Kolejne wpisy na Liście Ostrzeżeń KNF

Poszerza się lista firm, których działalność budzi zastrzeżenia Komisji Nadzoru Finansowego. To z jednej strony dobra wiadomość – komisja działa, analizuje i ostrzega klientów. Ale jest i druga strona medalu – na rynku wciąż pojawiają się firmy, które szczególnym zagrożeniem są dla mniej wyedukowanych i świadomych klientów.

Czytaj także: Afera KNF – czy nasze pieniądze są bezpieczne w banku?

W miniony wtorek KNF poinformowała o wpisaniu na listę kolejnego podmiotu – tym razem jest to firma MIB 700 administrowana przez Blue Seal Limited z siedzibą w Republice Vanuatu. Zarzut dość poważny, który powinien być silnie świecą czerwoną lampką dla wszystkich, którzy na tę firmę się natknęli: „Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art. 178 ustawy o obrocie instrumentami finansowymi (prowadzenie działalności maklerskiej bez zezwolenia KNF)”.

Czytaj także: Ryzyko i oszustwo – gdzie jest granica?

Żeby przekonać się, o co dokładnie chodzi w działalności firmy, składamy wizytę na stronie internetowej, na której czytamy: „Mib700 szczyci się wiedzą ekspercką przy świadczeniu usług finansowych. Jesteśmy firmą znaną z dbałości o klienta i tego, że nam zależy. Inwestorów uznajemy za część naszej rodziny – dokładamy wszelkich starań, by ich szkolić i wspierać przez cały okres działalności (od początkujących, aż po zawodowców). Chcemy pomagać ludziom planować przyszłość finansową nastawioną na długoterminowy sukces. Ciągle się rozwijamy, aby zapewniać inwestorom najlepsze możliwości osiągnięcia celu”. Brzmi zachęcająco. Nam jednak to nie wystarczy, cały czas mamy z tyłu głowy fakt braku pozwolenia na prowadzenie działalności maklerskiej w naszym kraju. Szukamy więc dalej argumentów, które pozwoliłyby na zbudowanie najcieńszej możliwej nici zaufania.

Trafiamy na zakładkę „bezpieczeństwo środków”, gdzie czytamy: „W Mib700 utrzymujemy najwyższy poziom bezpieczeństwa, tak by inwestorzy mogli skupić się wyłącznie na inwestycjach. Ochrona środków klienta leży u podstaw naszych usług, to na tej podstawie budowane są doskonałe warunki inwestycyjne. Inwestorzy Mib700 cieszą się spokojem ducha… bez żadnych wyjątków”. Wszystko fajnie, ale wobec braku kluczowych dla prowadzenia działalności pozwoleń, o spokój naszego ducha będzie raczej trudno.

Czytaj także: Adam Glapiński: polski system finansowy jest stabilny i bezpieczny

Załóżmy jednak sytuację, w której nie dajemy wiary do końca naszemu urzędowi nadzoru, że współpraca z taką firmą może być ryzykowna (trudno wyobrazić sobie taką sytuację, ale wypadki chodzą po ludziach). W takiej sytuacji rekomendujemy analizę strony internetowej do samego końca, gdzie firma Mib700 sama ostrzega przed ryzykiem, na jakie się decydujemy i które wynika z inwestowania na Forexie („High risk warning”). Oczywiście aby być sprawiedliwym, należy mocno podkreślić, że czym innym jest działalność bez stosownych pozwoleń (co w praktyce oznacza łamanie obowiązującego w Polsce prawa), a czym innym ryzyko związane ze specyfiką danego waloru czy rynku, na którym planujemy inwestować. W przypadku Mib700 mamy jednak do czynienia zarówno z zagrożeniem pierwszym, jak i drugim.

Innym interesującym przykładem firmy, która w ostatnim czasie trafiła na Listę KNF jest Fast Invest. I w tym przypadku, choć sprawa wygląda podobnie (brak stosownego pozwolenia), jest o wiele większym znakiem zapytania, a sam problem wydaje się być bardziej złożony.

Pomijając obecność firmy na liście ostrzeżeń KNF, sygnałem ostrzegawczym dla wszystkich powinno być to, jak firma się reklamuje: „Przekonaj się, jak wygląda przyszłość inwestycji. Sprawdź i zarabiaj nawet do 15% rocznie!”. 15 procent w ciągu roku w dzisiejszych warunkach oznacza bardzo wysoki poziom ryzyka.

Sprawy na pewno potencjalnym klientom nie ułatwi wejście na stronę internetową, która jest wyjątkowo profesjonalnie przygotowana, będąc z pewnością dodatkowym wabikiem:

 

Nie oszukujmy się, dla wielu mniej zorientowanych w świecie finansów klientów, sprawa wcale nie musi być jednoznaczna, a obiecywane całkiem pokaźne zyski mogą być mocnym argumentem.

Tuż po publikacji informacji o wpisaniu przez KNF podmiotu na listę, błyskawicznie zareagowała firma, wydając komunikat, w którym czytamy:

„Chcielibyśmy podkreślić, że ani KNF, ani żadna inna instytucja w Polsce nigdy nie kontaktowała się z naszą firmą i nie otrzymaliśmy żadnych zapytań dotyczących działalności Fast Invest w Polsce. Fast Invest Ltd nigdy nie naruszyła prawa polskiego, ani prawa UE. Nasz model biznesowy jest jasny i jak najbardziej legalny”.

Najciekawsza jest jednak dalsza część oświadczenia, z której możemy się dowiedzieć, że firma Fast Invest… nie podlega nadzorowi KNF: „W naszym modelu biznesowym, inwestor nie przyjmuje roli pożyczkodawcy, ponieważ wszystkie pożyczki są udzielone wcześniej przez inne instytucje pożyczkowe (które odpowiadają przed instytucjami nadzoru finansowego) w całej Europie. Inwestor przejmuje małą część praw do wierzytelności pożyczki. W związku z powyższym nie podlegamy regulacjom KNF (…)”.

Na jakiej podstawie przedstawiciele firmy twierdzą, że nie łamią polskiego prawa i nie podlegają nadzorowi KNF, pozostaje tajemnicą.

Oba powyższe przypadki nie są pierwszymi i nie będą zapewne ostatnimi firmami, które mimo obecności na czarnej liście KNF, będą budzić zainteresowanie klientów. Pozostaje mieć nadzieję, że będą to wyjątki sporadyczne, a nikt, kto na współpracę z tymi firmami się jednak zdecyduje, nie poniesie bardziej dotkliwych strat.

Czytaj także: Zarobki w NBP. Adam Glapiński poprze ustawę o jawności wynagrodzeń. Jeśli taka powstanie

fot. Free-photos, pixabay.com, CC0