Przejdź do treści

5 największych afer finansowych ostatnich lat

Nie, ten tekst nie będzie dotyczył działalności ZUS-u czy OFE, choć pewnie wielu naszych rodaków właśnie mianem afer chciałoby określić funkcjonowanie tych podmiotów. Poniższe przypadki to jedne z najgłośniejszych ostatnio wydarzeń, w wyniku których wielu Polaków straciło dziesiątki i setki tysięcy złotych, a samo zestawienie jest swego rodzaju ostrzeżeniem przed podobnymi, które niestety w bliższej czy dalszej przyszłości z pewnością się zdarzą.

Czytaj także: Kryzys zaufania na polskim rynku kapitałowym

Wstępem do lektury poniższego tekstu powinien być materiał naszego redakcyjnego kolegi Krzysztofa Krzemienia „Ryzyko i oszustwo – gdzie jest granica”, który w doskonały sposób oddaje nie tyle samo zjawisko pojawiających się afer, co genezę ich powstawania, ale przede wszystkim to, dlaczego w ich wyniku obywatele ponoszą realne i gigantyczne straty finansowe.

Czy tych afer można było uniknąć? Samego pojawienia się podmiotów czy zjawisk na pewno nie. Jednak z pewnością w znacznym stopniu można było ograniczyć negatywne konsekwencje, jakie one przyniosły.

Czytaj także: 10 afer, w których Polacy tracili oszczędności

1. Amber Gold

Bez wątpienia największa afera finansowa ostatnich kilkunastu lat, do dziś szeroko komentowana w mediach, wykorzystywana jako element politycznej rozgrywki, co gorsze, nie do końca wyjaśniona.

Przypomnijmy, że bomba ta eksplodowała w sierpniu 2012 roku w chwili… w którym spółka Amber Gold ogłosiła upadłość. Funkcjonowała oczywiście jako piramida finansowa, oferując klientom inwestowanie w złoto, które rzekomo przynosić miało dwucyfrowe zyski.

One oczywiście uzależnione były, jak to w przypadku piramid finansowych bywa, od przypływu nowych klientów. Biorąc pod uwagę polskie realia jest mimo wszystko zadziwiające, jak długo ten proceder trwał. KNF informowała, że Amber Gold funkcjonuje bez zezwolenia już w 2009 roku, kierując jednocześnie zawiadomienie do prokuratury. Dlaczego ludzie dalej w to brnęli? A może organy nadzoru nie ostrzegały przed Amber Gold w wystarczającym stopniu?

W efekcie działalności tej piramidy przeszło 18 tys. osób straciło nierzadko oszczędności całego życia. Starty liczone są dziś w sumie na niemal 900 mln złotych.

2. GetBack

Afera, z którą mamy do czynienia obecnie i o której wielokrotnie pisaliśmy na łamach naszego portalu, choć znacznie różniąca się od tej sprawy Amber Gold. Przede wszystkim firma windykacyjna GetBack nie była piramidą finansową, działając na zupełnie innych, nie budzących na pierwszy rzut oka wątpliwości zasadach. Jednak jeśli przyjrzeć się bliżej, to strategia działalności Getback była bardzo agresywna i wielce ryzykowna. Na nic zdały się ostrzeżenia choćby takich instytucji, jak Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych, która wielokrotnie w sprawie GetBack interweniowała. Dodajmy w skrócie, na czym problem polega.

Czytaj także: GetBack: NIK weźmie pod lupę KNF, UOKiK i GPW

Otóż firma wyemitowała obligacje na gigantyczną kwotę, po czym okazało się, że najprawdopodobniej nie będzie w stanie swoich zobowiązań spłacić. Według danych Komisji Nadzoru Finansowego chodzi ponad 2,5 mld złotych, a środki stracić mogą tysiące osób. Co gorsze, należą one przede wszystkim do klientów indywidualnych.

3. Kryzys frankowy

Kolejna afera znacznie różniąca się od wyżej wymienionych. Jedynym elementem wspólnym jest fakt, że wielu klientów straciło duże lub bardzo duże sumy pieniędzy. Samo wydarzenie nic nie miało jednak wspólnego z przekrętem czy przestępstwem, będąc jedynie konsekwencją zawirowań na rynku walutowym.

Przypomnijmy, sądnym dniem był 15 stycznia 2015 roku, kiedy to Szwajcarski Bank Narodowy postanowił znieść decyzję o minimalnym poziomie wymiany franka na euro po kursie 1,20, który był utrzymywany od 2011 roku. Nie mogło stać się inaczej – decyzja ta wywołała panikę na rynku, blady strach padł również na tzw. frankowiczów, czyli osoby posiadające kredyt hipoteczny w szwajcarskiej walucie.

