Plotki o rzekomym połączeniu dwóch polskich spółek z branży paliwowej krążyły na rynku od dłuższego czasu. Całość nabrała rzeczywistego kształtu wraz z podpisaniem listu intencyjnego w sprawie przejęcie 53 proc. akcji Lotosu przez Orlen. Jednak jest to dopiero jeden z pierwszych kroków do połączenia.
Początki porozumienia
27 lutego 2018 roku został podpisany list intencyjny pomiędzy PKN Orlen i Skarbem Państwa w sprawie przejęcia kontroli kapitałowej przez Orlen nad grupą Lotos SA. Zgodnie z porozumieniem, Orlen ma nabyć bezpośrednio, bądź pośrednio 53 proc. akcji Lotosu. Główne źródło pozyskania akcji to Skarb Państwa. Wartość Orlenu przed pojawieniem się informacji sięgała 40,5 mld zł, Lotosu natomiast 10,3 mld zł. Jeżeli Orlen zechce nabyć 53 proc. akcji grupy, to według cen rynkowych wartość transakcji sięgnie 5,46 mld zł. Obydwie spółki kontroluje Skarb Państwa, w efekcie więc ewentualnie negocjacje w sprawie ceny mogą być wyjątkowo specyficzne. Ze Skarbem Państwa będzie negocjowała spółka kontrolowana przez państwo.
Wzrosty i spadki
Akcjonariusze zarówno Orlenu, jak i Lotosu zareagowali natychmiastowo na wieść o przejęciu. Reakcja ta, w ciągu kilku dni pokazała, że akcjonariusze Lotosu mają więcej powodów do zadowolenia, niż akcjonariusze Orlenu. W końcu to Orlen stoi przed kolejnym wydatkiem.
Jak widać, kurs Lotosu wygląda zdecydowanie lepiej. Jednak w perspektywie długoterminowej, to Orlen może zyskać więcej. Chociaż prawdą jest, że w tym przypadku najwięcej korzyści może uzyskać Skarb Państwa – największy akcjonariusz obu spółek. Ciekawostką jest, że akcjonariusze indywidualni mogli spodziewać się dużej dywidendy za wyniki Orlenu. Jednak teraz może być wątpliwe, czy do wypłaty dywidendy dojdzie. Skarb Państwa tak czy inaczej, swoją część zysków pozyska.
Prawdziwy monopol?
Fuzja dwóch gigantów rafineryjnych to prosta droga do krajowego monopolu paliwowego. Co ciekawe, konkurencja pomiędzy dwoma spółkami kontrolowanymi przez państwo mogła być wątpliwa, jednak teraz nadużycia mogą być realne. Zaniepokojenie tą sytuacją wyraził UOKiK.
#UOKiK o fuzji Orlenu i Lotosu. Wniosek o koncentrację nie wpłynął do nas. Najprawdopodobniej sprawa fuzji spółek o tak dużych obrotach trafi do Komisji Europejskiej. Gdyby okazało się, że to KE jest uprawniona do zbadania tego połączenia – możemy wystąpić o przejęcie sprawy.
— UOKiK (@UOKiKgovPL) 27 lutego 2018
Co więcej, ewentualne postępowania nad połączeniem Orlenu i Lotosu mogą potrwać dłużej, niż zakładano. Jeśli do fuzji włączy się Komisja Europejska, całość może się przedłużyć zdecydowanie.
Opinie Lotosu
Prezes Lotosu Marcin Jastrzębski pozytywnie ocenia połączenie spółek. Prace nad połączeniem mogą potrwać nawet do 12 miesięcy, a ogólne wyobrażenie uzyskamy za około 9 miesięcy. Minus całej sprawy to brak większego zainteresowania o sytuację mniejszych akcjonariuszy. Na podium całej sytuacji stoi Skarb Państwa.
Mimo wszystko, ogólne wyniki finansowe Lotosu sprawiają, że akcjonariusze mogą mieć powody do zadowolenia. Zysk netto spółki za czwarty kwartał wyniósł 484,7 mln. zł. Sytuację zaostrza fakt wprowadzanej nowej opłaty do benzyny, jest to 8 gr netto, które mają zasilić tworzony Fundusz Niskoemisyjnego Transportu. Opłata w swoich szczytnych zamierzeniach ma wspomagać rozwój transportu elektrycznego i wodorowego. Opłatę tą zamierzają przejąć na siebie spółki. Jednak, jak wiadomo, ktoś będzie musiał pokryć koszt 8 groszy za litr. Ewentualne wzrosty cen będą więc zauważalne, szczególnie dla podmiotów, które w paliwo zaopatrują się częściej, niż przeciętny obywatel. Przy spadających cenach ropy, fakt wprowadzenia opłaty będzie można zakamuflować, jednak nagły wzrost cen będzie wyjątkowym zaskoczeniem dla spółek i klientów.
Kolejne połączenie
Warto pamiętać, że podobne połączenie tworzone było kilka lat temu, efektem czego jest dzisiejsza Grupa Azoty. Wbrew pozorom, zjednoczenie Orlenu i Lotosu może być łatwiejsze, niż wcześniejsze zjednoczenie spółek chemicznych.
Po pierwsze, prezesi firm naftowych mają o wiele krótszy staż w swoich firmach. Daniel Obajtek prezesem Orlenu jest niespełna miesiąc, co skutkuje mniejszym zżyciem z firmą i pracownikami. Można stwierdzić, że Obajtek ma pewne zadanie do wykonania i je wykona, bez zbytniego przywiązania do swoich pracowników. Marcin Jastrzębski, prezes Lotosu ma trudniejsze zadanie, mianowicie musi przekonać swoich pracowników co do słuszności połączenia spółek. Mimo wszystko, prezesi spółek nie mają wielkich powiązań nawet emocjonalnych. Funkcjonowanie firmy wbrew pozorom opiera się na przywiązaniu. Warto przypomnieć, że podczas próby łączenia spółek chemicznych z Puław i Tarnowa, prezesi byli zakorzenieni w swoich firmach od lat. Co więcej, padały pomysły, aby odwołać całkowicie prezesów spółek chemicznych na czas tworzenia Grupy Azoty. Połączenie spółek chemicznych po licznych problemach doszło do skutku.
Spoglądając na sytuację Orlenu i Lotosu, można śmiało stwierdzić, że połączenie jest przynajmniej prawdopodobne. Jak odbije się to na kursach? Czy ta decyzja będzie właściwa? Odpowiedzi próżno szukać teraz, wyjawi się ona niebawem.