Ponad 160 tys. Polaków dostaje głodowe emerytury. Liczba ta szybko rośnie

– Osób z emeryturą poniżej minimalnej jest 166,6 tysięcy i liczba ta szybko rośnie – mówi w wywiadzie dla portalu Forsal.pl prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Od marca wysokość najniższej emerytury pójdzie w górę o niespełna 30 złotych.

Gertruda Uścińska, w wywiadzie opublikowanym na portalu Forsal.pl wylicza, że 34 tys. osób, które skorzystały z obniżonego wieku emerytalnego, otrzymało emeryturę mniejszą niż minimalna.

Z punktu widzenia całości nowego systemu takich osób z emeryturą poniżej minimalnej jest 166,6 tys. i liczba ta szybko rośnie. Zdecydowana większość z tej grupy osób ma świadczenia powyżej 500 zł, około 1,5 proc. stanowią emerytury o wysokości 100 zł i poniżej. Musimy myśleć, jak rozwiązać problem szybko powiększającej się grupy osób, których świadczenie trudno nazwać emeryturą – podkreśla prezes ZUS.

Jak tłumaczy Uścińska, ten fakt pokazuje, że rośnie liczba osób o krótkich karierach zawodowych lub zatrudnianych w ramach umów, od których nie są odprowadzane składki lub odprowadza się je w minimalnej wysokości.

Takich osób jest o wiele za dużo, najwięcej w całej Unii Europejskiej. Taka fala świadczeń, wynikająca z krótkiej kariery zawodowej, przechodziła wcześniej przez inne kraje i wyciągnęły one wnioski. Dużo z nich podjęło decyzję, że do otrzymania jakiegokolwiek świadczenia emerytalnego wymagany jest pewien minimalny staż, tak by nie wypłacać świadczeń urągających swoją wysokością sformułowaniu „emerytura” – dodaje szefowa Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.

Minimalna emerytura pójdzie w górę

Przypomnijmy, że od marca najniższa emerytura wzrośnie o niespełna 30 zł, a przeciętna emerytura z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych – o ponad 67 złotych. To efekt ogłoszonego niedawno wskaźnika waloryzacji rent i emerytur w 2018 roku.

– Rolą waloryzacji jest utrzymanie siły nabywczej emerytury i renty. Każdego roku do wypłacanych emerytur dodawana jest kwota uzyskana po jej przemnożeniu przez wskaźnik waloryzacji – tłumaczy Iwona Kowalska, regionalny rzecznik prasowy ZUS na Dolnym Śląsku.

Wskaźnik waloryzacji emerytur i rent w 2018 roku wyniósł 102,98%.

– W tym roku mamy najwyższą waloryzację od 5 lat. Więcej pieniędzy na swoim koncie emeryci zobaczą już w marcu, gdyż właśnie wtedy zostają zawsze zwaloryzowane kwoty wypłacanych przez ZUS świadczeń. W tym roku wzrosną o 2,98%. Tak wysoka podwyżka to wynik tego, że wzrost wynagrodzeń w ubiegłym roku był wyższy niż można było się spodziewać po pierwszych trzech kwartałach 2017 roku – wyjaśnia Iwona Kowalska z ZUS.

Kowalska przypomina, że w 2017 roku waloryzacja wynosiła zaledwie 0,44%.

– Nie trzeba składać żadnego wniosku, ponieważ ZUS z urzędu podwyższy wypłacaną rentę czy emeryturę – dodaje Iwona Kowalska.

Pracownicze plany kapitałowe szansą na wyższe emerytury?

W połowie lutego Ministerstwo Finansów przedstawiło główne założenia ustawy o Pracowniczych Planach Kapitałowych. Mają one być pierwszym etapem zmian w systemie emerytalnym, dzięki którym emerytury Polaków mają być w przyszłości wyższe.

Pracownicze Plany Kapitałowe pozwolą na stworzenie powszechnego, dobrowolnego systemu uzupełniającego źródła dochodu po osiągnięciu wieku emerytalnego. Obejmą one wszystkich pracowników, podlegających obowiązkowo ubezpieczeniom emerytalnemu i rentowemu, a więc również pracujących np. na zlecenia. Istotna jest tutaj także dobrowolność przynależności pracownika do PPK – może on również w każdej chwili wystąpić z systemu – wyjaśnia Elżbieta Rafalska, minister rodziny, pracy i polityki społecznej.

Projekt ustawy zakłada, że nowe rozwiązania będą wprowadzane etapami. Kolejność tworzenia PPK będzie uzależniona od wielkości lub typu pracodawcy. Najwcześniej, bo z początkiem 2019 r., do PPK mają przystąpić najwięksi pracodawcy, zatrudniający powyżej 250 pracowników. Najpóźniej, bo w połowie 2020 r., małe firmy oraz jednostki sektora finansów publicznych.

>Dowiedz się więcej o Pracowniczych Planach Kapitałowych

fot. stevepb, pixabay.com, CC0