W ostatnich tygodniach najważniejsze indeksy na amerykańskiej giełdzie, w szczególności Nasdaq Composite, rosły na fali nadziei związanych ze szczepionkami. Miniony tydzień ostudził nieco zapał inwestorów – głównie za sprawą wyższej od oczekiwanej liczby nowych bezrobotnych.
Mysaver poleca:
- Złoto powyżej 1 800 USD
- Inflacja i niskie stopy procentowe – jak chronić oszczędności?
- W czerwcu inflacja w górę. Złoto również
W USA koronawirus zdaje się nie odpuszczać. Choć Donald Trump chce otwierać szkoły, sam odwołał konwencję Partii Republikańskiej, która miała się odbyć w Jacksonville na Florydzie. To właśnie w trakcie tej konwencji oficjalnie miała zostać przedstawiona republikańska nominacja kandydata na prezydenta w zbliżających się wyborach. Floryda jest jednak obecnie jednym z największych epicentrów COVID-19 w Stanach Zjednoczonych.
Według danych Departamentu Pracy, liczba nowych zarejestrowanych bezrobotnych wyniosła 1,4 mln osób. To wzrost względem poprzedniego tygodnia, w którym liczba nowych bezrobotnych zamknęła się w liczbie nieco wyższej, niż 1,3 mln. Na efekt nie trzeba było długo czekać – najważniejsze indeksy zaliczyły w czwartek spadki, najwięcej, bo ok. 2 proc., technologiczny Nasdaq Composite, który w ostatnich tygodniach najdynamiczniej piął się w górę.
Złoto
W minionym tygodniu zyskiwało zarówno złoto jak i srebro. Cena złota wyrażona w dolarze amerykańskim przebiła się w piątek przez poziom 1 900 USD. W polskim złotym zbliżyła się do poziomu 7 200, nieco poniżej majowego szczytu.
Wydaje się, że przy obecnym tempie wzrostu, poziom prognozowany m.in. przez Goldman Sachs (2 000 USD w ciągu 12 miesięcy) jest mało ambitny. W rzeczywistości, w dalszym ciągu mamy do czynienia z dosyć dużą dynamiką zmian, co z kolei może zmusić banki do ponownego rozpatrzenia swoich prognoz. Zdaniem Franka Holmesa z Global Investors, przy obecnym poziomie bilansu FED (7 bln USD) i ryzyku zwiększenia go o kolejne zakupy, oczekiwany poziom ceny kruszcu powinien być przynajmniej dwukrotnie wyższy.
Srebro
Ciekawa sytuacja zdaje się kształtować na srebrze, którego cena w minionym tygodniu kilkakrotnie ocierała się o 23 dolary (88 zł). Srebro od pewnego czasu wydaje się być mocno „z tyłu” za złotem. W marcu i kwietniu współczynnik gold/silver ratio obrazujący stosunek cen obu metali pozostawał na poziomach powyżej 100:1 (złoto było ponad 100 razy droższe, niż srebro), co nigdy wcześniej w historii nie miało miejsca. Zaś ostatnim razem, gdy ratio zbliżyło się do tego poziomu (2008), srebro odreagowało bardzo dynamicznie, podnosząc swoją cenę w ciągu trzech lat aż 5-krotnie (złoto 2,5-krotnie).
Obecnie srebro wspięło się do poziomu z 2013 roku i w dalszym ciągu do historycznego maksimum brakuje mu co najmniej 25 dolarów. Wydaje się być jednak całkiem realnym – gdybyśmy jako benchmark potraktowali obecną dynamikę wzrostu cen złota oraz sytuację z lat 2008-2011 – że cena srebra ma szansę osiągnąć 40-50 USD lub więcej.