Przejdź do treści

Analiza: Inwestorzy obawiają się powtórki z 2003 roku

Około półtora procent na uncji, czyli ponad 30 dolarów zyskali w minionym tygodniu posiadacze złota po tym, jak Barack Obama zapowiedział pierwszą od 2011 roku interwencję zbrojną USA w północnym Iraku. Część ataków została już przeprowadzona, ale wyłącznie z powietrza – prezydent zapewnił bowiem, że USA nie wyśle ponownie wojsk lądowych do Iraku. Wzrost ryzyka geopolitycznego przekłada się na wzrost popytu na najbezpieczniejsze aktywa.

Obama w krótkim wystąpieniu poinformował, że wojska USA zaatakują bazy islamskich terrorystów między innymi w mieście Erbil. Oprócz tego, atakowane będą konwoje zbliżające się do Bagdadu. Obama zapowiedział użycie siły w każdym przypadku, jeśli dżihadyści będą próbowali zagrażać amerykańskiemu personelowi gdziekolwiek na terenie kraju. Już wiadomo, że do ataków użyto samolotów bezzałogowych. To jednak nie koniec. Czwartkowa zgoda zwierzchnika sił zbrojnych oznacza również, że wojska USA mogą wesprzeć militarnie Bagdad, jeśli tylko zażąda tego rząd w Iraku.

Powstaje pytanie, jak jeszcze długo amerykańskie drony będą przeczesywać przestrzeń powietrzną nad Zatoką Perską. Odpowiedź na nie wydaje się obecnie dosyć trudna. Josh Earnest, rzecznik prasowy prezydenta USA zapowiedział bowiem, że Waszyngton będzie wspierał iracką armię przynajmniej do utworzenia tam nowego rządu, do którego wejdą przedstawiciele wszystkich mniejszości. Nie została więc określona żadna konkretna data zakończenia operacji. Brytyjskie media już zastanawiają się, czy nie jest to początek nowej interwencji – również wojsk lądowych – w Iraku. Amerykańskie wojska przeprowadzają bowiem naloty na pozycje islamskich terrorystów z Islamskiego Państwa Iraku i Lewantu (ISIS), co może skutkować rozszerzeniem się konfliktu również na Syrię. Obawy o powtórkę z 2003 roku było widać na Wall Street, na której indeksy w ciągu minionych pięciu dni wykreśliły 4-miesięczne minima.

Drugorzędne znaczenie miały wydarzenia stricte rynkowe. Tematem tygodnia miała być decyzja Europejskiego Banku Centralnego odnośnie polityki monetarnej w strefie euro. Zgodnie z oczekiwaniami, Rada nie zmieniła stóp procentowych po tym, jak w czerwcu obniżyła je do rekordowo niskich 0,15 proc. w przypadku głównej i minus 0,1 proc. dla depozytowej. Inwestorzy oczekiwali, że w czasie późniejszej konferencji prasowej Mario Draghi odniesie się do planu wprowadzenia dodatkowych narzędzi – EBC w czerwcu zapowiedział nową serię pożyczek dla banków w ramach LTRO o wysokości 400 miliardów euro. Niemniej żadne konkrety nie padły, a Draghi ograniczył się raczej do podkreślenia niepewności geopolitycznych w związku z sankcjami i kontr sankcjami na linii Unia Europejska – Rosja.

W kontekście zachowania złota warto jeszcze spojrzeć na notowania dolara. Amerykańska waluta w stosunku do euro dobiła do (EUR/USD) 1,33 i był to najniższy poziom od początku listopada ubiegłego roku. Gdyby jednak spojrzeć na notowania dolara w stosunku do innych walut, jego posiadacze kończą miniony tydzień raczej w mieszanych nastrojach. Od środy dolar zachowywał się bowiem kiepsko, głównie ze względu na wspomniany wcześniej atak na islamistów w Iraku. Inwestorzy chwilowo wyłączyli więc amerykańską walutę z grona najbezpieczniejszych, przerzucając się na jena lub franka szwajcarskiego. I rzeczywiście. Wspomniane waluty w ciągu minionych dni mocno zyskały.

Michał Tekliński