Kurs złota wzrósł w ciągu tygodnia o mniej niż procent i zakończył piątkową sesję na poziomie 1340 dolarów za uncję. Nie jest to wynik satysfakcjonujący, bowiem jeszcze w czwartek notowania dochodziły do 1360 dolarów. Dzień później rozpoczął się jednak marsz w dół, który dotkliwie dotknął również posiadaczy srebra.
Tematem numer jeden były minutes, czyli zapiski z ostatniego posiedzenia Fed. Nie dały one jednak odpowiedzi, kiedy stopy procentowe w USA ruszą w górę. Po raz kolejny członkowie banku centralnego byli podzieleni, a większość wniosków można zamknąć w jednym zdaniu: mimo że poprawa na rynku pracy jest widoczna, to inflacja utrzymuje się sporo poniżej celu na poziomu 2 procent.
Zdaniem rynku, Fed nie podniesie stóp na najbliższym posiedzeniu we wrześniu. Nieco większe szanse stawiane są na grudzień, aczkolwiek prawdopodobieństwo wynosi nadal poniżej 50 procent. Przypomnijmy, że na początku roku prognozy zakładały nawet cztery podwyżki stóp w 2016 roku. Sporo o stopach procentowych w USA usłyszymy w tym tygodniu. 25 sierpnia rozpoczyna się trzydniowe sympozjum bankierów centralnych w Jackson Hole, z udziałem miedzy innymi Janet Yellen. Jej wystąpienie będzie najważniejszym punktem rozpoczynającego się tygodnia. Dlatego notowania kruszcu w najbliższych dniach mogą przechodzić mocniejsze wahania.
Znacznie gorzej w minionym tygodniu spisywało się srebro, którego kurs osunął się o 4 procent. Co więcej, notowania spadły poniżej 20 dolarów za uncję, a to właśnie ta wartość do tej pory stanowiła linię wsparcia. Dodajmy jednak, że notowania srebra zdecydowanie mają przestrzeń do spadków. Podczas gdy złoto od początku roku poszło w górę już o 25 procent, tak notowania siostrzanego metalu zyskały niemal 40 procent.
W długim terminie, srebro zyskuje na tej samej fali, co złoto. Inwestorzy często traktują metal jako zabezpieczenie przed spadkiem wartości pieniądza w czasie. Dodatkowo popyt na srebro wynika z zapotrzebowania przemysłowego – około 50 procent zakupów wynika z zapotrzebowania firm z tego sektora, głównie technologicznych i elektronicznych. To właśnie możliwość przemysłowego wykorzystania kruszcu stanowiła o silnych wzrostach w ostatnich miesiącach. Na zakupy kontraktów na srebro kilka miesięcy temu ruszyły Chiny, które wykorzystują srebro do budowy wydajnych paneli słonecznych.
Analitycy oczekują, że zapotrzebowanie przemysłowe na kruszec w najbliższych latach będzie rosnąć – popyt firm ma w ciągu siedmiu lat wzrosnąć ponad 3-krotnie. Motorem napędowym mają być właśnie przedsiębiorstwa z branży energii odnawialnej. Analitycy oczekują, że w 2016 roku aż 17 procent popytu przemysłowego skonsumują firmy, które produkują panele solarne. Dziesięć lat temu, zapotrzebowanie z tego tytułu wynosiło zaledwie 2 procent popytu.
Oczywiście są to tylko prognozy, do których jak zawsze należy podchodzić ze sporym dystansem. Zwróćmy uwagę, że popyt na srebro ze strony przemysłu od 10 lat raczej spada. Jeśli w 2006 roku było to około 650 milionów uncji rocznie, tak w 2015 roku już niecałe 590 milionów uncji. Srebro nie jest też łatwym metalem jeśli chodzi o inwestowanie. Jego rynek charakteryzuje się dużo mniejszą płynnością niż rynek srebra, przez co cierpi na dynamiczne spadki lub wzrosty wartości – czego najlepszy przykład obserwowaliśmy w minionym tygodniu.