Zakup złotej monety z Narodowego Banku Polskiego wydanej z okazji organizacji UEFA Euro 2012 w Polsce do tej pory przyniósł zysk na poziomie 25 procent. Wybór okazał się strzałem w dziesiątkę, bowiem w ciągu minionego roku, rynkowa cena żółtego kruszcu spadła o ponad cztery procent. Gdzie i kiedy najbardziej opłaca się kupować monety NBP?
Czytaj także: Skarby Stanisława Augusta: Stefan Batory
Narodowy Bank Polski emituje monety okolicznościowe w dwóch wersjach: monety kolekcjonerskie, które są wykonane z metali szlachetnych – złota lub srebra oraz dwuzłotówki ze stopu Nordic Gold, który nie zawiera ani grama złota. Nordic Gold to mieszanka miedzi, aluminium cynku i cyny, z czego 89 procent masy stanowi miedź. To popularny stop – bije się z niego na przykład niektóre eurocentówki.
Czytaj także: Najpiękniejsze monety kolekcjonerskie świata – top 5 mennic
Gdzie można kupić monety NBP?
Bank prowadzi sprzedaż przez swój sklep internetowy, aukcje oraz w oddziałach okręgowych. Monety oferują również rynkowi pośrednicy. U nich, a także w ofercie sklepu internetowego NBP Kolekcjoner można obecnie znaleźć kilkadziesiąt rodzajów monet i kilka banknotów. Najdroższe z nich są monety złote. Ceny rozpoczynają się od kilkuset złotych – na przykład za medalion Solidarność wybity z okazji upamiętnienia wyborów 4 czerwca 1989 roku, i kończą na kilkunastogramowych dziełach w cenie niemal trzech tysięcy złotych. Srebrne monety są sporo tańsze, kosztują około 200 złotych.
Czytaj także: Spirit Coins – unikatowa seria monet z fascynującą historią… zakrapianą rumem
Rzadsze okazy można kupić na aukcjach internetowych. Bank ogłasza na oficjalnej stronie licytacje, najwcześniej siedem dni przed ich rozpoczęciem. W czasie trwania, każdy uczestnik może złożyć w sumie do pięciu ofert. Po zakończeniu, system analizuje wszystkie zlecenia i na tej podstawie ustala ostateczną cenę sprzedaży monety oraz wyłania zwycięzcę. Co ważne, w przypadku licytowania większych sum, inwestorzy muszą liczyć się z uiszczeniem swego rodzaju kaucji. Chodzi o oferty o łącznej wartości przekraczającej 20 tysięcy złotych. Wysokość gwarancji to suma zamówienia podzielona przez 15, przy czym minimalna wysokość to 1.333,40 zł.
Najwyższą cenę w tym roku, do tej pory, uzyskał sprzedawca 62-gramowej monety Bolesław Chrobry z serii Skarby Stanisława Augusta o nominale 500 złotych. Zwycięzca licytacji zapłacił za nią 13 tysięcy 610 złotych. To okaz stosunkowo rzadki – do sprzedaży trafiło ich w sumie 712 egzemplarzy.
Czytaj także: Tydzień obfitujący w wydarzenia. Jednak to NBP jest na topie
Czy kupno monet kolekcjonerskich to dobra inwestycja?
Za wspomnianą monetę Solidarności o masie jednego grama trzeba będzie zapłacić 214 złotych, czyli niewiele ponad 66 dolarów. Daje to w przeliczeniu około 1850 dolarów za jedną uncję. Oznacza to, że już na starcie inwestycji inwestor jest sporo w plecy. Rynkowa cena uncji złota wynosi bowiem obecnie niecałe 1600 dolarów. Jeśli więc nawet żółty kruszec w najbliższym czasie zacznie gwałtownie drożeć, to dopiero 15-procentowy wzrost pozwoli posiadaczowi wyjść na zero. Wyższa cena, jaką trzeba za monetę zapłacić na początku, wynika z dodatkowych kosztów związanych z jej produkcją, wybiciem, opakowaniem, a często również z reklamą.
Już w trakcie trwania inwestycji, rynkowa wartość monety podąża wraz z rynkową ceną złota lub srebra. W ciągu minionych dziesięciu lat, cena żółtego kruszcu wzrosła o ponad 370 procent, zaś w przypadku srebra, inwestorzy zarobili ponad 530 procent. Jednak biorąc pod uwagę na przykład ostatni rok, wartość złota spadła o cztery procent, a srebro potaniało o prawie 13 procent. Warto dodać, że światowe rynki wyceniają metale w dolarach. Dla inwestora z Polski oznacza to więc większe ryzyko inwestycji. Oprócz spadku ceny złota inwestor może bowiem natrafić na spadek wartości dolara.
Czytaj także: Plan emisyjny NBP na 2019 rok
Kupowanie złotych monet z zamiarem ich szybkiej odsprzedaży w gruncie rzeczy mija się z celem.
W takim wypadku lepiej kupić kontrakt na ten metal lub nawet sztabkę, której koszt produkcji często stanowi znacznie mniejszy udział ceny, niż w przypadku monety. Nie oznacza to jednak, że taki zakup nie jest opłacalny i zwróci się dopiero w przyszłym pokoleniu. Wręcz przeciwnie. Historia pokazała, że inwestycja w złote monety może po kilku latach zakończyć się ogromnym sukcesem. Jak rozpoznać i kupić te, które pozwolą osiągnąć najwyższą stopę zwrotu?
Spory zarobek przynosiły w historii zarówno monety kolekcjonerskie, jak i dwuzłotówki ze stopu Nordic Gold. Jeszcze kilka miesięcy temu rekordowe zyski dały monety wybite z okazji organizacji Mistrzostw Europy w Polsce. Aby je kupić, zainteresowani na długie godziny przed otwarciem oddziałów NBP ustawiali się w ogromnych kolejkach – sprzedaż nie była prowadzona przez internet. Do wyboru inwestorzy mieli kilka nominałów, z czego największy wynosił 500 złotych, a sama moneta kosztowała 16 tysięcy złotych. Dziś można ją sprzedać na internetowej aukcji nawet za 20 tysięcy złotych. To jednak nic w porównaniu z zarobkiem na dwuzłotówkach – obecnie nie brakuje chętnych, żeby za jedną zapłacić nawet 50 złotych.
Do historii przeszła już seria dwuzłotowych monet Zwierzęta świata. Pierwsze monety ujrzały światło dzienne w 1996 roku i można je było wtedy kupić po cenie nominalnej. Dzisiaj dostępne już są tylko na aukcjach internetowych, gdzie ceny niektórych sięgają nawet 150 złotych. Spore zyski powinny w przyszłości przynieść również monety kolekcjonerskie, które obecnie na rynku pierwotnym kosztują po kilka tysięcy złotych, ale za kilka lat ich nakład już się wyczerpie. Można być pewnym, że w przypadku wielu z nich, stopa zwrotu okaże się kilkukrotnie wyższa, niż osiągniętą ze sprzedaży złota inwestycyjnego.