Mamy za sobą tydzień funkcjonowania w nadzwyczajnych warunkach – gospodarka ma przerwę, wielu pracowników pracuje z domu, część nie jest w stanie wykonywać swojej pracy, niektóre zakłady mają przestój. Tak jest w większości krajów na całym świecie. Już teraz słyszymy o tym, że kolejne kraje nie będą w stanie uniknąć recesji.
Mysaver poleca:
- Polski złoty traci na wartości
- Światowa Rada Złota: czy złoto nadal zabezpiecza?
- Jak inwestować w złoto
W piątek liczba wszystkich zakażonych na całym świecie (łącznie z uleczonymi) wynosiła 244,5 tys. osób. W tym czasie z powodu COVID-19 zmarło już ponad 10 tys. 86 tys. zostało wyleczonych. Koronawirus pojawił się w 160 krajach, przy czym zaznaczyć należy, że są takie kraje jak Korea Północna, w których oficjalnie liczba zakażonych wynosi zero. Jak jest naprawdę? Sam tylko Kim Dzong Un wie. W Polsce liczba zakażonych w piątek wynosiła 367 osób. W wyniku COVID-19 zmarło 5 osób.
Wszędzie tam, gdzie pojawia się koronawirus SARS-CoV-2, prędzej czy później pojawiają się także zalecenia do tego, by nie wychodzić bez potrzeby z domu, by w miarę możliwości pracować zdalnie, zamykane są placówki edukacyjne, a czasem także zakłady pracy. W efekcie na rynku pojawia się niepokój na niespotykaną skalę, co objawia się wycofywaniem pieniędzy z inwestycji, w calu zachowania płynnej gotówki. Tym, co jest największym zagrożeniem, obok stojących gospodarek, jest kryzys płynnościowy – brak pieniędzy na rynku, a więc zwiększone ryzyko niewypłacalności, fali upadłości i wzrostu bezrobocia.
Działania rządów i banków centralnych
W większości przypadków pomysły na zmniejszenie fatalnego wpływu pandemii koronawirusa są podobne: obniżka stóp procentowych i dodruk pieniądza w celu zwiększenia płynności, a także pakiety rozwiązań mających na celu ochronę rynku pracy, przedsiębiorców czy sektora bankowego.
W Polsce w minionym tygodniu Prezydent Andrzej Duda ogłosił powstanie „Tarczy antykryzysowej” – jest to właśnie tego typu pakiet, który swoim zakresem obejmuje pięć istotnych fundamentów: ochrona pracownika, pomoc dla przedsiębiorców, pomoc dla służby zdrowia, wsparcie dla sektora bankowego oraz inwestycje publiczne, które mają stanowić impuls pobudzający gospodarkę.
W USA oprócz obniżki stóp procentowych i dodruku pieniądza, pojawiła się koncepcja bezpośredniego transferu gotówki do kieszeni obywateli. W najbliższych tygodniach każdy dorosły Amerykanin dostanie ok. 1000 USD, a każde dziecko ok. 500 USD – wysokość wypłat będzie uzależniona od zarobków i wielkości rodziny. Administracja Donalda Trumpa argumentuje wyższość takiego rozwiązania nad ulgami podatkowymi tym, że to drugie rozwiązanie dotyczyłoby wyłącznie ludzi pracujących.
Niepokojące zachowanie złotówki
Efektem ubocznym prowadzonych działań jest duże osłabienie złotego (dolar w ciągu kilku dni podrożał z 3,80 do 4,25 zł, frank szwajcarski z 4,05 do 4,30 zł). O ile w normalnych warunkach deprecjacja waluty ma swoje jasne strony – wzrost konkurencyjności na międzynarodowym rynku – o tyle w obecnej sytuacji, kiedy handel międzynarodowy stoi pod dużym znakiem zapytania, przeważyć mogą jednak negatywne skutki – wzrost rat kredytów w walutach obcych. Tutaj jednak na pomoc przyjdą wakacje kredytowe, które wprowadzają banki. Pytanie tylko, czy i kiedy złoty wróci do dawnej pozycji.
Osłabienie względem dolara wynika również z dużego wzrostu siły amerykańskiej waluty. Na fali strachu inwestorzy opuszczają rynek, uciekając w stronę zapewniającego płynność dolara. Problem ten dotyczy niemalże wszystkich klas aktywów – również i złota.
Złoto i srebro
Po tym, jak cena złota osiągnęła swoje tegoroczne maksimum na poziomie 1 700 USD 9 marca, nastąpił znaczący spadek – w ciągu zaledwie dziewięciu dni złoto straciło 220 USD. Przy czym było to efekt ucieczki w dolara inwestorów skupionych wokół złota papierowego, a więc kontraktów terminowych i funduszy. Według ostatnich analiz Światowej Rady Złota, jest to sytuacja analogiczna do tej, jaką mogliśmy obserwować w 2008 roku w przeddzień wybuchu kryzysu – ostatni większy spadek ceny złota we wrześniu 2008. Na koniec 2008 roku złoto było jednym z niewielu aktywów, które przyniosły dodatnie zwroty, a w ciągu kolejnych trzech lat dotarło do historycznego maksimum, które do dziś nie zostało pobite.
Zupełnie inaczej wygląda cena złota w złotówce, z uwagi na deprecjację polskiej waluty. Pomiędzy korektą, a ogłoszeniem QE i „Tarczy antykryzysowej”, polski złoty stracił na wartości, co spowodowało powrót ceny złota do stanu sprzed korekty. I choć jest ona obecnie poniżej historycznych maksimów, patrząc długoterminowo stoi ono stosunkowo wysoko.
Zdaniem Światowej Rady Złota, a także banków, które w ostatnim czasie aktualizują swoje prognozy dla cen złota, jest duże prawdopodobieństwo, że zobaczymy jeszcze w tym roku wzrosty, jak również, że zobaczymy je w latach 2021 i 2022. Powrót światowej gospodarki do normalności może zająć nawet kilka lat. Tak było przy okazji poprzedniego kryzysu. Świat jaki dotychczas znaliśmy skończył się. COVID-19 wymusi jego przeorganizowanie w każdej sferze
Fot. Richard Burlton on Unsplash