Podobno kryje się gdzieś w masywie Superstitions Mountains w Arizonie. Podobno jej nazwa pochodzi od przezwiska niemieckiego imigranta. Podobno to najbogatsza w złoża zaginiona kopalnia złota w całych Stanach Zjednoczonych. Mowa o Lost Dutchman’s Gold Mine, która podobno istnieje…
Jednego możemy być pewni: rokrocznie kilka tysięcy śmiałków wyrusza na jej poszukiwania w trudno dostępne okolice miasteczka Apache Junction niedaleko Phoenix. Póki co nikomu nie udało się do niej dotrzeć, więc wciąż nie wiemy, czy najsłynniejsza zaginiona amerykańska kopalnia złota naprawdę istnieje.
Czytaj także: Złoto w Polsce
Kopalnia złota Lost Dutchman’s może być mitem
Fakty i fikcja w jej historii mieszają się nieustannie. Legend o jej rzekomym istnieniu jest kilkadziesiąt. Badacze od ponad 120 lat próbują ustalić, czy stary Niemiec rzeczywiście odkrył niezwykle zasobną w złoto kopalnię w górach Superstition.
Jacob Waltz, bo tak miał nazywać się niemiecki poszukiwacz minerałów, podobno w połowie XIX wieku co jakiś czas zgłębiał się głęboko w góry i wracał z tych wypraw do Phoenix każdorazowo przynosząc ze sobą niewielkie ilości kruszcu pochodzącego z żyły złota. Nie baczył przy tym na krążących Indian z Geronimo na czele…
Jeden z wczesnych badaczy zaginionych kopalni, Barry Storm sugeruje jednak, że żyłę złota odkryła rodzina Miguela Peralty, na którą napadli Apacze. Zabili wówczas wszystkich członków rodziny, a złoto ukryto w tajnej kryjówce, na którą natrafił Niemiec. Sęk w tym, że nigdy nie znaleziono twardego dowodu na to, że niejaki Peralta kiedykolwiek wydobywał złoto w Superstition Mountains. Ani że został wraz z rodziną zmasakrowany przez Indian…
Jacob Waltz istniał naprawdę
Co do postaci samego Waltza, istnieją dowody na jego istnienie. W 1863 roku opuścił Kalifornię i przybył do Arizony by prowadzić poszukiwania w górach Bradshaw. W 1868 roku przeprowadził się do Salt River Valley i wtedy właśnie zaczęły się jego cykliczne wyprawy. Trwały przez blisko 20 lat. To właśnie podczas nich Waltz miał odkryć żyłę złota. Niemiec zmarł w Arizonie 25 października 1891 roku, nie zdradzając pochodzenia bogatych zasobów złota znajdujących się pod jego łożem śmierci.
Wkrótce po tym fakcie niejaka Julia Thomas (w której domu Niemiec dokonał żywota) i bracia Petrasch, ruszyli na poszukiwania tajemniczej kopalni złota. Wrócili kompletnie bez grosza przy duszy i z pustymi rękoma. Jak na ironię, byli tak pochłonięci poszukiwaniem kopalni Niemca, że zupełnie przeoczyli bogate zasoby złota, obok których przechodzili. Wkrótce potem zostały one odkryte i przyniosły niesamowite dochody. Po powrocie Julia Thomas udzieliła wywiadu Pierpontowi C. Bicknellowi i to jemu przypisuje się w największym stopniu stworzenie historii kopalni Lost Dutchman’s.
Artykuły Bicknella publikowane w San Francisco Chronicle przyczyniły się do rozpowszechnienia legendy o niezwykle bogatej kopalni. Jednak prawdopodobnie teksty pisarza dość mocno naznaczone były literacką swobodą i naginały pewne fakty wprowadzając przyszłych poszukiwaczy w błąd. Od tamtego czasu pojawiły się tysiące publikacji na temat kopalni, i w wielu z nich można odnaleźć nawiązania do legendy wykreowanej przez Bicknella.
Dzieło Bicknella kontynuował Barry Storm
Storm również zwykł ubarwiać swoje opowieści i odcisnął niezwykle mocne piętno na współczesnych poszukiwaczy. Szczególnie duży wpływ wywarła książka Storma Thunder God’s Gold opublikowana w 1945 roku. Autor sugerował w niej, że kopalnia złota Waltza stanowi jedną z osiemnastu zaginionych kopalni Peralty. Za wszelką cenę starał się powiązać Lost Dutchman’s z zaginionym hiszpańskim złotem.
Ponad 240 mil kwadratowych nierównego, surowego terenu nie ułatwia poszukiwań zaginionej kopalni Niemca, a większość zawodowych geologów upiera się, że ciężko o naukowe dowody na istnienie w tych wulkanicznych górach bogatych zasobów złota.
Jacob Waltz twierdził, że jego kopalnia złota położona była z dala od miejsc, gdzie jakikolwiek poszukiwacz czy górnik mógłby szukać złota. W pewnym stopniu tę tezę zdaje się potwierdzać amerykańska ekspertyza geologiczna, zgodnie z którą region ten jest wysoce zmineralizowany i posiada głęboko ukryte złoża minerałów…
Morze kłamliwych opowieści
Od 1891 roku ponad 130 osób twierdziło, że znalazło zaginioną jaskinię Niemca. Pierwszy taki przypadek odnotowano już w 1895 roku. Od tego czasu wokół historii regionu Superstition Moutains nagromadziło się mnóstwo kłamstw i fałszywych twierdzeń, a inwestorzy stracili miliony dolarów wierząc pozbawionym skrupułów promotorom kłamliwych opowieści, nader chętnie korzystających z bujnej, literackiej fantazji.
Żaden inny fragment historii południowego-zachodu USA nie przyniósł tylu barwnych opowieści na temat zaginionego złota, i nie przyczynił się do tylu śmierci co historia zaginionej kopalni w Superstition Mountains. Poszukiwacze i łowcy skarbów ciągle zagłębiają się w przepastne górskie otchłanie w poszukiwaniu zaginionego złota. Ich zapędy trochę ukróciło wprowadzenie restrykcyjnych zasad poszukiwania minerałów, ale nie było to w stanie całkowicie ich zniechęcić. Kobiety i mężczyźni wciąż poszukują legendarnej kopalni Lost Dutchman’s.
Wskazówki przekazane przez Jacoba Waltza nieustannie rozbrzmiewają echem pomiędzy wysokimi szczytami i głębokimi kanionami rezerwatu Superstition Wilderness Area i rozpalają wyobraźnię poszukiwaczy złota od ponad stu lat. Do historii legendarnej kopalni złota jak ulał zdaje się pasować powiedzenie o gonieniu króliczka. Bowiem w przypadku Lost Dutchman’s samo poszukiwanie zaginionego skarbu jest prawdopodobnie ważniejsze od jego znalezienia…