Przejdź do treści

Inflacja zaczyna dobierać się do naszych portfeli

Lokaty przynoszą coraz większe straty. W czerwcu inflacja w Polsce przekroczyła nieznacznie cel inflacyjny NBP, jednak bank centralny nie zamierza reagować. Wręcz przeciwnie – jeden z członków Rady Polityki Pieniężnej, Eryk Łon, w ostatnim czasie zasłynął wypowiedziami, że deflację trzeba rąbać siekierami.

Deflacja rzeczywiście zagraża niektórym gospodarkom, ale – póki co – nie naszej. Jak podkreślają eksperci, ceny – zwłaszcza żywności – zwykle rosły bardziej w zimie niż latem. W tym roku jest odwrotnie, co już samo w sobie wzbudza niepokój. W czerwcu średnie towary cen i usług wg. GUS wzrosły o 2,6 proc. rok do roku. Tym samym cel inflacyjny NBP został przekroczony po raz pierwszy od listopada 2012 r. Wówczas stopa referencyjna NBP wynosiła 4,75 proc. Obecnie, od ponad czterech lat, jest to 1,5 proc.

Najmocniej podrożała żywność, bo aż o 6,2 proc. r/r. Z czego warzywa aż o 27,3 proc., wieprzowina o 10,6 proc., pieczywo o 9,8 proc., a mąka o 9,4 proc. Wzrosły także ceny usług – najbardziej wywozu śmieci – 20 proc. r/r.
Za tymi wzrostami kryje się wiele czynników. Na ceny żywności w największym stopniu wpłynęły susze i gorsze plony. Ceny wieprzowiny rosną globalnie z uwagi na ASF w Chinach. Presję inflacyjną wywierają niskie stopy procentowe, wzrastająca liczba świadczeń socjalnych, rosnące pensje i obciążenia dla firm (np. PPK), a także ceny energii elektrycznej oraz paliw. Te ostatnie rosną jednak w tempie umiarkowanym (3 proc. r/r i 4,1 proc. m/m), jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że ceny ropy naftowej w ciągu ostatniego miesiąca poszły w górę o 14 proc., a od początku roku aż o 33 proc.

Według analityków to właśnie przyszłe wzrosty cen paliw, a także kolejne świadczenia socjalne, które uruchomione zostaną przed wyborami, mogą stanowić impuls do dalszych wzrostów inflacji. Według prognoz banku Santander, na początku przyszłego roku ceny mogą rosnąć nawet w tempie 4 proc.

Inflacja nie na długo?

Zupełnie innego zdania jest Rada Polityki Pieniężnej. Poza wspomnianym Erykiem Łonem, który zapowiada pojawienie się deflacyjnego wroga na horyzoncie i konieczność stosowania standardowych i niestandardowych instrumentów (najprawdopodobniej chodzi o dodruk pieniądza), RPP uważa, że wzrost inflacji w czerwcu jest krótkoterminowy, i że już wkrótce spowolnienie gospodarcze zniweluje ten efekt.

– Wskaźnik Przyszłej Inflacji (WPI), prognozujący z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem zmian cen towarów i usług konsumpcyjnych w lipcu 2019 r. spadł o 0,8 punktu i był to największy jednorazowy spadek wskaźnika od dwóch latczytamy na stronie Biura Inwestycji i Cykli Ekonomicznych.

Eksperci BIEC wskazują w swojej argumentacji przede wszystkim na stabilizujące się na świecie ceny surowców, a także na fakt, że koszty rosnących wynagrodzeń i obciążeń firm na rzecz systemu ubezpieczenia społecznego zostały już prawdopodobnie wkalkulowane w koszty prowadzenia działalności.

Jak chronić oszczędności?

Niskie stopy procentowe i wzrost inflacji to bardzo niekorzystne – dla naszych pieniędzy – okoliczności. Skłaniają one raczej do wydawania niż do oszczędzania. Nasze pieniądze tracą siłę nabywczą nie tylko w portfelu, ale także i na lokatach. Co gorsza – od wypracowanego „zysku”, musimy jeszcze odprowadzać podatek Belki.

Jednym ze sposobów chronienia oszczędności przed podgryzającą je inflacją, zawsze były metale szlachetne. Obecna sytuacja gospodarcza na świecie powoduje, że złoto odzyskuje blask „bezpiecznej przystani”. Choć na Wall Street panuje rekordowa hossa, coraz większa liczba inwestorów zaczyna zdawać sobie sprawę, że to nie będzie trwało wiecznie. Amerykański bank centralny z dużą dozą prawdopodobieństwa obniży stopy procentowe już w lipcu, osłabiając tym samym dolara amerykańskiego, a wzmacniając złoto. Cena złota od kilku miesięcy sukcesywnie porusza się do góry, ale w dalszym ciągu ma jeszcze sporo miejsca do historycznych maksimów.

Równie ciekawie rysuje się sytuacja srebra, którego cena jest skorelowana z ceną złota, a mimo to, srebro drożeje wolniej. Wynika to z faktu, że jest to metal, który w znacznie większym stopniu, niż złoto, związany jest z przemysłem. Spowolnienie gospodarcze i gorsze wskaźniki dla przemysłu hamują nieco wzrost ceny srebra. Jednak w pewnym momencie i srebro ruszy w górę, jak to miało miejsce w latach 2008-2011. W trakcie ówczesnej hossy złoto zwiększyło swoją cenę 2,5-krotnie, a srebro aż 5-krotnie.

Photo by Jordan Madrid on Unsplash