Problemy z wypłacaniem emerytur, które i tak są na żenującym poziomie. Problemy z załatwieniem najprostszych spraw. Skomplikowane wyliczenia świadczeń, dziesiątki formularzy i wniosków. To codzienność każdego „klienta” ZUS. A gdyby tak nagle wszystko uległo cudownej przemianie? Oto powody, dla których mogliśmy całkiem realnie polubić ZUS.
1. ZUS wspiera przedsiębiorczość
To nie żart, ZUS otrzymał nagrodę w takiej właśnie kategorii w konkursie „Wektory 2012”. Rok wcześniej otrzymał co prawda nagrodę Malin Gospodarczych za działanie na szkodę przedsiębiorców i psucie standardów rynku kapitałowego ale co tam. Liczy się nowsza nagroda a ta jest „za uruchomienie Platformy Usług Elektronicznych i udowodnienie, że administracja publiczna może wprowadzać nowoczesne narzędzia przyjazne zarówno obywatelom, jak i przedsiębiorcom”.
Dlaczego zatem z powodu wspierania przedsiębiorczości nie polubimy ZUSu? Dlatego, że wspomniana platforma działa w dość wątpliwy sposób, kosztowała 18 milionów złotych i jest częścią wartej 3 miliardy złotych informatyzacji, która trwa podobno od 13 lat. Podobno, bo jej skutki nie ujawniają się zbyt nachalnie.
Na koniec przeliczmy wszystko na złoto: Za 3 miliardy złotych w 2002 roku można było kupić ok. 80 ton złota. Dziś to złoto byłoby warte ponad 9 miliardów złotych czyli ponad 3 razy więcej.
2. ZUS zwiększa efektywności systemu
Wszyscy jesteśmy częścią systemu emerytalnego. 47 tysięcy pracowników ZUS również. To właśnie ta mała armia urzędników również wpływa na sprawność działania systemu. Właściwie to powinna wpływać, ale zdaniem zarządzających ZUS ich instytucja działa na tyle dobrze, że przez ostatnie 6 lat wypłacili 1,3 miliarda nagród. To średnio ponad 200 milionów złotych rocznie. Całość stanowi roczne PKB pewnego wyspiarskiego państwa na Pacyfiku czyli Tonga.
Gdyby ZUS nie wypłacał nagród nieefektywnym urzędnikom nasz złoty fundusz emerytalny wzbogaciłby się o tonę złota i to tylko w roku ubiegłym. Cóż kolejny powód dla którego mogliśmy polubić ZUS ale nie polubimy.
3. ZUS poprawia bezpieczeństwo
Bezpieczeństwo systemu emerytalnego to kluczowa sprawa. Każde działanie na jego rzecz to powód do radości. Problem w tym, że zarządzający ZUSem rozumieją bezpieczeństwo nieco inaczej. W celu jego poprawy zamówili kolejne 74 samochody. Inne źródła mówią o 133 samochodach. W zasadzie nieco się pogubiliśmy, bo jedne media piszą o wydatkach rzędu 12 milionów a inne 23 milionów tylko na samochody. Uznaliśmy, że w obliczu liczb z punktu 1 i 2 to i tak bez znaczenia. W końcu chodzi o poprawę bezpieczeństwa, powód by polubić ZUS.