Co dokładnie działo się z kursem franka przede wszystkim względem złotówki, doskonale widać na poniższym wykresie. I choć dziś spadł już on niemal do poziomu sprzed czarnego czwartku, wszyscy posiadający kredyty hipoteczne przez dłuższy czas płacić musieli znacząco wyższe raty. O wahaniach nastrojów i doraźnych problemach finansowych tych osób powstanie z pewnością nie jedna dłuższa publikacja.

Kurs franka szwajcarskiego w PLN, źródło: stooq.pl

Najważniejsze jednak, aby w całej tej sytuacji nie zapominać o jednym – tu nie zawinił system, człowiek, ta czy inna instytucja. Rynek walutowy, podobnie jak rynek akcji czy surowców, podlega wahaniom i narażony jest na perturbacje. Wszyscy, którzy posiadają kredyty w obcych walutach muszą o tym pamiętać.

4. WGI

Choć początki tej afery sięgają roku 1999 i początków działalności Warszawskiej Grupy Inwestycyjnej, to dopiero po 9 latach od jej wybuchu, czyli w roku 2015, zapadł pierwszy w tej sprawie wyrok skazujący (rok później zapadł kolejny).

Wszystko zaczęło się właśnie od powstania WGI, która na starcie świadczyła usługi pośrednictwa na Forex, czyli na rynku walutowym. Początki były obiecujące, firma osiągała podobno całkiem niezłe wyniki jeśli chodzi o zarządzanie aktywami. W 2004 roku w wyniku zmian w prawie spółka musiała stać się domem maklerskim (WGI Dom Maklerski SA). Zaangażowała znane nazwiska osób związanych z finansami i rynkiem kapitałowym i zaczęła działalność na podstawie zawieranych z klientami umów dotyczących dość skomplikowanego procesu inwestowania środków.

Wszystko było oczywiście grubymi nićmi szyte – inwestowano środki pośrednio i to w 90 proc. w niezabezpieczone obligacje, wątpliwej jakości podmiotów. W momencie gdy sprawa wyszła na jaw, okazało się, że ze spółki „wyparowało” około 340 milionów złotych, a poszkodowanych osób mogło być przeszło 1000.

5. VAT

Niekoniecznie sprawę podatku VAT nazywać trzeba mianem afery. Choć przyglądając się głębiej tej kwestii na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat, coś z pewnością jest na rzeczy. Przy analizowaniu i ocenianiu wziąć pod uwagę należy jednak dwie sprawy – możliwe najdalej odsunąć na bok polityczny kontekst (VAT jest teraz jednym z podstawowych narzędzi w politycznej walce) oraz to, że problem ściągalności oraz wyłudzeń VAT-u nie jest tylko problemem polskim, ale europejskim.

Według analizy przeprowadzonej przez Komisję Europejską oszacowano, że tylko w samym 2015 roku kraje UE straciły łącznie około 152 mld euro dochodów z tytułu podatku od wartości dodanej (VAT).

To, że jako kraj mamy problem z VAT-em i gigantycznymi z tego powodu stratami dla budżetu państwa, jest efektem wielu czynników – przemian gospodarczych, zmian legislacyjnych (złych albo ich braku), ale też świadomego działania przedsiębiorców i oszustów na szkodę Skarbu Państwa.

Prawdą jest także, że zapoczątkowane jeszcze przez poprzedni rząd i zintensyfikowane przez obecny działania znacząco ściągalność podatku poprawiły. Wciąż jest to jednak kropla w morzu, wciąż złej jakości jest stanowione w Polsce prawo. Zbyt mało poświęcamy uwagi (raczej politycy poświęcają) strategicznemu myśleniu w długim terminie, skupiając się na bieżących sondażowych słupkach i najbliższych wyborach.

Co robić zatem, aby uniknąć wpadnięcia w sidła afery czy finansowej sekty? Z pomocą przychodzi tu przytoczony już wcześniej znakomity artykuł Krzysztofa Krzemienia, który w kilku prostych punktach radzi, jak zmniejszyć ryzyko oszustwa:

1. Nigdy nie rób interesów z kimś, kto obiecuje wysoki zysk bez ryzyka.
2. Dywersyfikuj.
3. Nie próbuj stawiać na „złoty strzał”
4. Nie inwestuj w coś czego nie rozumiesz.

Do powyższych punktów warto dodać jeszcze jeden, który nigdy na aktualności nie straci:

5. Edukuj się, czytaj, poznawaj i analizuj. Im więcej wiesz, tym mniej możliwe będzie Tobą manipulowanie.

Fot. GooKingSword, pixabay.com, CC0