W grudniu 2018 roku rachunków kredytowych we franku szwajcarskim, zaciągniętych na zakup mieszkań, było o ponad 25 tys. mniej niż rok wcześniej – wynika z danych BIK. Z kolei eksperci Expandera wyliczają, że płacone obecnie raty kredytów w CHF są najwyższe od połowy 2017 roku.
Jak podaje BIK, obecnie pozostaje w spłacie już tylko 469,96 tys. kredytów frankowych, a liczba rachunków kredytowych we franku szwajcarskim systematycznie maleje.
– Na koniec grudnia 2018 roku było ich mniej o 50,85 tys. w stosunku do grudnia 2016 roku oraz mniej o 25,65 tys. w stosunku do grudnia 2017 roku – wyliczają eksperci.
Maleje zadłużenie we frankach
Łączna kwota do spłaty z tytułu kredytów mieszkaniowych w CHF, wedle stanu na koniec grudnia 2018 roku, to 107,1 mld złotych. Z kolei na koniec 2017 r. zadłużenie wynosiło 109,58 mld złotych.
– Spadek wartości zadłużenia z tytułu kredytów mieszkaniowych frankowych w okresie ostatnich 12 miesięcy w kwocie około 2,5 mld zł, przy wzroście kursu franka w tym okresie w stosunku do złotówki o około 25 gr, wynika przede wszystkim z terminowych spłat, dokonywanych przez kredytobiorców. Sprzyja temu niewątpliwie dobra sytuacja polskiej gospodarki, która przekłada się na spadek bezrobocia i wzrost wynagrodzeń, a tym samym na wzrost dochodów gospodarstw domowych. Należy również wspomnieć o wzroście cen nieruchomości na rynku wtórnym w aglomeracjach, a tam właśnie mieszkają frankowicze, co pozytywnie wpływa na wartość wskaźnika LtV (jego spadek) – mówi prof. Waldemar Rogowski, główny analityk Biura informacji Kredytowej.
Jak tłumaczy prof. Rogowski, mieszkaniowe kredyty frankowe, podobnie jak kredyty złotowe, charakteryzują się bardzo dobrą jakością. Oprócz aspektu dochodowego (wzrostu dochodów gospodarstw domowych) wpływają na to niewątpliwie nadal ujemne stopy procentowe w Szwajcarii (LIBOR CHF) oraz aspekt kulturowy.
– W piramidzie spłacalności kredyty mieszkaniowe są na pierwszym miejscu, a w przypadku trudności ze spłatą zobowiązań, kredyty mieszkaniowe przestają być terminowo obsługiwane na samym końcu – dodaje.
Mniej straconych kredytów w CHF niż w PLN
Eksperci przekonują, że niski poziom szkodowości to cecha walutowych kredytów hipotecznych. A jakość zobowiązań zaciągniętych we frankach szwajcarskich okazała się być lepsza od złotowych.
– Obecnie, na koniec 2018 roku, tylko 1,27% czynnych mieszkaniowych kredytów frankowych pozostaje w portfelach bankowych jako opóźnione powyżej 90 dni. W przypadku kredytów mieszkaniowych złotowych odsetek ten jest wyższy i wynosi 1,30% – wylicza główny analityk BIK.
Jak mówi prof. Waldemar Rogowski, analizując kredyty złotowe i frankowe udzielone do 2011 roku, 2,41% kredytów udzielonych we frankach okazało się straconymi, czyli zostało przekazane do windykacji, sprzedane bądź pozostaje w portfelach jako opóźnione powyżej 90 dni.
– W przypadku kredytów mieszkaniowych udzielonych w złotych do 2011 roku, odsetek ten jest wyższy i wynosi 2,95% – zaznacza prof. Rogowski.
Eksperci dodają, że należy zwrócić uwagę, iż poziom jakości spłaty zobowiązań determinowany jest także liczbą równocześnie spłacanych kredytów. Dotyczy to zarówno osób posiadających kredyty mieszkaniowe w złotówce, jak i w walucie obcej. Ma to bezpośrednie przełożenie na jakość obsługi portfela frankowego.
Oprocentowanie kredytów najwyższe od 4 lat
Tymczasem, jak wylicza Expander, płacone obecnie raty kredytów we frankach są najwyższe od połowy 2017 roku.
– Wpływa na to nie tylko utrzymywanie się kursu CHF na dość wysokim poziomie około 3,80 zł. W ostatnich dniach rośnie również LIBOR CHF 3M, od którego zależy oprocentowanie tego rodzaju kredytów. Jego poziom jest już najwyższy od 4 lat – tłumaczy Jarosław Sadowski, główny analityk Expander Advisors.
Z jego wyliczeń wynika, że styczniowa rata będzie o 123 zł wyższa niż przed rokiem. Jeśli oprocentowanie nadal będzie rosło, to rata może wzrosnąć o kolejne kilkaset złotych.
– Kredyty udzielone we frankach szwajcarskich są w zdecydowanej większości spłacane terminowo, mimo że obecny kurs CHF w niektórych przypadkach jest blisko dwukrotnie wyższy niż w momencie udzielenia kredytu. Przed problemami frankowiczów uratowały niezwykle niskie stopy procentowe w Szwajcarii. Dzięki nim oprocentowanie wielu takich kredytów nie przekracza 1% w skali roku. A są i takie, których oprocentowanie jest ujemne. Wiele wskazuje na to, że taka sytuacja nie będzie trwała wiecznie. To nie jest normalne, że bank płaci odsetki komuś, komu udzielił kredytu lub że klient musi dopłacić za możliwość trzymania pieniędzy w banku. Za jakiś czas stopy procentowe w Szwajcarii istotnie wzrosną. Być może właśnie obserwujemy tego początki – wyjaśnia Jarosław Sadowski.