Zbliżający się wielkimi krokami okres świąt Bożego Narodzenia to bardzo ciężki czas dla dwóch rzeczy: naszych żołądków i portfeli. O ile w pierwszym przypadku rad udzielać nie zamierzamy, to z chęcią przedstawimy kilka tricków, które pozwolą ocalić pozostałe resztki środków płatniczych w przydomowych budżetach.
1. Po pierwsze – naprawdę nie musimy wydawać takich sum pieniędzy
Konsumpcjonizm rządzi się swoimi prawami. Niestety mało mają one wspólnego z racjonalnym podejściem do wydawania pieniędzy. “Muszę mieć bogato zastawiony stół”, “muszę mieć super prezenty dla całej rodziny”, “muszę, muszę, muszę!”. A jak wiadomo musimy, to my tak naprawdę tylko zapłacić podatki. Całą resztę “możemy”.
Poważnie jednak rzecz ujmując, naprawdę warto czasem pochylić się nad tym, ile przed świętami wydajemy pieniędzy. Czy święta będą mniej szczęśliwe bez kulinarnych rarytasów? Czy ktoś z rodziny obrazi się, jeśli nie dostanie nowego telefonu czy innego tabletu, w zamian dostając interesującą książkę? To prawda, że Polacy czytają mało książek. Ale kupowanie telefonów i tabletów na pewno tego stanu rzeczy nie zmieni. Nie jest to także dobry argument przeciwko kupowaniu książek.
Być może powyższa rada nie wpłynie pozytywnie na wzrost w Polsce PKB, jednak odpowiednia dbałość o samokontrolę w wydawaniu pieniędzy jest indywidualnie dla każdego z nas o wiele bardziej istotna.
2. Po drugie – planujmy wydatki
Nie oszukujmy się – pójść do sklepu z karteczką to wstyd. Szczególnie jeśli trzyma ją w ręce mężczyzna. Od razu jak cień idzie za nim opinia: “No, facet. Nawet listy zakupów nie umie zapamiętać!”.
Prawda jednak jest taka, że spisane na kartce, a odpowiednio wcześniej zaplanowane i przeliczone wydatki pozwalają oszczędzić nawet 30 proc. środków. Jak to możliwe? Bądźmy wobec siebie uczciwi – czy nam się to podoba, czy nie, padamy ofiarami strategicznie zaplanowanych i opierających się na technikach wywierania wpływu promocjach i odpowiedniemu plasowaniu produktów na sklepowych półkach (merchandising), którym rzadziej lub częściej ulegamy.
Zaplanowane zakupy, na kartce spisane pozwalając przynajmniej w części ten efekt ograniczyć. Jeśli wiemy, po co wybieramy się do sklepu i mamy czarno na białym ustalone, co chcemy kupić, łatwiej nam oprzeć się pokusie kupowania byle czego, co tylko w naszym mniemaniu jest “naprawdę potrzebne”.
3. Po trzecie – przypomnijmy sobie, ile w tym czasie wyrzucamy jedzenia
“Nagotować jak dla wojska” – to domena większości polskich gospodarzy/gospodyń domowych. I choć jest to mocno osadzone w polskiej tradycji świątecznej, nie do końca współgra z pierwotną ideą świąt, które same w sobie winny być raczej skromne.
W praktyce jest niestety dokładnie odwrotnie – przygotowujemy dziesiątki potraw, korzystając przy tym z niezliczonej ilości produktów. W efekcie powstają oczywiście dania smaczne, ale popyt na nie ma jednak swoje granice. Konsekwencją tego są tysiące kilogramów wyrzucanych po świętach resztek (a także nierzadko jeszcze w ich trakcie), którymi wyżywić można by nie jedną głodującą w tym czasie osobę.
Wracając do tematu pieniędzy, również proponowane w święta potrawy warto dobrze zaplanować. Zaczynając oczywiście od liczby osób, które zamierzamy ugościć, a także pochylając się na chwilę nad objętością serwowanych porcji. Bez obaw – czego byśmy nie zaplanowali, szansa na to, że ktoś z naszego domu wyjdzie głodny, jest taka, jak to, że ZUS będzie w przyszłości wypłacał wysokie emerytury.
4. Po czwarte – pieniądze z kredytu tylko dziś, raty potem co miesiąc…
Chwilówki, kredyty, pożyczki, karty kredytowe. Jak bardzo w przedświątecznym okresie kuszą nas te produkty. Przecież 100 czy 200 złotych dodatkowej raty to naprawdę niewiele! A ile radości przy kupowaniu prezentów!?!
To jednak droga donikąd. Pożyczanie pieniędzy na kredyt, szczególnie jeśli jest to pożyczka ponad stan, nasze realne potrzeby oraz możliwości, jest procesem niebezpiecznym. To prawda, że pieniądz jest dziś tani – co bankowe oferty jeszcze uatrakcyjnia. Ale nie zapominajmy, że taka sytuacja trwać wiecznie nie będzie. Pieniądze wydamy, radość z prezentów przeminie, stopy procentowe pójdą w górę, a ratę trzeba będzie płacić…
5. Po piąte – już dziś przypomnijmy sobie jak bardzo dokucza nam noworoczny kac…
…kiedy otrzymujemy pierwszy w nowym roku bankowy wyciąg. Jest jeszcze czas, aby saldo na tym wyciągu nie było wtedy ujemne. Ale stanie się tak wyłącznie wtedy, jeśli powyższe, albo inne (skuteczne) rady weźmiemy sobie do serca już dziś. Za dwa tygodnie może być już niestety za późno…
fot. pixabay.com