Tytuł jak z teorii spiskowej? Kiedy patrzymy na „antykryzysowe” działania polityków zaczynamy w niektóre teorie całkiem szczerze wierzyć. Coraz więcej osób nawet w mainstreamowych mediach zastanawia się w co grają rządy, banki i inni możni tego świata. Przyjrzyjmy się więc jak to jest z tym kryzysem.
Czytaj także: 9 rzeczy, o których musisz pamiętać przed kryzysem
Tydzień, w którym amerykanie obchodzili Święto Dziękczynienia przyniósł spadki amerykańskich indeksów giełdowych. Największe od 1932 roku. Z kolei tydzień później można było obserwować największe wzrosty od 2009 roku. Jednym słowem rynki oszalały. Trudno się dziwić niektórym inwestorom, że reagują dość skrajnie.
Czytaj także: Kryzys Subprime, czyli jak zadłużenie ubogich amerykanów wstrząsnęło światem
W Europie trwa festiwal pod tytułem „Czy Niemcy łaskawie uratują Euro”. Najpierw słyszymy twarde stanowisko kanclerz Merkel w sprawie pakietów pomocowych, po czym odzywają się prośby (w tym te wygłoszone przez ministra Sikorskiego), o odpowiedzialne przejęcie sterów nowej UE. Na koniec oczywiście Angela Merkel w asyście francuskiego prezydenta ogłasza, że konieczne są zmiany w traktacie. Inaczej mówiąc scenariusz drogi do federacji europejskiej właściwie już jest w realizacji. Piszą o tym coraz bardziej otwarcie nawet te gazety, które nie były kojarzone z teoriami spiskowymi.
W całej układance jest jeden problem. Chodzi o to, czy euro faktycznie da się uratować? Grono sceptyków w tej kwestii wcale nie zmalało mimo politycznego prężenia muskułów przez Niemcy i Francję. Jeśli ktoś nie lubi uzależniać swoich pieniędzy od „politycznej woli” kogokolwiek to tradycyjnie proponujemy ulokowanie swoich oszczędności w złocie i to najlepiej zanim przekroczy 2 tysiące dolarów za uncję.
Czytaj także: Kuczyński: Skoro wszyscy wieszczą spowolnienie w 2020, to przyjdzie ono rok wcześniej
Mamy zatem dość zabawną sytuację, w której politycy doprowadzili do kryzysu i teraz z niego (oczywiście politycznie) korzystają. Nie chcąc rozwijać tej myśli poszukajmy innych beneficjentów kryzysu. W tym miejscu oddajmy głos pewnemu maklerowi:
Właściwie ta wypowiedź komentarza nie wymaga. Warto zauważyć jedynie, że telewizja BBC wykazuje się ostatnio sporą odwagą. Poza dopuszczeniem do głosu dość szczerego maklera niedawno wyemitowała ciekawą rozmowę. W programie Jeremiego Paxmana, Amadeu Altafaj – rzecznik unijnego komisarza gospodarki – próbował bronić tezy o heroicznych politykach broniących europejskiej solidarności. Peter Oborne, komentator dziennika „The Daily Telegraph” miał tak skwitować wypowiedź Altafaja:
Proszę mi wybaczyć, ale ten facet kompletnie nie wie, o czym mówi. Jak można rozwiązać problem stricte ekonomiczny przy pomocy politycznej woli? To co wygaduje ten brukselski idiota jest naprawdę przerażające.
Rozmowa opisana przez tygodnik „Uważam Rze” miała zakończyć się demonstracyjnym wyjściem Altafaja ze studia.
Wspomniane epizody nie oznaczają niestety, że media stały się bardziej rzetelne. Nie odnotowaliśmy choćby reakcji na wypowiedź prezydenta Obamy, który miał zapewnić, że w sprawie ratowania euro Stany Zjednoczone są „gotowe wykonać swoją część zadania” i zachęcił do bardziej zdecydowanej walki z kryzysem. Być może umknęła nam ta część wypowiedzi, w której Obama mówił co dalej z dolarem i fikcyjnym (jak dotąd) planem oszczędności w budżecie federalnym.
Nie pozostaje więc nic innego jak ponownie zachęcić naszych czytelników do przybrania kursu na bezpieczną złotą wyspę.