Analiza: Grecja już jedną nogą poza strefą euro, co dalej ze złotem?

Około 2 procent spadła uncja złota i zakończyła miniony tydzień na poziomie 1180 dolarów. Uwaga rynków w stu procentach skupia się już na Grecji i jej wyjściem z europejskich struktur.

Fiaskiem zakończyły się w sobotę negocjacje „ostatniej szansy” rządu Aten oraz międzynarodowych wierzycieli w sprawie reform warunkujących wypłatę pomocy w kwocie 7,2 mld euro. Wszystko wskazuje, że Grecja nie dostanie tych pieniędzy i już we wtorek przyjdzie jej ogłosić bankructwo, po którym droga do opuszczenia europejskich struktur będzie już wyjątkowo krótka. Polityczny impas w poniedziałkowy poranek przerodził się w małą panikę na europejskich rynkach akcji, najważniejsze indeksy tracą nawet ponad 5 procent. Na łeb, na szyję leci również euro.

Na greckich ulicach sytuacja daleka jest od paniki, aczkolwiek tamtejsze media donoszą o wydłużających się kolejkach przed bankomatami. Grecy w obawie przed wprowadzeniem nadzwyczajnych restrykcji od kilku szturmują maszyny i wyciągają swoje euro. W poprzednim tygodniu pisaliśmy, że Europejski Bank Centralny zwiększył awaryjne finansowanie dla tamtejszych banków, w tym dowiadujemy się, że rząd w Atenach ustanowił limit wypłaty w wysokości 60 euro dziennie na osobę. Ograniczone zostały też transakcje w sieci, które wykonywać można wyłącznie do podmiotów greckich. W obawie przed paniką i masową ucieczką kapitału została zamknięta również tamtejsza giełda.

Czytaj także: Kryzys Subprime w Europie

W praktyce nagły obrót sytuacji jest już niemożliwy i we wtorek rząd w Atenach stanie przed obliczem spłaty w sumie 1,6 mld euro długu z zupełnie pustej kasy. W teorii szanse na porozumienie jednak są, ale Grekom potrzebny będzie tak zwany królik z kapelusza, który w historii negocjacji pojawiał się już klika razy. Tym razem „królikiem” może być szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker, który jeszcze w poniedziałek ma złożyć Grekom ostatnią propozycję. Jej szczegóły nie są jednak znane.

Pytanie tylko, czy takie rozwiązanie byłoby dla strefy euro w dłuższym terminie korzystne. Wiadomość o kolejnych ustępstwach wobec Południa tylko podgrzałaby i tak już niekorzystne nastroje wobec idei wspólnej Europy w krajach bogatszych. Z drugiej strony, tak zwany kontrolowany Grexit mógłby z czasem przynieść kompletnie sparaliżowanym teraz Atenom korzyści. Po miesiącach gospodarczego szoku wywołanego powrotem do drachmy, sytuacja z czasem zaczęłaby się stabilizować. Tamtejsi producenci i eksporterzy powoli zaczęliby czerpać pożytki wynikających z różnic kursowych, a tania waluta podniosłaby koszty importu, co spowodowałoby zwiększony popyt na produkty i usługi rodzimych firm.

Z pewnością na inwestorów czekają bardzo ciekawe tygodnie i miesiące, w trakcie których może zapaść historyczna decyzja o opuszczeniu kraju ze strefy euro. Spać jednak spokojnie mogą posiadacze złota, bowiem tak silne zawirowania na rynkach zdecydowanie podnoszą awersję do ryzyka wśród inwestujących, dzięki czemu zainteresowanie tak zwanymi bezpiecznymi przystaniami rośnie. Trudno jednak oczekiwać, żeby szlachetny kruszec w najbliższym czasie zaczął mocno zyskiwać. Problemy strefy euro korzystnie wpływają na dolara, którego to wzrosty zazwyczaj powodują spadki kursu złota. W nieco jaśniejszych barwach sytuacja przedstawia się jednak dla inwestujących w złoto w krajowej walucie. Niepewności związane ze strefą euro zazwyczaj wywołują spadki walut krajów gospodarczo blisko związanych ze Wspólnotą, co chroni przed wzrostami amerykańskiego dolara.

Fot. Pixabay.com