Portfel Polaka. Komu żyje się lepiej, a komu nie wystarcza do pierwszego?

68 proc. Polaków pozytywnie ocenia swoją sytuację finansową, jednak blisko co dziesiątemu mieszkańcowi naszego kraju nie wystarcza pieniędzy nawet na bieżące potrzeby. Prawie połowa rodaków zamierza w 2018 roku oszczędzać.

Jak wynika z raportu „Portfel statystycznego Polaka” Krajowego Rejestru Długów, opartego na badaniach przeprowadzonych przez Kantar Millward Brown, połowa Polaków twierdzi, że ich sytuacja finansowa w porównaniu z ubiegłym rokiem pozostaje bez zmian. Tych, którzy przyznają, że mają lepiej, jest 30 proc., z kolei 20 proc. osób wiedzie się gorzej. 

Zdecydowanie częściej na poprawę sytuacji finansowej wskazują mężczyźni (35 proc.), osoby do 34 roku życia oraz zarabiające powyżej 3 tys. złotych netto.

Sytuacja finansowa pogorszyła się szczególnie wśród osób o najniższych dochodach. U zarabiających do 2 tys. złotych netto takich wskazań było aż 41 proc, w gronie osób z wykształceniem podstawowym – 35 proc, a wśród osób po 60. roku życia – 36 procent.

Na poprawę sytuacji finansowej największy wpływ miał wzrost dochodów gospodarstwa domowego (w 67 proc. przypadków), a zdecydowanie rzadziej (27 proc. wskazań) ograniczenie wydatków i możliwość zaoszczędzenia.

Z kolei 15 proc. Polaków przyznało, że ma więcej pieniędzy do dyspozycji, bo udało im się spłacić zaległe zobowiązania w postaci kredytów lub pożyczek. Równocześnie 9 proc. ankietowanych poprawę sytuacji przypisuje programowi 500+. 

Z kolei przyczyn pogorszenia się sytuacji, Polacy upatrują we wzroście wydatków spowodowanych zwiększeniem się kosztów życia w kraju. Wskazało na to aż 61 proc. osób, których sytuacja finansowa pogorszyła się. A 22 proc. przyznało, że ma gorszą sytuację finansową, bo ich dochody zmalały w porównaniu z ubiegłym rokiem.

fot. KRD

Co dziesiątemu Polakowi nie wystarcza nie bieżące potrzeby

Jeśli chodzi o ocenę sytuacji finansowej bez porównywania do przeszłości, większość badanych (68 proc.) oceniła ją pozytywnie. 1/4 twierdzi, że w ogóle nie musi ograniczać wydatków, z kolei 16 proc. musi odmawiać sobie wielu rzeczy, a 9 proc. osób pieniędzy nie wystarcza nawet na bieżące potrzeby.

W porównaniu z pierwszą edycją badania, liczba osób oceniających bardzo pozytywnie swoją sytuację wzrosła ponad trzykrotnie: z 7 proc. w 2015 roku do 25 proc. w 2018 roku. Wzrósł też jednak (z 4 do 9 proc.) odsetek osób, którym pieniędzy brakuje.

Zdecydowanie najgorzej jest wśród osób o najniższych dochodach (u zarabiających do 2 tys. zł netto takich wskazań było aż 24 proc.) i w gronie osób z wykształceniem podstawowym (23 proc.). Także sytuacja finansowa emerytów i rencistów jest trudna. 19 proc. z nich przyznało, że nie wystarcza im na życie, a kolejne 30 proc. musi bardzo ograniczać swoje wydatki.

fot. KRD

„Warto mieć bufor”

Autorzy raportu zauważają jednak, że wysokie dochody nie zawsze świadczą o dobrej sytuacji finansowej. Także w grupie najlepiej zarabiających pojawiło się 7 proc. deklaracji o poważnych trudnościach finansowych.

Podawane przez respondentów dochody to dochody gospodarstwa domowego. Być może to duże rodziny, w których taka kwota nie wystarcza na wszystkie potrzeby. Tym bardziej, że im więcej zarabiamy, tym więcej oczekujemy od życia: piękne mieszkanie, nowszy samochód, drogie ubrania itp. To wszystko kosztuje, a jak wskazują nasi respondenci: koszty życia w Polsce rosną. Z pewnością osoby, które mają duże dochody, ale deklarują, że „nie wystarcza im na bieżące potrzeby” albo „muszą ograniczać wydatki”, nie do końca przemyślały swoją strategię finansową, zaciągając zbyt wiele zobowiązań, na które zwyczajnie dziś nie mają odpowiednich zarobków – komentuje Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów.

Dlatego, jak podkreślają eksperci, niezależnie od dochodów, warto mieć finansowy bufor, aby nie popaść w tarapaty.

Długi to nie tylko domena najgorzej zarabiających oraz żyjących na granicy ubóstwa, jak może się wydawać, ale w dużej mierze problem klasy średniej, której wiedzie się całkiem dobrze. Często to właśnie osoby zamożne, dobrze sytuowane, trafiają do rejestru dłużników przez brak roztropności, rozrzutność czy zwyczajne zapominalstwo – dodaje Adam Łącki.

fot. KRD

Kto spodziewa się podwyżki?

Co trzeci Polak spodziewa się wzrostu zarobków w ciągu najbliższych 12 miesięcy, a jedynie 9 proc. z nas przyznaje, że może zarobi mniej niż w latach poprzednich. W porównaniu z pierwszą edycją badania „Portfel statystycznego Polaka”, odsetek osób, które pozytywnie patrzą na wzrost zarobków, wzrósł z 12 proc. w 2015 roku do 35 proc. aktualnie.

