W mediach pojawił się kolejny wątek libijskiego konfliktu, który ma wiązać go z żółtym kruszcem. Niedawno informowaliśmy o zniknięciu libijskiego złota. Tym razem pojawiła się informacja dotycząca przyczyn światowej interwencji. Główną z nich miały być plany wprowadzenia złotej waluty do rozliczeń na rynku ropy.
Nowa waluta – złoty dinar – miała początkowo obowiązywać na terenie Afryki Północnej, a następnie wyprzeć dolara ze światowych rozliczeń na rynku ropy. Gdyby takie plany były prawdą i gdyby faktycznie dało się je zrealizować byłby to poważny cios dla wielu zachodnich krajów, a szczególnie dla USA. Dla wielu komentatorów teoria ta brzmi zupełnie nieprawdopodobnie.
Politolog Grzegorz Kostrzewa-Zorbas w wypowiedzi dla Onet.pl przekonuje, że taki plan byłby trudny do zrealizowania głównie przez brak potencjalnych sojuszników Kadafiego i przez fakt, że dziś nikt na poważnie nie proponuje złota jako waluty. Szczególnie z tą drugą opinią można dyskutować. Tym bardziej, że niekoniecznie musiało chodzić o bezpośrednie bicie złotej monety, a np. o wprowadzenie dinara opartego na parytecie złota.
W niedawno poruszanym temacie „znikającego złota Kadafiego” informowaliśmy o zgubionych 29 tonach złota. Z kolei w ostatnich dniach nowe władze Libijskie informowały, że są w posiadaniu wszystkich państwowych zasobów złota ocenianych na 144 tony. We wszechobecnym szumie informacyjnym trudno dokładnie wyliczenie i oszacowanie zasobów złota zgromadzonych przez ustępującego dyktatora.