Przejdź do treści

Prawie co drugi Polak jest zainteresowany zakupem auta elektrycznego. Czeka nas rewolucja na drogach?

Kupuj sztabkę

Do 2025 roku na polskich drogach ma pojawić się milion pojazdów elektrycznych. A wartość rynku osiągnie prawie 2 mld złotych rocznie – wynika z prognoz PwC. Obecnie już 40 proc. kierowców w naszym kraju byłoby zainteresowanych zakupem samochodu elektrycznego.

Raport „Czym i jak chcą jeździć Polacy? Trendy w branży motoryzacyjnej” wskazuje, że w najbliższych latach podstawowym rodzajem napędu wykorzystywanym na całym świecie w samochodach pozostaną silniki benzynowe.

Ich udział będzie jednak systematycznie spadał – podobnie będzie z pojazdami napędzanymi silnikiem Diesla.

Dostrzegalnym trendem wśród producentów jest natomiast rozbudowa oferty o pojazdy z alternatywnymi źródłami napędu. Przyczyniają się do tego działania podejmowane przez rządy państw, mające na celu redukcję emisji gazów cieplarnianych. Wspomaga go również uruchomienie programów zachęt i dopłat, wspierających popularyzację rozwiązań bardziej przyjaznych dla środowiska – tłumaczą przedstawiciele PwC.

Wśród alternatywnych źródeł napędu w 2016 roku, podobnie jak w latach poprzednich, prym wiodły jednostki hybrydowe.

Jednak napęd hybrydowy, pomimo istniejącego potencjału wzrostu, należy traktować jako rozwiązanie tymczasowe do momentu, w którym technologia oraz infrastruktura pozwolą na wykorzystanie samochodów elektrycznych na skalę masową. Hybrydy zarówno pod względem ekonomicznym jak i ekologicznym, w porównaniu do nowoczesnych turbo-doładowanych silników benzynowych oferują bowiem stosunkowo ograniczone korzyści – zaznaczają autorzy raportu.

fot. PwC

Polacy przesiądą się do aut elektrycznych?

Z badania przeprowadzonego przez PwC wynika, że 40 proc. polskich kierowców jest gotowa na zakup samochodu elektrycznego, pod warunkiem, że jego cena, klasa i marka byłyby takie same, jak preferowanego auta z napędem spalinowym.

64 proc. respondentów zadeklarowało, że za nowy samochód elektryczny byłoby w stanie zapłacić do 70 tys. zł, a 7,3 proc. ankietowanych rozważyłaby zakup pojazdu używanego. Badani, dla których auto spalinowe obecnie wydaje się bardziej atrakcyjną opcją, rozważyliby zmianę zdania na korzyść auta elektrycznego pod warunkiem zwiększenia pojemność jego akumulatora, niższej ceny zakupu oraz niższych kosztów użytkowania.

Elektromobilność w Polsce pozostaje obecnie obszarem niszowym. Aby stała się powszechna, potrzebna jest współpraca samorządów, dostawców samochodów oraz infrastruktury. Zyskujący na sile trend „od posiadania do mobilności” oraz deklaracje producentów ukazujące wzrost znaczenia samochodów elektrycznych w ich ofercie mogą przyspieszyć rozwój elektromobilności, szczególnie w dużych miastach. Jednak fakt, iż nadal ponad 60 proc. pojazdów Polsce to samochody używane, może sprawiać, że elektromobilność będzie rozwijać się w różnym tempie – mówi Anna Szczeblewska, dyrektor w zespole doradztwa dla branży motoryzacyjnej.

fot. PwC

Rośnie liczba rejestrowanych aut z napędem alternatywnym

Z kolei z raportu „Branża motoryzacyjna”, opracowanego przez firmę KPMG wspólnie z Polskim Związkiem Przemysłu Motoryzacyjnego wynika, że Polacy coraz częściej przesiadają się do samochodów z napędami alternatywnymi, zwłaszcza hybrydowych. Od początku 2017 roku (wedle stanu na koniec III kwartału) zarejestrowano w naszym kraju 12 742 takie pojazdy, czyli blisko 70 proc. więcej niż w analogicznym okresie zeszłego roku.

Pomimo tego, że wśród aut napędzanych paliwami alternatywnymi nadal zdecydowanie najpopularniejsze są hybrydy, które odpowiadają za 91,8 proc. nowych rejestracji w tej grupie w trzecim kwartale, dynamicznie rośnie popularność samochodów elektrycznych. Od stycznia do września zarejestrowano ich 681 sztuk, czyli o 62,5 proc. więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku – wylicza Mirosław Michna, szef zespołu doradców dla branży motoryzacyjnej w KPMG w Polsce.

fot. KPMG

Unia chce wspierać elektromobilność

Jak podkreślają eksperci, rosnące zainteresowanie alternatywnymi źródłami napędu to jeden z powodów, dla których obserwujemy w Europie wiele działań wspierających rozwiązania z zakresu elektromobilności.

