Nowozelandzka mennica do tej pory kojarzyła się przede wszystkim z monetami kolekcjonerskimi, emitowanymi w niewielkich nakładach. Szczególną popularnością cieszą się ich serie Gwiezdne Wojny, Odkrywcze podróże, Zagrożone gatunki czy monety z Disneya właśnie. Ale New Zealand Mint to także monety bulionowe. W tej chwili na rynek trafiła najnowsza – Parowiec Willy.
Parowiec Willy występuje w dwóch, podstawowych wariantach: srebrnej uncjówki oraz złotej uncjówki. Oprócz tego, obie dostępne są także w formie monet kilogramowych, które ze swej natury stanowią coś bardzo ciężkiego, bardzo rzadkiego i bardzo drogiego.
To, co różni je od typowych monet kolekcjonerskich z New Zealand Mint, to nakład oraz cena. Przykładowa moneta kolekcjonerska z podobnym tematem – Myszka Mickey na przestrzeni lat – z klasycznym tematem, rodem z wczesnych filmów Disneya, kosztuje 359 złotych, ale jej nakład wynosi 10 000 egzemplarzy. W przypadku Parowca Willy`ego, nakłady wynoszą 250 000 sztuk dla srebrnej, oraz 25 000 sztuk dla złotej. A cena? Srebna dostępna jest w sklepie wordpress-209130-2584706.cloudwaysapps.com w tej samej cenie, co Tarcza Supermana z Royal Canadian Mint, czyli kilka złotych drożej, niż Liść – ze względu na licencję. Różnica na monecie złotej jest wyższa, ale przy nakładzie ograniczonym do 25 000 egzemplarzy, i tak nie jest wygórowana.
Ilości te nie są typowe dla monet bulionowych. Srebrny Amerykański Orzeł, od czasu kryzysu z 2008 roku, bity jest w nakładach przekraczających 20-30 milionów rocznie (w 2011 40 milionów!!!). Nakład Kanadyjskiego Liścia Klonowego od 2010 również oscyluje pomiędzy 20 a 30 milionów. Wiedeńscy Filharmonicy bici są bardzo rzadko w ilościach niższych, niż 10 milionów.
Czy nakład 250 000 sztuk dla srebrnej uncjówki jest w stanie zapewnić sukces, również na gruncie kolekcjonerskim? Warto w tym momencie prześledzić historię srebrnej Kookaburry. Jest to moneta, której rewers, co roku zdobi inny wzór, zatem nakłady poszczególnych roczników są w naturalny sposób ograniczone. W najchudszych latach (2004-2006), bito ich po 80-90 tysięcy. Było to tuż przed kryzysem z 2008 roku. Później nakład wzrósł do 300 000, a od 2011 do 500 000. Egzemplarze z lat 2004-2006 są obecnie znacznie rzadsze, niż te z lat, gdzie moneta bita była w ilościach przekraczających 200 tysięcy. A co za tym idzie – są droższe (100-200%).
Parowiec Willy ma tę przewagę, że – na dzień dzisiejszy – jego nakład to jedynie 250 000 egzemplarzy. Jeśli nawet w przyszłym roku New Zealand Mint zdecyduje się na emisję Parowca Willy`ego, to zapewne pójdzie tropem Kookaburry, i zróżnicuje nieco roczniki. Ale bardziej prawdopodobnym jest inne rozwiązanie – Parowca Willy`ego nie będzie, i zastąpi go jakaś inna, nowa bulionówka z niskim nakładem. Bo takie rozwiązanie – z biznesowego punktu widzenia – byłoby dla New Zealand Mint najrozsądniejsze. Szczególnie, gdy słuszność strategii znajdzie odzwierciedlenie w statystykach sprzedaży Parowca Willy`ego.
Zważywszy, że moneta dostępna jest również w tubach (25 monet) i masterboxach (10 x 25 monet), temat wydaje się być co najmniej intrygujący.
fot. nzmint.com