Finansowymi optymistami częściej są mężczyźni (43 proc. w stosunku do 27 proc.) oraz osoby młode. Im młodsze, tym częściej spodziewają się wzrostu wynagrodzenia. Największe szanse na podwyżkę widzą najlepiej sytuowani, czyli o dochodach gospodarstwa domowego powyżej 6 000 złotych. Niemal połowa z nich spodziewa się wzrostu dochodów. Mniejsze szanse widzą zarabiający najmniej: do 2 000 złotych – 26 proc. i do 3 000 złotych – 24 proc.

Równocześnie niemal połowa z nas liczy się z tym, że w nadchodzących miesiącach wyda więcej niż w latach poprzednich (47 proc.). Większych wydatków, zarówno spowodowanych większymi potrzebami, jak i wzrostem cen, spodziewają się osoby od 25 do 34 roku życia (61 proc.), oraz osoby z wykształceniem średnim (50 proc.) i wyższym (49 proc.).

Z pewnością w dużej mierze ma to związek z rozpoczęciem życia na własny rachunek czy pojawieniem się dzieci. Zauważalna jest także tendencja, że im wyższe zarobki i większa miejscowość – tym odsetek spodziewających się większych wydatków jest większy. Podczas gdy na wsi osób, które przewidują, że wydadzą więcej, jest 43 proc., w miastach powyżej 499 tys. mieszkańców jest to już 55 procent. Z kolei jedynie 10 proc. Polaków ma nadzieję, że wyda mniej w nadchodzącym roku – wyliczają autorzy badania.

fot. KRD

Polacy planują, że będą oszczędzać

Odpowiadając na pytanie o przewidywania odnośnie oszczędności, spłatę zadłużenia czy ewentualne długi i nowe zobowiązania finansowe, Polacy zdecydowanie częściej wskazują na pojawienie się oszczędności (42 proc.) i spłatę zadłużenia (15 proc.) niż pojawienie się nowego zadłużenia (13 proc.) i zaciągnięcie kolejnych zobowiązań finansowych w postaci kredytu lub pożyczki (7 proc).

Z raportu wynika, że lepsza ocena sytuacji finansowej i oczekiwania w stosunku do wzrostu zarobków przekładają się na plany finansowe. Niemal dwukrotnie w stosunku do pierwszej edycji badania zwiększył się odsetek osób, które w najbliższym czasie planują zaoszczędzić pieniądze (z 24 proc. w 2015 roku do 42 proc. w 2018 roku). Także w przypadku osób planujących spłatę zadłużenia zauważalna jest poprawa – z 9 proc. w 2015 roku do 15 proc. obecnie.

Ciekawe jest porównanie tych, którzy mają nadzieję na oszczędności – 42 proc., z tymi, którym udało się oszczędzić – 27 proc.. Polacy są zdecydowanie lepsi w planowaniu oszczędności niż ich robieniu – komentują autorzy badania.

Liczba osób, które uważają, że w ciągu najbliższego roku uda im się zaoszczędzić, spada wraz z wiekiem. Podczas gdy w grupie osób do 24 roku życia jest to 69 proc., to wśród osób powyżej 60. roku życia już tylko 26 procent.

W przypadku „spłaty zadłużenia” ta tendencja nie jest już tak widoczna, jednak znów u osób starszych niż 60 lat zauważalny jest najmniejszy odsetek respondentów, którzy deklarują spłatę. Można to rozumieć dwojako: albo te osoby widzą swoją przyszłość finansową w czarniejszych barwach, albo nie mają zaległych zobowiązań, które musiałyby spłacić. Najczęściej zaoszczędzić planują osoby, które zarabiają najwięcej, ale także ci, których dochody gospodarstwa domowego wynoszą od 3 000 do 3 999 zł netto – dodają przedstawiciele KRD.

fot. KRD

Kto chce się zadłużać?

Autorzy raportu zwracają również uwagę na grupę, która planuje wzrost zadłużenia.

–  7 proc. Polaków planuje w nadchodzących miesiącach zaciągnięcie kredytu lub pożyczki. To nic złego. Przy mądrym gospodarowaniu pieniędzmi rata kredytu czy pożyczki nie jest niczym złym. Pozwala na polepszenie standardu życia – zmianę mieszkania, bezpieczniejszy samochód czy chociażby pozyskanie finansowania na otwarcie działalności gospodarczej. Niepokojący jest jednak duży odsetek osób bezrobotnych, które planują zaciągnięcie nowych zobowiązań finansowych. Brak stałego zatrudnienia, a co za tym idzie zdolności kredytowej może świadczyć, że te osoby będą korzystać z chwilówek, nie do końca myśląc, czy stać ich będzie na spłatę. Takie działanie to krok od wpadnięcia w spiralę zadłużenia i trafienia do rejestru dłużników – zaznacza Jakub Kostecki, prezes zarządu firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso.

Według deklaracji z badania Kantar Millward Brown, Polacy po 60 roku życia najczęściej spodziewają się ewentualnego zadłużenia.

W dużej mierze ma to związek z problemami wielu emerytów, by utrzymać się na wystarczającym poziomie przy niższej emeryturze, niż wcześniejszych zarobkach. Jednak także wśród trzydziesto- i czterdziestolatków zauważamy wyższy niż w ogóle populacji odsetek osób obawiających się zadłużenia. To właśnie osoby w tym wieku najczęściej trafiają do rejestru dłużników – dodaje Adam Łącki z KRD.

fot. KRD

foto główne: kdzwonek, pixabay.com, CC0