Standard złota

Czy świat wróci do standardu złota?

Najlepiej funkcjonował w końcówce XIX w., a ostatecznie uśmiercił go Richard Nixon w latach 70. minionego stulecia. Mowa o standardzie złota, czyli systemie walutowym opartym na tym cennym kruszcu. Ostatnio jednak coraz częściej słychać głosy, że powrót do parytetu złota mógłby być dobrym rozwiązaniem w dobie trwającego właśnie kryzysu i zapobiegać kolejnym.

Argumenty za powrotem do standardu złota

Od dłuższego już czasu zabiegają o to przedstawiciele austriackiej szkoły ekonomii – spadkobiercy Ludwiga von Misesa i Friedricha Hayeka. Według nich tylko powrót do standardu złota zagwarantuje stabilność na rynkach międzynarodowych, zapobiegnie ryzyku nadmiernej inflacji i negatywnym skutkom błędnych inwestycji i prognoz ekonomicznych. Podkreślają, że złoto jest wciąż obecne na światowych rynkach i pozostaje najpłynniejszym, najstabilniejszym i najłatwiej wymienialnym nośnikiem wartości.

Jednym z najwybitniejszych kontynuatorów myśli Ludwiga von Misesa był Murray Rothbard, amerykański ekonomista. Według niego parytet złota chroni obywateli przed zakusami władzy, którzy nie są wtedy uzależnieni od banków centralnych i urzędników. Pieniądz staje się w takim systemie rzeczywistą formą własności, a jego wartość wraz z upływem czasu nie tylko nie traci, ale często wręcz rośnie na wartości.

Witold Falkowski, prezes Instytutu Misesa tłumaczy w wywiadzie dla Bankier.pl, że przedstawiciele szkoły austriackiej nie upierają się przy standardzie złota, ale przy pieniądzu dostarczanym przez rynek. Jego zdaniem, standard złota i powrót do stuprocentowych rezerw bankowych gwarantowałby zrównoważony rozwój światowej gospodarki.

Republikanin Ron Paul to jeden z największych orędowników powrotu do parytetu złota w Stanach Zjednoczonych. Pozytywnie do złota odniósł się całkiem niedawno również Robert Zoellich, prezes Banku Światowego – zaproponował mianowicie, aby w czasach kryzysu targającego obecnie światową gospodarką, zbudować międzynarodowy system walutowy oparty na posiadanych rezerwach złota. Miałoby to zahamować niczym nieograniczone drukowanie nowych pieniędzy przez banki centralne, głównie FED. O powrót do standardu złota zaapelował też niedawno Steve Forbes, wydawca prasy ekonomicznej.

Przeciw

Słowa prezesa Banku Światowego odbiły się szerokim echem w światowej gospodarce. Jednym z największych krytyków słów Zoellicka okazał się Brad DeLong, ekonomista z uniwersytetu w Berkeley. Suchej nitki na jego wypowiedzi nie pozostawił również „New York Times” – eksperci piszący dla tej gazety zgodnie stwierdzili, że przywrócenie standardu złota zacieśni tylko politykę monetarną i spowoduje wzrost niestabilności na światowych rynkach.

Nie brak innych przeciwników powrotu do standardu złota. Jeden z komentatorów Bloomberga, największej na świecie agencji prasowej pisze, że sytuacja, w której kraje przywiązują swoje waluty do określonej ilości metalu, a przez to jedną do drugiej jest złym pomysłem, a systemy monetarne oparte na złocie są zbyt sztywne i restrykcyjne. Mogą być również niestabilne, a długoterminowa inflacja uzależniona jest wtedy od tempa wydobycia kruszcu na całym świecie.

Jednym z najżarliwszych krytyków idei powrotu do parytetu złota jest Nouriel Roubini, amerykański ekonomista. Twierdzi mianowicie, że złoto ogranicza działania banku centralnego, parytet uniemożliwia stymulowanie przez instytucje finansowe wzrostu cen, a banki centralne nie mogą wtedy zapewnić ostatecznej linii kredytu. Jego argumenty starają się obalić „Austriacy”, twierdząc, że przytoczone przez Roubiniego wady standardu złota to de facto jego największe zalety.

Rys historii

W ciągu ostatnich dwóch stuleci parytet złota stanowił fundament światowego systemu monetarnego. Ludzie w każdej chwili mogli wymienić posiadane przez siebie banknoty na cenny kruszec – a to dawało pieniądzom papierowym ogromne zaufanie ze strony społeczeństwa.

