INIRZ [czerwiec]: Chwila próby dla rynku złota

Grecja nie pomogła rynkowi złota, aczkolwiek wydawało się, że wysokie prawdopodobieństwo opuszczenia przez ten kraj strefy euro mocniej zachwieje stabilnością światowych rynków finansowych. Nic takiego nie miało miejsca, co przełożyło się także na nastroje inwestorów na rynku złota. Aczkolwiek na horyzoncie czają się problemy Chin i coraz bardziej niepokojące sygnały płynące z tej części świata.

Grexit – określenie zyskujące w ostatnim czasie na znaczeniu i opisujące zjawisko, z którym możemy mieć niebawem do czynienia, miało być iskrą zapalną do paniki na europejskich rynkach. Ale nic takiego nie miało miejsca. Europa wyniki referendum przyjęła raczej spokojnie, a niektóre komentarze analityków brzmiały zadziwiająco entuzjastycznie. Aczkolwiek wzrostów na światowych giełdach szukać na próżno, tym bardziej, że inwestorów na rynku akcji martwią silne spadki na giełdzie w Chinach.

Konstruktywnego rozwiązania greckiego problemu wciąż nie widać, co gorsze, coraz trudniej jest stronom w ogóle siąść do rozmów. Być może przełom przyniesie niedzielny szczyt UE w sprawie Grecji, ale pewności że tak się stanie mieć oczywiście nie możemy.

Jak na tę sytuację reaguje rynek złota i inwestorzy? Zarówno kurs, jak i nastroje są, delikatnie mówiąc, takie sobie. Ceny złota przez chwilę w ciągu całego miesiąca wzniosły się co prawda ponad poziom 1200 dolarów za uncję, ale była to na tyle krótka chwila, że inwestorzy nie zdążyli się specjalnie tym faktem nacieszyć. Potem było już tylko gorzej, czego konsekwencje widać zresztą w naszym indeksie.

Udział pozytywnie oceniających sytuację inwestorów spadł na początku czerwca i utrzymywał się na 30-procentowym poziomie. To niestety niepokojąco niska wartość, tym bardziej że pod koniec miesiąca ilość czerwonego koloru na indeksie INIRZ przekroczyła 50 procent. Takiego stanu rzecz nie poprawił chwilowy wzrost wartości złota pod koniec czerwca, tym bardziej że od początku lipca znów mamy do czynienia z silniejszymi spadkami (aktualnie złoto kosztuje 1148 dolarów za uncję).

Powody takiej sytuacji są dwa. Po pierwsze, rynki finansowe – w tym przede wszystkim światowe giełdy – już dawno oswoiły się z trudną sytuacją Grecji. Żadnej paniki po wyniku referendum nie było, bo być nie mogło. Grecja jest problemem dla Europy, ale nie jest dla światowej gospodarki, co dostrzegają inwestorzy. I choć na światowych giełdach ewidentnie osłabł entuzjazm inwestorów, to o jakimkolwiek krachu mowy nie ma. Na razie. Ponieważ bacznie powinniśmy przyglądać się sytuacji w Chinach, skąd uciekają miliardy dolarów, a wpływ tego kraju na globalny system finansowy jest nieporównywalnie większy niż Grecji.

Drugim powodem, dla którego złoto jest w ewidentnej defensywie jest silny w ostatnim czasie dolar. Całkiem przyzwoite dane handlowe w Stanach oraz oczekiwanie na podwyżkę stóp procentowych wspierają wzrost wartości dolara względem innych walut, przede wszystkim względem euro. A to rynkowi złota nie pomaga. Podobnie jak nie robi tego taniejąca w ostatnim czasie ropa.

Gdzie w tym wszystkim szansa na wzrosty na złocie i tym samym poprawę nastrojów inwestorów? Przede wszystkim w Chinach, gdzie silna przecena na giełdzie poprzedzona była szeregiem gorszych od oczekiwań danych makro. Jeśli panika, z którą chyba mam tam już do czynienia, udzieli się inwestorom na innych rynkach, będziemy mogli liczyć na krótkotrwały wzrost wartości złota. Powoli zbliżamy się także do września, kiedy to według coraz większej liczby analityków ma nastąpić duża przecena walorów na WallStreet. Jeśli tak się rzeczywiście stanie, złoto bez wątpienia pójdzie w górę.