Liczna grupa krajów członkowskich UE wprowadziła instrumenty zachęcające do nabywania samochodów elektrycznych. W większości przypadków przyjmują one postać zachęt o charakterze podatkowym (zwolnień lub ulg) lub dopłat bezpośrednich do zakupu pojazdów – tłumaczą.

Piotr Michalczyk, partner w PwC, lider zespołu doradztwa dla branży motoryzacyjnej, zaznacza, że elektromobilność to przyszłość i w najbliższych latach czeka nas prawdziwa rewolucja.

Pojazdy elektryczne mają niepodważalne zalety, takie jak: mniejsza awaryjność, prosta konstrukcja oraz mniejszy wpływ na środowisko. Barierę stanowi póki co pojemność akumulatora, a co za tym idzie zasięg przejazdu na jednym ładowaniu oraz powiązana z tym zagadnieniem sieć stacji ładowania. Już dziś zasięg samochodu elektrycznego może dochodzić do 500 km, a czas ładowania 30 minut, tego rodzaju rozwiązania są jednak zbyt drogie, aby wejść do użytku na szeroką skalę – wyjaśnia Michalczyk.

W ciągu kilku najbliższych lat eksperci spodziewają się jednak przełomu w technologii ładowania, co spowoduje zmniejszenie bariery psychologicznej potencjalnych nabywców.

Z moich obserwacji rynku wynika, że przełom może przyjść nawet szybciej niż się spodziewamy. Dla większości dużych graczy rynkowych elektromobilność to priorytet, nikt nie chce zostać z tyłu w tym wyścigu. Podczas rozmów z importerami często dyskutowaliśmy temat subsydiowania zakupu samochodów elektrycznych, gdyż takie zachęty mogłyby być odpowiednim bodźcem mogącym dobrze wpłynąć na zmianę zachowanie konsumentów – dodaje Piotr Michalczyk.

fot. PwC

Rząd przyjął ustawę o elektromobilności

Pakiet wpierający elektromobilność opracował również polski rząd. Zgodnie ze Strategią na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, do 2025 roku po polskich drogach ma jeździć milion pojazdów elektrycznych, co z kolei ma napędzać rozbudowę innowacyjnego przemysłu. Zgodnie z prognozami, rozwój elektromobilności do 2020 roku ma pochłonąć około 19 mld złotych, a dalszych 40 mld na rozwój sieci przeznaczą spółki energetyczne.

Aby tak duża liczba pojazdów elektrycznych mogła poruszać się po polskich drogach, niezbędna będzie rozbudowa infrastruktury ładującej. Według założeń Ministerstwa Energii, do 2020 roku w 32 aglomeracjach na terenie całego kraju, ma powstać 6000 punktów normalnego ładowania i 400 punktów ładowania dużej mocy. To jednak dopiero początek ścieżki rozwojowej. Skok inwestycyjny związany z rozwojem infrastruktury szacowany jest na ponad 2 mld złotych do 2025 roku – prognozują eksperci z PwC.

W czwartek 28 grudnia Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych.

Zwolnienie z akcyzy i inne przywileje dla aut elektrycznych

Ustawa zakłada przede wszystkim rozwój infrastruktury do ładowania pojazdów elektrycznych. Według projektu, w latach 2018-19 punkty ładowania będą powstawały na zasadach rynkowych, a podmioty realizujące inwestycję będą mogły korzystać ze wsparcia finansowego ze środków Funduszu Niskoemisyjnego Transportu. Projekt przewiduje także od 2020 roku możliwość włączenia w proces budowy punktów ładowania gmin i operatorów systemów dystrybucyjnych elektroenergetycznych.

W projekcie rozszerzono również definicję ładowania, która pozwoli na oferowanie usługi ładowania nie tylko użytkownikom pojazdów elektrycznych, ale również motorowerów lub rowerów elektrycznych. Natomiast nowa definicja stacji ładowania pozwoli zapewnić miejsce postoju przy punkcie ładowania i ułatwia realizacji usługi ładowania – zaznacza resort energii.

Auta z napędem elektrycznym, a także wodorowym mają zostać bezterminowo zwolnione z podatku akcyzowego. Projekt ustawy zakłada m.in. także darmowe parkowanie aut elektrycznych w miastach i możliwość jazdy po buspasach.

Ustawa pozwala na tworzenie stref niskoemisyjnego transportu. Samochody napędzane paliwami konwencjonalnymi (benzyna, olej napędowy) będą miały ograniczony dostęp do tych stref, np. poprzez wprowadzenie opłat.

Jednak decyzja o powstaniu strefy niskoemisyjnego transportu będzie należeć do samorządów – podkreślają w Ministerstwie Energii.

W projekcie pojawiły się także rozwiązania, które mają zlikwidować bariery w rozwoju usług carsharingu elektrycznych samochodów. Zgodnie z przedstawioną propozycją, ta forma działalności ma zostać uznana za rodzaj transportu publicznego. Dodajmy, że pierwsza w Polsce miejska wypożyczalnia aut elektrycznych od niedawna działa we Wrocławiu.

foto główne: MikesPhotos, pixabay.com, CC0