Czy diamentów może zabraknąć?

Od początku tygodnia w polskich mediach krąży informacja o raporcie Bain & Company i Światowego Centrum Obrotu Diamentami w Antwerpii, który głosi, że przy obecnym popycie na te szlachetne kamienie mogą się pojawić spore problemy z podażą lub wręcz, że brylantów zabraknie. Można odnieść wrażenie, że część mediów nie do końca dobrze zinterpretowała tę informację pisząc np. o „diamentach w odwrocie”.

Tymczasem sam raport wspomnianych instytucji podkreśla ogromną siłę brylantów, których cena od 2008 roku wzrosła o 13 procent. Fundamenty rosnącego w nawet 5 procentowym tempie popytu pochodzą od odbiorców z Indii, Chin, Japonii czy USA. Specjaliści z Antwerpii mówiąc o zbliżających się problemach z podażą diamentów nie wieszczą końca diamentowego biznesu.

Wręcz przeciwnie wysyłają silny sygnał do osób i firm zainteresowanych pozyskiwaniem surowca, jak również do tych, którzy brylanty skupują z rynku. Problemy z dostawami mogą po prostu oznaczać silny impuls dla wzrostu cen brylantów a nie ich odwrót.

Warto zwrócić uwagę również na autorów raportu. Antwerpia jest od wieków wiodącym centrum obrotu diamentami. Jeśli taki sygnał płynie z instytucji działających w tym belgijskim mieście to możemy go jednoznacznie interpretować jako: „szykujcie się na duży skok cen”.

Warto zatem spojrzeć na diamenty nie jako towar, którego odbiorcami są głównie jubilerzy, tak jak na złoto nie powinno się patrzyć jako zwykły metal. Raport Bain & Company i Światowego Centrum Obrotu Diamentami w Antwerpii to kolejny sygnał, że diamentowa gwiazda inwestycyjna już wkrótce może zaświecić mocniej, a problemy z podażą mogą nieco namieszać na rynku diamentów, który dotychczas cechował się głównie stabilnymi, ale nie tak spektakularnymi jak w przypadku złota, wzrostami.

Marcin Lenar