W maju swoje funkcjonowanie rozpoczynają dwie nowe cyfrowe waluty oparte o złoto. Są to BitGold, który otrzymał finansowe wsparcie m.in. od George’a Sorosa, oraz Hayek, który został tak nazwany na cześć austriackiego ekonomisty.
BitGold
Na kanadyjską TSX Venture Exchange wchodzi właśnie BitGold. To platforma pozwalająca jej użytkownikom na używanie złota jako waluty. Za pośrednictwem BitGold można bowiem zakupić, przechowywać oraz używać złota jako środka płatniczego. Serwis otrzymał już wsparcie kilku poważnych inwestorów, takich jak George Soros czy Eric Sprott. Firmę wycenia się na ponad 30 mln dolarów. Serwis jest aktywny od ponad tygodnia i skorzystało już z niego kilka tysięcy osób.
Idea BitGolda zrodziła się w głowach Roya Sebaga i Josha Crumba po kryzysie finansowym w 2008 r. Sebag był wtedy menadżerem funduszu hedgingowego, a upadek banku Lehman Brothers pokazał ryzyko wynikające z powiązań między instytucjami finansowymi. W konsekwencji zainteresował się złotem, które nie jest narażone na takie ryzyko. Kiedy zorientował się, że żaden bank nie oferuje zabezpieczenia środków w złocie, nawiązał współpracę z Crumbem, by stworzyć serwis udostępniający złoto, które będzie można używać w płatnościach.
Wyzwaniem było pokonanie prawnych i technologicznych barier, dlatego Sebag i Crumb współpracowali przy tym projekcie z prawnikami, a nawet politykami, by móc wpisać się w ramy kanadyjskiego prawa przechowania. Największe banki bulionowe włączyły się do ich platformy, a Brink’s Company zdecydował się zostać instytucją rozliczeniową.
Po zarejestrowaniu się na stronie Bitgold.com użytkownik może wpłacić pieniądze, by nabyć złoto przechowywane w skarbcach zlokalizowanych w sześciu miastach w różnych częściach świata. Dzięki temu może nim płacić lub odebrać je w postaci 10-gramowych kostek. W ciągu najbliższych dwóch miesięcy BitGold planuje wprowadzić kartę debetową, którą można będzie się posługiwać w każdym bankomacie i sklepie.
BitGold pobiera 1-procentową opłatę zarówno za zakup, jak i za odbiór złota. Przechowanie jest nieodpłatne.
Hayek
25 maja ma się odbyć premiera innej waluty – Hayeka. Nazwa waluty odwołuje się do noblisty F.A. Hayeka. Twórcy liczą pewnie na zdobycie sympatii zwolenników austriackiej szkoły ekonomii. Hayek to również drugie imię założyciela firmy Anthem Vault, Anthema Hayeka Blancharda. Projekt został już próbnie uruchomiony 4 lipca 2014 r., wtedy pod nazwą Inncoin. Cena waluty ma być sztywno powiązana ze złotem. Jednostka tej waluty przeliczana będzie na 1 g złota po aktualnej cenie rynkowej.
Hayek może być m.in. alternatywą wobec systemów płatności w krajach rozwijających się o niestabilnej walucie. Pod warunkiem posiadania portfela z Hayekami, mieszkańcy takich krajów będą mogli płacić sobie złotem. Hayek może się też okazać przydatny w przypadku ataku na współczesne systemy transakcyjne. „Rozmawiałem ze znajomymi ze służb specjalnych, którzy powiedzieli mi, że jest to realne zagrożenie” – powiedział A. Blanchard. Gdyby taki atak nastąpił na komputery odgrywające w systemie bankowym rolę rozliczeniową, ludzie nie byliby w stanie realizować płatności. Natomiast technologia takich kryptowalut jak Hayek ma charakter rozproszony. Potwierdzanie płatności odbywa się w sposób zdecentralizowany.
Blanchard ma w planie wykorzystanie również innych metali: „W praktyce nie będziemy w stanie zrealizować dostawy do domu plutonu czy uranu. Nie widzę jednak powodu, by nie być właścicielem tych metali”.
Problemy pionierów
BitGold i Hayek nie są pierwszymi walutami cyfrowymi opartymi o złoto. Większość z nich nie odniosła jednak większego sukcesu. Z dłużej trwających projektów Wikipedia wymienia osiem walut, z których jedynie trzy funkcjonują do dziś.
Pionierem był E-gold, który został uruchomiony już w 1996 r. i funkcjonował przez 12 lat. W szczycie swojej popularności zabezpieczenie tej cyfrowej waluty wynosiło 3,8 ton złota wycenianych wtedy na 85 mln dolarów. W pewnym momencie stał się drugim po PayPalu systemem płatności internetowych.
Sukcesy E-gold przyciągnęły również uwagę rządu federalnego. W prowadzonej od 2003 r. przez Secret Service operacji okazało się, że przestępcy finansowi wykradający pieniądze z kart kredytowych upodobali sobie E-gold jako sposób anonimowego przelewania środków. Departament Sprawiedliwości chciał więc zmusić firmę do stosowania przepisów regulujących przekazy pieniężne. Zarzucał jej brak weryfikacji klientów, możliwość otwarcia rachunku i dokonywania transakcji praktycznie anonimowo (podając jedynie adres e-mail). Doprowadziło to do masowego blokowania kont podejrzanych o nielegalne praktyki.
Jednak w 2007 r. Departament Sprawiedliwości oskarżył E-gold o zmowę, pranie brudnych pieniędzy oraz nielicencjonowanego prowadzenia działalności polegającej na przekazywaniu pieniędzy. Po 1,5-rocznym procesie założyciel E-gold, Doug Jackson przyznał się do części stawianych zarzutów w zamian za dostosowanie swojej firmy do przepisów regulujących przekazy pieniężne. Został również ukarany ograniczeniem wolności, a firma musiała zapłacić 3,7 mln dolarów kary. Wyrok oznaczał również zawieszenie działalności E-gold, a tym samym blokadę kont wszystkich użytkowników. Dopiero po roku, w grudniu 2010 r. wypracowany został mechanizm, dzięki któremu zweryfikowani użytkownicy mogli odzyskać swoje środki.