Rządowe obietnice cz. 2

Frank Chodorov, amerykański wolnościowy publicysta, pisał w latach 60. XX w., że: „obligacja skarbowa to całkowicie niemoralna instytucja i dlatego za nic na świecie nie dam wcisnąć sobie choćby jednej”. Niestety, wielu Polaków nie może dziś pozwolić sobie na luksus nieposiadania obligacji. System Otwartych Funduszy Emerytalnych jest bowiem zaprogramowany tak, że znaczna część środków tam zgromadzonych wraca do państwa – OFE kupują obligacje skarbowe.

Część pierwsza artykułu Rządowe obietnice

 

Obietnice nie w swoim imieniu

Widzimy zatem, że posiadanie obligacji przez OFE sprawiło, że drugi filar emerytalny nie jest w pełni systemem kapitałowym. W tym miejscu warto może oderwać się na chwilę od polskich realiów i zastanowić się nad sensem słów Chodorova o niemoralności obligacji. Jeśli prywatna osoba lub firma chce zaciągnąć dług, to zwykle ocenia się jej zdolność kredytową i szacuje wartość majątku, który może posłużyć za zabezpieczenie spłaty pożyczki. Jeśli ktoś nie wywiązuje się ze swoich zobowiązań, to sprawnie działający system sądownictwa zlicytuje jego majątek i odda należną część dłużnikom.

Inaczej jest w przypadku długu państwowego. Jeśli państwo zaciąga dług, to pożyczający oceniają, jak bardzo dany rząd będzie w stanie złupić w przyszłości swoich obywateli. Ponadto w przypadku bankructwa kraju, nie dochodzi do żadnej wyprzedaży jego majątku i spłaty wierzycieli. Ostatnio przekonali się o tym posiadacze obligacji greckiego rządu. Z dnia na dzień powiedziano im, że teraz Grecja odda im sumę o połowę mniejszą oraz że będzie im płaciła od tej sumy odsetki mniejsze niż ustalone wcześniej. Tym samym inwestorzy ci stracili około 3/4 pieniędzy zainwestowanych w grecki dług.

Wato też pamiętać, że obligacje rządowe mają często bardzo długie terminy zapadalności, np. 30 lat, przez co na ich spłatę będą się także składać ludzie, którzy w dniu wyemitowania obligacji jeszcze się nie urodzili.

Jest coś bardzo wątpliwego moralnie w instytucji, która potrafi zmusić obywatela do zapłaty długów powziętych w jego imieniu w dniu, w którym ten obywatel jeszcze nie był na tym świecie. Dlatego też ludzie tacy jak Chodorov wyraźnie sprzeciwiali się finansowaniu wydatków państwa przez dług publiczny. Jeśli już chcemy państwo utrzymywać, to finansujmy je z podatków – tak żeby obywatele widzieli i czuli na własnej skórze, jak drogie są publiczne usługi.

Tymczasem rządzący wola ukrywać rzeczywiste koszty swoich działań przed obywatelami. Dlatego też emitują dług, któremu nadają sztucznie uprzywilejowaną pozycję. Krajowe banki centralne albo aktywnie skupują dług rządowy (jak dzieje się to w Stanach Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii), albo przyjmują obligacje skarbowe jako najlepsze zabezpieczenie pożyczek, których udzielają bankom. Nieważne wtedy, jak kiepski rating ma dana obligacja – przez bank centralny uważana jest za świetne aktywo (m.in. dlatego europejskie banki kupowały greckie obligacje – nieważne, czy Europejskiemu Bankowi Centralnemu przedstawiano jako zabezpieczenie obligację niemiecką czy grecką – EBC udzielał na ich podstawie jednakowo wysokich pożyczek).

Regulacje kapitałowe, jakim podlegają banki, także zachęcają do kupowania obligacji skarbowych. Żeby trzymać na swoich księgach obligacje, nie trzeba mieć żadnego dodatkowego kapitału. Ponadto od banków wymaga się, by miały odpowiednio dużą pulę bardzo płynnych aktywów, tak żeby mogły sprzedać je szybko w przypadku nagłej potrzeby gotówki. Oczywiście za najbardziej płynne instrumenty regulatorzy uznali właśnie obligacje, niemal zmuszając banki do kolejnych zakupów tych papierów wartościowych.

Skoro rządy na siłę wciskają kolejnym podmiotom swój dług, to raczej znak, że nie jest to aktywo najlepszej jakości. Inwestując w obligacje, nie inwestujemy w rozwój gospodarki, a jedynie odsuwamy w czasie reformy, jakich musieliby dokonać rządzący, gdyby nie mogli finansować się długiem. Dlatego też kiepskim pomysłem jest wiązanie składek przyszłych emerytów, zwłaszcza w przymusowych przecież OFE, z obietnicami państwa w postaci obligacji skarbowych.

Mateusz Benedyk

Instytut Misesa


Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *