014 roku raport został opublikowany po raz dwudziesty.
Czołówka rankingu od lat pozostaje niezmienna. Hongkong, Singapur, Australia, Szwajcaria, Nowa Zelandia oraz Kanada – to kraje wolne całkowicie od jakichkolwiek przymusów czy represji. W przypadku lidera tego rankingu mamy do czynienia z dość paradoksalną sytuacją – wszak Hongkong jest od 1997 roku specjalnym regionem administracyjnym Chin. Jednak co najważniejsze – kraj ten pozostaje wolny od jakichkolwiek represji czy negatywnych wpływów władz ChRL, nie mogąc prowadzić samodzielnie jedynie polityki zagranicznej i tworzyć własnych sił zbrojnych. Natomiast na pozycję Hongkongu w globalnej gospodarce wpływa przede wszystkim rola jaką kraj ten odgrywa w relacjach Chin z innymi potentatami gospodarczymi z całego świata.
Choć Hongkong do światowych liderów popytu na złoto nie należy, to jednak jego związki gospodarcze z Chinami z pewnością pomagają swojemu najbliższemu sąsiadowi się w nie bogacić. Te powiązania prowadzą nas zresztą na drugi koniec Indexu IEF, który przynosi o wiele ciekawsze wnioski, niż te, które wyciągnąć można z jego czołówki.
Wolność różne ma imiona
Chiny, Indie, Rosja – najludniejsze kraje świata, mający ogromne apetyty nie tylko gospodarcze, ale także liderzy popytu na złoto. Mało tego, Chiny od lat nie kryją swoich ambicji stania się bezwzględnym liderem jeśli chodzi zarówno o produkcję złota, jak i o stan jego posiadania. Zresztą kroku Chinom za wszelką cenę dotrzymać chce zarówno Rosja, jak i Indie.
Co ciekawe, wszystkie wspomniane wcześniej kraje (Rosja, Chiny, Indie) mają według danych płynących z raportu IEF z ową wolnością – delikatnie rzecz ujmując – dość poważny problem. Cała trójka została sklasyfikowana w grupie „w zasadzie bez wolności” – co oznacza, że w przypadku tych krajów nie dość, że istnieją dość duże obciążenia podatkowe, regulacje prawne nie są dostosowane do realiów, to jeszcze interwencjonizm Państwa w gospodarkę jest duży, bądź bardzo duży. Jest to oczywiście bezpośrednio powiązane z ustrojem politycznym , a także prawami człowieka, które są w tych rejonach światach nagminnie łamane.
Mało tego, od lat istnieją dość poważne obawy, że szczególnie Chiny, ale także i Rosja niechętnie dzielą się wszystkimi danymi jeśli chodzi o posiadane zasoby złota. W przypadku Chin mamy niemal pewność – do World Gold Council należy jedynie China National Gold Group Corporation, która w dużym stopniu kontroluje chiński rynek złota, jednak nie jest jedynym w tym kraju podmiotem, który aktywnie na tym rynku działa. Wciąż nie wiemy dokładnie jak wiele złota się w Chinach wydobywa, a Chińczycy niechętnie się złota pozbywają i nie pozwalają, aby opuszczało ono kraj. Przejęcia zagranicznych spółek aktywnie wspiera chiński rząd, udzielając im preferencyjnych kredytów wspierających zarówno procesy przejęć, jak i dalszego wydobycia. Podobnie zresztą jest w Rosji, która zachowuje jedynie pozory kraju demokratycznego i wspierającego wolny handel oraz przepływ różnego rodzaju aktywów. Wszystko dzieje się pod ścisłą kontrolą Kremla, a jedyne czego Władimir Putin nie jest w stanie kontrolować, to negatywnego wpływu podejmowanych przez siebie decyzji na rosyjską gospodarkę (czego byliśmy ostatnio świadkami po aneksji Krymu).
Pieniądz rządzi światem. A złoto?
To z pewnością nie przypadek, że kraje o ogromnym potencjale gospodarczym (Rosja, Chiny, Indie), mające tak duży udział w rynku złota, nie są krajami wolnymi gospodarczo (ale także społeczno-politycznie). Pozostaje więc otwarte pytanie, na które prędzej czy później świat otrzyma pewnie odpowiedź – dlaczego wymienione budują one gigantyczne skarbce złota? Czy przygotowują się na nadejście ciężkich czasów? Czy być może uznają, że złoto jest dobrą lokatą kapitału, która pomoże w przypadku głębokiego kryzysu, wejść gospodarce na ścieżkę wzrostu?
Historia wielokrotnie pokazała, że pieniądz rządził i rządzi światem oraz dawał władzę. Swego czasu dawało ją też złoto. Pozostaje mieć nadzieję, że o ile w sprawie pieniędzy raczej niewiele będziemy mogli poradzić (pieniądz daje przecież władzę nawet w kraju nad Wisłą), to że złoto nigdy nie stanie się czynnikiem kształtującym układ sił w globalnej polityce i gospodarce.