Miniony tydzień z początku przyniósł sporą dawkę optymizmu, jednak koniec tygodnia przyniósł zimny prysznic. Wzrasta eskalacja na linii USA-Chiny. W czwartek Narodowy Bank Polski dokonał niespodziewanej obniżki stóp procentowych.
Prognozy dla cen złota:
- Grosskopf: Rajd złota do 2000 USD nie będzie niespodzianką
- B. Riley FBR – złoto po 2 500 USD już tego lata
- Bank of America: złoto po 3 000 USD w ciągu 18 miesięcy
- Jim Rickards: złoto po 10 000 USD
Ostatnie tygodnie podsumować można jako ciągłą walkę pomiędzy optymistami i pesymistami. Jedni ciągle podkreślają, że realne jest wyjście z kryzysu w kształcie litery „V” i powołują się na kolejne sukcesy w kwestii pracy nad szczepionkami przeciwko koronawirusowi. Jednak ciągle znajdują się silne argumenty w rękach strony przeciwnej, które pokazują, że optymizm ten stoi na bardzo kruchych podstawach. Oczywiście wszyscy chcielibyśmy, aby sytuacja jak najszybciej wróciła do normy, jednak nieuzasadniony optymizm (podobnie zresztą jak nieuzasadniony pesymizm) to nienajlepsza strategia przetrwania.
Tym razem rynki nastraszył sam Donald Trump, który od pewnego czasu próbuje powrócić do konfliktu z Chinami, szukając coraz to nowych argumentów. Na tapecie znalazła się odpowiedzialność Chin za pandemię koronawirusa, Hongkong, a także spory graniczne między Chinami i Indiami, które Trump chciałby mediować. Inwestorzy obawiają się, że może dojść do kolejnego aktu wojny handlowej, która wywarła ogromny wpływ na światową gospodarkę jeszcze przed pandemią koronawirusa. Nie da się ukryć, że w tle przewija się również kwestia reelekcji Donalda Trumpa – na potrzeby kampanii wyborczej potrzeby jest jakiś wróg, przeciwko któremu można antagonizować społeczeństwo. W tej roli Chińczycy już się wcześniej sprawdzili doskonale.
Stopy procentowe w dół
W czwartek, zupełnie niespodziewanie dla wszystkich, Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała o obniżeniu stóp procentowych. Główna stopa obniżona została z 0,5 do 0,1 procent. To najniższy poziom stóp procentowych w Polsce w historii. Choć powód wydaje się jasny – walka z kryzysem wywołanym przez koronawirusa – samo posunięcie było zupełnie niespodziewane, ponieważ w ciągu ostatnich miesięcy stopy procentowe były obniżane już dwa razy, a dodatkowo NBP rozpoczął luzowanie ilościowe.
Wygląda więc na to, że środki podejmowane w celu odmrażania, ratowania i pobudzania gospodarki są niewystarczające i potrzebny jest jeszcze większy bodziec. Obniżka stóp procentowych oznacza niższe raty dla kredytobiorców (w tym także przedsiębiorców), ale pod jednym warunkiem – kredyt wzięty został w polskim złotym. Cała sprawa nie dotyczy „frankowiczów”, których raty kredytów mogą wzrosnąć w przypadku osłabienia złotego.
Póki co, w maju złoty zaczął odreagowywać stratę, którą odnotował w marcu. Ponieważ jednak nikt nie spodziewał się czwartkowego cięcia, rynek nie zdążył go zdyskontować i być może w kolejnym tygodniu możemy spodziewać się znaczących ruchów na naszej walucie.
Niższe stopy procentowe nie zadowalają także tych, którzy nad branie kredytów preferują oszczędzanie. Oznaczają bowiem, że trudniej będzie ulokować pieniądze tak, aby były one zabezpieczone przed dewaluacją.
Złoto i srebro
Podobnie jak spór między optymistami i pesymistami toczy się w świecie tradycyjnych rynków finansowych, podobnie dwie siły działają obecnie na metale, w szczególności na srebro, które jawi się jako mocno niezdecydowane. Złoto od III kwartału 2018 roku niezmiennie znajduje się w mocnym trendzie wzrostowym, i wiele wskazuje na to, że szybko z tego trendu nie zejdzie z uwagi na skalę działań stymulacyjnych podejmowanych przez banki centralne na całym świecie: do realnej gospodarki trafią ogromne ilości pieniędzy wykreowanych z powietrza. Waluty będą się dewaluowały kosztem złota, a w końcu zapewne także i srebra.
Cena złota w PLN również może zyskiwać dzięki polityce NBP. Osłabienie złotego i chęć zabezpieczenia kapitału, mogłoby wywindować ceny złota na nowe, niespotykane dotąd poziomy.
Fot. The White House, flickr.com, Public Domain