Do black friday jeszcze dwa dni, a już ruszyła wielka wyprzedaż spółek technologicznych, która jest kolejnym etapem trwającej od początku października korekty na Wall Street.
Podczas wczorajszej sesji Dow Jones Industrial Average spadł o 2,21 proc., S&P 500 o 1,82 proc, zaś Nasdaq Composite o 1,74 proc. Traciły spółki z grupy FAANG. Facebook zaliczył spadek o 0,5 proc., Amazon 3,1 proc, Apple 3,7 proc, Netflix 3,6 proc., zaś Alphabet (Google) o 1,5 proc.
Informacja ta jest o tyle istotna, że 4 z 5 tych spółek zaliczanych jest do 7 najdroższych spółek świata (Apple, Amazon, Microsoft, Alphabet, Facebook, Alibaba, Tencent). Zatem spadki zaliczył nie tylko indeks technologiczny Nasdaq, ale także np. fundusze inwestycyjne, które w swoich portfelach miał te bardzo modne ostatnio spółki.
Czytaj także: Polska nie jest gotowa na spowolnienie
Analitycy upatrują przyczyn takiego zachowania spółek technologicznych m.in. w niepewności wynikającej ze sprzecznych informacji płynących z Chin, a ściśle związanych z wojną handlową. Winną spadków notowań Apple miała być informacja o zmniejszeniu zamówień produkcyjnych, którą opublikował „The Wall Street Journal”. Ciekawie także wygląda także zbieżność notowań bitcoina z notowaniami spółki Nvidia, która jest czołowym producentem kart graficznych, szeroko wykorzystywanych przy „kopaniu” bitcoina.
Zamieszanie wokół FED
W ubiegłym tygodniu prezes amerykańskiego FED Jerome Powell przyznał, że istnieje konieczność zastanowienia się nad tempem podnoszenia stóp procentowych, nie szczędząc jednak przy tym krytyki pod adresem Donalda Trumpa i wojny handlowej. Trump zaś od pewnego już czasu krytykuje podwyżki stóp procentowych, których tempo – jego zdaniem – jest zbyt szybkie. To właśnie zbyt szybkie tempo podnoszenia stóp procentowych, przy obecnym poziomie zadłużenia, może stanowić jedną z przyczyn wzrostu niepewności i fal wyprzedaży na Wall Street.
Czytaj także: Adam Glapiński: polski system finansowy jest bezpieczny i stabilny
Jak zachowuje się złoto?
Obecnie złoto najsilniej koreluje z dolarem, który w perspektywie ostatnich kilku miesięcy nieustannie umacnia się. O ile jednak do sierpnia złoto traciło, o tyle cały wrzesień upłynął pod znakiem trendu bocznego, zaś w październiku cena szlachetnego metalu rozpoczęła swój marsz w górę.
Obecnie dolar stanowi pierwszą drogę ucieczki dla wielu inwestorów. Jednak już od pewnego czasu mówi się o tym, że kurs dolara znajduje się na granicy tolerancji Waszyngtonu, i że może pojawić się presja na jego osłabianie. Wówczas drożejące złoto może stać się niezwykle atrakcyjnym aktywem, nawet dla najbardziej zagorzałych sceptyków.
Czytaj także: Rośnie optymizm na rynku złota
Photo by Mark Basarab on Unsplash