Czy „slow” może pomóc w ekologicznym oszczędzaniu?

Gardzimy słomkami, chodzimy na zakupy z torbami wielokrotnego użytku i pijemy kawę dostarczaną z ekologicznych upraw. Ale gdy wracamy do domu, relaksujmy się w wannie wypełnionej po brzegi wodą, do kanapki przygryzamy awokado, a na sobotni weekend kupujemy kolejny ciuszek, bo dwa razy nie można pojawić się w tym samym. Kiedy ostatnio spojrzeliście na metkę ubrania i zastanowiliście się ile ono rzeczywiście jest warte i jakie skutki dla środowiska ma jego produkcja?

Fajnie jest być „na czasie” i podążać za modą. Tylko czy my za nią podążamy, czy może ona nas uwiązała i ubezwłasnowolniła? Ile razy w tym miesiącu otrzymaliście informację o wyprzedaży, „must have” czy promocji. Przecież nadeszła wiosna i trzeba zrobić porządki w szafie! Wyrzucamy stare (tzn. zeszłoroczne) ubrania i kupujemy nowe.

Wyrzucane ubrania w większym stopniu przyczyniają się do zmian klimatu, niż podróże lotnicze i morskie. Tanie ubrania i szybka moda (fast fashion) wprowadziły kulturę wyrzucania, a zakupy stały się jednorazowe. Jeśli tendencja się utrzyma, branża modowa może być jednym z głównych trucicieli dwutlenkiem węgla. Jednak zanieczyszczenie i śmiecenie to nie jedyne problemy wynikające z mody.

Czytaj także: Jak mądrze wydawać pieniądze?

Plastik

W popularnych sieciówkach odzieżowych lwią część ofert stanowią ubrania z poliestru, nylonu czy akrylu. Są to materiały nietrwałe, nie ulegające biodegradacji i mało komfortowe. A przecież na rynku dostępne są produkty z metką „bawełna organiczna” – jej produkcja nie jest tak inwazyjna dla środowiska naturalnego.

Warto się zastanowić nad materiałem, który wybieramy – ile środowisko musiało zapłacić za jego wyprodukowanie, ale również ile będzie trwało jego usunięcie z szafy, śmietnika, śmieciowiska, może oceanu czy ziemi? Czy ktoś naprawdę będzie mógł skorzystać z tego ubrania jeszcze raz?
Na całym świecie mniej niż 1% materiałów używanych do produkcji odzieży jest przetwarzanych na nowe ubrania, a 12% jest przetwarzanych na inne produkty, takie jak izolacja lub wypełnienia materaców.

Czytaj także: Kiedy wydajemy za dużo pieniędzy?

Niechciana odzież

Co zrobić z niechcianą odzieżą? Jak podaje theguardian.com, każdego roku w Wielkiej Brytanii sprzedaje się około 1,2 miliona ton włókien z odzieży, z czego około połowa stanowi bawełna, trzecią część stanowią włókna syntetyczne, a reszta to wiskoza lub produkty zwierzęce, takie jak skóra.

Przetwarzanie tych włókien jest skomplikowane. Większość tkanin to mieszanka różnych rodzajów nici takich jak bawełna i Tencel na koszulkę – i nie ma obecnie obiektów na skalę komercyjną, które mogłyby oddzielać i przetwarzać takie tkaniny.

Również nowoczesne barwniki są bardzo trudne do usunięcia, co oznacza, że nici z recyklingu nie mogą być ponownie zabarwione.

Czytaj także: Czy polski rynek tekstylny i odzieżowy dogoni zachodnioeuropejski?

Nasze lenistwo

Kiedy ostatnio mieliście w ręku igłę i nitkę? Zszycie malutkiej dziurki to żadna filozofia. Ale już trudniej poszerzyć albo zwęzić spodnie, dlatego warto sobie przypomnieć o krawcowych. Korzystając z ich usług pomagacie ocalić ten zawód, wspomagacie jednocześnie lokalny interes. A dodatkowo nie śmiecicie. Tak samo warto poszukać szewca, który od razu podpowie, jak w przyszłości kupić dobrą, trwałą parę butów.

Wszystko wskazuje na to, że ekologia nie jest tania ani przyjemna. Ale może to tylko pozory. Skoro zakochaliśmy się w stylu „slow food”, to może teraz warto zwrócić uwagę na „slow fashion”. Slow fashion może być inwestycją w dobrą jakość, którą będzie widać przez lata, a nie przez jeden sezon. Istnieją liczne przykłady evergreen’ów, które nigdy nie wyjdą z mody jeżeli będą wykonane dobrze, z dobrej jakości materiałów. Jeżeli przez 6 miesięcy nie będziemy kupowali jednej bluzki czy koszulki za 50 zł, oszczędzimy 300 złotych, za które będziemy mogli kupić materiał na prawdziwy płaszcz wełniany.

Czytaj także: Jak oszczędnie kupować ubrania?

Photo by Heather Ford on Unsplash