Skarby zatopione w głębinach

Dna morskie pokrywają wraki statków. Od zarania dziejów, na dno poszły setki tysięcy różnej maści statków, a wraz z nimi dobytek podróżujących nimi ludzi, ich majątek, ich… złoto. Nie ma się zatem czemu dziwić, że zatopione skarby od zawsze przyciągały poszukiwaczy.

Współcześnie jednak, poszukiwanie zatopionych skarbów stało się przedsięwzięciem znacznie bardziej przemysłowym i opartym o rzetelną analizę źródeł historycznych, wspartym najnowszymi osiągnięciami nauki i… wymagającym milionowych inwestycji.

Firmy, które trudnią się poszukiwaniem zatopionych wraków inwestują w te przedsięwzięcia ogromne pieniądze i środki. Kiedy uda im się odnaleźć skarb, pilnie strzegą tajemnicy, negocjując w sekrecie z rządami państw na których wodach spoczywa wrak lub które były jego właścicielem. Niejednokrotnie sprawy kończą się w sądach.

Przykładem jest odnaleziony przez firmę Sub Sea Research wrak frachtowca SS Port Nicholson zatopionego w 1942 roku. Gdy tylko pojawiła się informacja o odnalezieniu wraku, w którego ładowniach miało znajdować się między innymi 70 ton platyny oraz złoto i diamenty, warte około dwa miliony funtów, firma od razu stała się obiektem ataku ze strony rządu brytyjskiego, który próbował odzyskać wrak.

Podobnie w sądzie zakończyła się sprawa wraku Nuestra Señora de la Mercedes, który zatonął u wybrzeży Gibraltaru w 1804 roku. Odnaleziony w 2007 roku przez firmę Odyssey Marine Exploration, został oczyszczony z 594 tysięcy złotych i srebrnych monet. Gdy dowiedział się o tym rząd Hiszpanii natychmiast wystąpił do sądu w USA i… odzyskał cały skarb.

Na dnie pod dostatkiem jest hiszpańskich statków ze złotem i srebrem przywiezionym z Ameryki Południowej do Europy, do której nigdy ono nie dotarło. Ponieważ nie były przez nikogo ubezpieczone, roszczenia do nich wnosi rząd Hiszpanii.

Nie zawsze jednak złoto wydobyte z hiszpańskich galeonów musiało być zwracane Hiszpanii. Przykładem jest wrak Nuestra Senora de las Maravillas (zatonął w 1656 roku) który przewoził prawdopodobnie około 30-40 ton złota, a z którego w latach siedemdziesiątych, a potem w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych wydobyto część skarbu w tym szmaragdy, oraz srebrne i złote monety, z których „jedynie” 25% zatrzymał dla siebie rząd Bahamów.

Zdarzały się także przypadki, kiedy walkę o zwrot wydobytego z wraku skarbu, podejmowały towarzystwa ubezpieczeniowe. Gdy z wraku parowca Central America (zatonął w 1857 roku i przezywany jest „statkiem złota” lub „statkiem ze złota”) po jego odkryciu w 1988 roku, wydobyto 13 ton złota, to batalia sądowa trwała kilkanaście lat (pozew złożyło trzydzieści dziewięć towarzystw ubezpieczeniowych). Ostatecznie prawa do 92% złota sąd przyznał ekipie poszukiwaczy.

Przykładem udanej eksploracji i salomonowego rozwiązania, co do podziału skarbu, jest wrak parowca SS Gairsoppa, z którego od 2012 wydobyto około 110 ton srebra, z którego na mocy umowy z rządem brytyjskim firma Odyssey Marine Exploration zatrzyma 80%. Ta sama firma wydobyła z sukcesem 51 tysięcy złotych i srebrnych monet z wraku SS Republic, który zatonął w 1865 roku u wybrzeży Georgii.

Na dnie mórz i oceanów spoczywa według szacunków około pół miliona wraków. Na niejednym z nich zapewne znaleźć można skarby. Ile jeszcze ton złota zostanie wydobyte przez podmorskich poszukiwaczy?

Photo by NOAA on Unsplash