Stolica handlu „papierowym” złotem jest w dużych opałach. Idą zmiany?

9 ton złota – tyle w ciągu dnia wydobywają wszystkie kopalnie na świecie. Nie ma to większego znaczenia dla inwestorów w Londynie, którzy w tym samym czasie kupią i sprzedadzą 5,5 tysięcy ton „papierowego” kruszcu. – Jeśli mamy rację, to London Bullion Market lada moment zmierzy się z największym problemem od marca 1968 roku, kiedy rynek załamał się właśnie w wyniku niedostatecznej podaży fizycznego kruszcu – twierdzą analitycy.

Światowe centrum handlu „papierowym” złotem to London Bullion Market. Tamtejszy rynek bije na głowę wszystkie inne giełdy, od amerykańskich po azjatyckie. Ceny jakie uzyskuje się w Londynie są papierkiem lakmusowym dla kursów na reszcie globu.

Londyńska giełda jest tak duża, że wielkość handlu oderwała się od realiów. W ciągu dnia właściciela zmienia tam 5,5 tysiąca ton, podaje BullionStar. To dużo, zważywszy na fakt, że wszystkie kopalnie na świecie w ciągu dnia wydobywają zaledwie 9 ton. Pójdźmy krok dalej. W ciągu roku, inwestorzy na londyńskiej giełdzie generują handel na poziomie 1,4 miliona ton złota. Tymczasem ludzkości do tej pory udało się wydobyć 187 tysięcy ton kruszcu. Innymi słowy, inwestorzy w Londynie handlują powietrzem.

Jak to możliwe, że roczny handel w Londynie aż siedmiokrotnie przekracza historyczne wydobycie złota? To dzięki opcji rozliczenia transakcji w walucie. Inwestorzy w 99 procentach przypadków rezygnują z dostarczenia kruszcu i wybierają ekwiwalent w gotówce. Handel przypomina więc zwyczajny zakład o cenę złota w przyszłości.

Obecnie 95 procent handlowanego złota nie ma żadnego przełożenia w rzeczywistości, wyliczył BullionStar. Gdyby więc nieco większa część inwestorów niż zazwyczaj zdecydowała się na rozliczenie transakcji w kruszcu, cały rynek by się załamał. Dla londyńskiej giełdy to ogromny problem, bo proces postępuje.

– Jeśli mamy rację, to London Bullion Market lada moment zmierzy się z największym problemem od marca 1968 roku, kiedy rynek załamał się właśnie w wyniku niedostatecznej podaży fizycznego kruszcu – stwierdził dla News.Markets Paul Mylchreest, szef strategów londyńskiej firmy doradczej ADM Investor Services International.

Tak niska podaż fizycznego złota to wypadkowa kilku czynników:

  • silnego wzrostu popytu na złoto w Chinach,
  • zakupów banków centralnych oraz ETF-ów
  • nadwyżki eksportu złota z Wielkiej Brytanii, która utrzymuje się już od dwóch lat.

– Konwencja londyńskiej giełdy opiera się na systemie rezerwy frakcyjnej, znanej ze świata bankowego. Działa tak długo, dopóki uczestnicy rynki wierzą, że kiedy zażądają kupionego kruszcu, to go otrzymają. Nasze analizy wskazują, że rzeczywistość niestety jest inna – twierdzi Paul Mylchreest.

Wszystko wskazuje, że londyński rynek złota czeka poważna reforma. Jego zasady  doprowadziły do poważnego zagrożenia kryzysem i należy je szybko dostosować do realiów. Oby władze rynku zdecydowały się na ten ruch jeszcze zanim „mleko się wyleje”. W innym wypadku może to grozić istotnym spadkiem zaufania do „papierowego złota” i bardzo dużej huśtawki cen na rynku.

Z punktu widzenia posiadaczy fizycznego złota sytuacja jest o wiele bardziej komfortowa. Przede wszystkim nie grozi im najgorszy scenariusz, czyli brak możliwości wymiany „papieru” na złoto. Niezależnie od rozwoju wydarzeń w przyszłości oraz czy londyńska giełda podejmie kroki zaradcze, to złoto fizyczne będzie coraz bardziej wartościową alternatywą dla papierowego.