Wszystko zaczęło się w Wielkiej Brytanii. W 1694 r. pojawił się funt szterling, emitowany przez Bank Anglii pierwszy na świecie pieniądz papierowy. Dzięki temu, że brytyjski bank centralny dbał o to, żeby ilość banknotów w obiegu miała zawsze pokrycie w rezerwach złota, funt stał się bardzo wiarygodną walutą.

Sto lat później odejście od standardu złota wymusił brytyjski premier William Pitt Młodszy – w trakcie wojny z Napoleonem do obiegu wypuszczono znaczne ilości papierowych funtów, a złote monety błyskawicznie zniknęły z rynku. Do stanu pierwotnego udało się Brytyjczykom wrócić dopiero w 1821 r., gdy zgromadzono odpowiednie zapasy złota i przywrócono parytet.

A ponad 20 lat później, w 1844 r. przegłosowano specjalną ustawę, w myśl której Bank Anglii mógł każdego roku wypuścić do obiegu tylko 14 mln funtów, a ich wartość gwarantował rząd. Dzięki temu funt szterling ponownie stał się najstabilniejszym pieniądzem na świecie.

Za przykładem Anglii poszła Francja – za czasów Napoleona nad Sekwaną wypracowano system niebędący bezpośrednim odwzorowaniem rozwiązań brytyjskich, lecz ich modyfikacją. Francuzi zamiast emitować banknoty wymienialne na złoto, wprowadzili do obiegu srebrne i złote monety, a kurs wymiany złota na srebro ustanowili na stałym poziomie 1 do 15,5.

W 1865 r. Napoleon III przekonał Belgię, Szwajcarię i Włochy do stworzenia unii monetarnej – państwa te również zaczęły wypuszczać na rynek srebrne monety i utrzymywać sztywny kurs metali szlachetnych. Pomysł przetrwał 10 lat – włoski rząd rozregulował rynek bijąc monety srebrne o mniejszej wadze.

Niedługo później Bank Francji poszedł za przykładem Anglii i zaczął emitować papierowe banknoty, które zabezpieczone były złotem. W międzyczasie na podobny krok zdecydował się niemiecki bank centralny, a do końca XIX w. standard złota wprowadziło u siebie 60 państw. Tak ukształtował się bardzo stabilny system pieniężny na świecie, a wszystkie banki centralne były w stanie pokryć wypuszczane na rynek banknoty złotem.

System przetrwał do wybuchu I wojny światowej w 1914 r. – kraje porzuciły parytet i zaczęły drukować banknoty by pokryć wydatki związane z prowadzonymi działaniami wojennymi. W okresie międzywojennym z inicjatywy Winstona Churchilla powrócono do standardu złota, ustalając, że funty można wymienić jedynie na złote sztabki po 400 uncji jedna. Ponownie za przykładem Anglii poszła Francja i inne kraje.

I pewnie udałoby się na stałe przywrócić standard złota, gdyby nie światowy kryzys gospodarczy, który wybuchł w 1929 r. Kraje ponownie odeszły od parytetu, a potem wybuchła II Wojna Światowa.

Stabilność na rynku pieniężnym udało się przywrócić w roku 1944 – podczas konferencji w Bretton Woods powołano do życia Międzynarodowy Fundusz Walutowy, a jako podstawową walutę w obiegu międzynarodowym ustanowiono dolar oparty na parytecie złota. Ład ustanowiony w Bretton Woods przetrwał aż do 1971 r., kiedy to Richard Nixon odszedł od standardu złota i zaczął drukować pieniądze by sfinansować wydatki USA. Parytet przeszedł do historii.

*****

W dzisiejszych czasach, gdy światowa ekonomia nie może uporać się z kryzysem, a FED wciąż drukuje nowe pieniądze, głosy zwolenników powrotu do parytetu złota stają się coraz donioślejsze, zwłaszcza w USA. Wspomniany Murray Rothbard już w 1995 r. pokazywał, jakie kroki powinny podjąć Stany Zjednoczone by przywrócić standard złota. Ale żeby miało to bezpośrednie przełożenia na gospodarkę na całym globie, śladem USA musiałby pójść inne państwa.

Patrząc na historię funkcjonowania różnych systemów pieniężnych można dojść do wniosku, że nie jest to realny pomysł na solidny fundament światowej gospodarki.