Rosnąca popularność złota za naszą zachodnią granicą, to efekt wielu czynników. I warto w tym momencie dodać, że nie chodzi wcale o niemiecki bank centralny, a popyt na złoto przede wszystkim wśród inwestorów indywidualnych.
Swego czasu, i to całkiem niedawno, również Deutsche Bundesbank aktywnie działał na rynku złota – w sierpniu tego roku z Paryża powróciło ostatnie 91 ton przechowywanego tam niemieckiego złota (w sumie w ciągu ostatnich 4 lat sprowadzili przeszło 600 ton!), które zasiliło narodowy skarbiec. Niemieckie rezerwy złota to teraz ok. 270 tys. sztabek łącznej wartości około 110 miliardów euro, co daje im drugie pod tym względem miejsce na świecie (po Stanach Zjednoczonych rzecz jasna).
Czytaj także: Światowa Rada Złota: Globalne trendy gospodarcze na następne 30 lat
Jednak tym razem sprawa nie dotyczy rezerw złota i zasobności narodowych skarbców, a działalności na tym rynku inwestorów w Niemczech. Kwestia o tyle ciekawa, że złoto nie notuje ostatnio zbyt dobrych wyników, co jednak część graczy traktuje zapewne jako szansę.
Zaskakujące dane przynosi opublikowany ostatnio raport World Gold Council, który szczegółowo opisuje to, co dzieje się na rynku złota u naszych zachodnich sąsiadów. Kluczowa w całej sprawie jest dynamika zdarzeń ostatniego dziesięciolecia. A wszystko zaczęło się wraz z wybuchem globalnego kryzysu finansowego w 2008 roku.
I trzeba przyznać, że patrząc dziś na dane dotyczące niemieckiego rynku złota i popytu na złoto inwestycyjne, naprawdę trudno uwierzyć w to, co działo się (a raczej co nie działo się) przed rokiem 2008 i to, co miało miejsce w kolejnych latach.
O ile Niemcy przed wybuchem globalnego kryzysu inwestowali jeszcze jakieś drobiazgi w złote monety i sztabki, to z początkiem roku 2008 zapanował istny szał. Jeśli chodzi o fundusze ETC (exchange-traded commodities), to z impetem podbiły one tamtejszy rynek w roku 2016. Dość powiedzieć, że właśnie wtedy na niemiecki rynek złota nasi zachodni sąsiedzi “wpompowali” – bagatela – 6,8 mld euro. Ale to i tak nic, w porównaniu z tym, co dzieje się w roku 2017. W samym tylko III kwartale fundusz ETC-AUM posiadał aż 252 tony kruszcu, co odpowiada prawie 10 miliardom euro. Przypomnijmy dla równowagi – Niemiecki bank centralny to drugi złoty skarbiec świata (choć akurat najwięcej złota rocznie kupują ostatnio Rosjanie).
Skąd zatem taka dynamika i rozwój rynku złota w Niemczech, który mimo niskiej wartości kruszcu na początku IV kwartału, wciąż cieszy się tak dużą za naszą zachodnią granicą popularnością?
Niemcy nie są w tym przypadku w żadnym stopniu oryginalni. Najważniejszym powodem takiego rozwoju sytuacji była oczywiście chęć zabezpieczenia swoich środków wobec zawirowań gospodarczych i kryzysów. A złoto było przecież doskonałą do tego okazją. Choć znów podkreślić należy, że skala tego zjawiska jest mimo wszystko zaskakująca.
Wiele wskazuje też na to, że Niemcy potrafią jednak wyciągać wnioski z bardzo burzliwej historii swojego kraju, co przekładało się na przykład na ograniczone zaufanie Niemców do… walut. Temu również nie należy się dziwić – w ciągu ostatnich stu lat mieli ich aż osiem. Jeśli zestawimy z taką zmiennością złoto, które było, jest i pozostanie stabilnym metalem szlachetnym, kruszec wypada naprawdę wyśmienicie.
Popularność i zaufanie do złota najlepiej widać w opublikowanych przez World Gold Council statystykach opisujący popyt na złoto liczony na osobę – dodajmy, że Niemcy to dość spory kraj, w którym żyje przeszło 80 milionów ludzi.
W tych statystykach widać na pewno jedno – zaufanie do kruszcu. Tym bardziej, jeśli zestawimy to z faktem, że złoto kosztuje dziś poniżej 1300 dolarów za uncję. W żadnym stopniu nie ogranicza to jak widać popytu w Niemczech na kruszec. Można zaryzykować nawet stwierdzenie, że doświadczeni niemieccy inwestorzy wykorzystują okazję i złoto kupują, bo jest tanie, licząc na wzrost jego wartość w długim terminie.
Cóż, nam pozostaje chyba tylko uczyć się takiego podejścia. Na zachętę wystarczy spojrzeć na to, ile złoto, mimo bardzo trudnego okresu w ostatnim czasie, zarobiło w ciągu minionej dekady. Dokładnie 100 procent. Jak łatwo policzyć, 10-proc. zysk roczny to naprawdę bardzo dobry wynik, szczególnie biorąc pod uwagę warunki, z jakimi mamy do czynienia np. na rynku depozytów. A tam, jak wiemy z informacji płynących do nas z posiedzeń RPP, niewiele się na pewno w najbliższym czasie zmieni.
fot. Grupa Goldenmark