1850 dolarów będzie kosztowała uncja złota, jeśli Donald Trump wygra wybory w USA, przewidują analitycy ABN Amro. Polityka magnata doprowadzi gospodarkę USA do spowolnienia, co osłabi notowania dolara i w naturalny sposób wzmocni notowania kruszcu.
Spowolnienie będzie efektem izolacji gospodarczej Stanów. Bank przewiduje, że Trump popsuje relacje z innymi państwami, co poskutkuje wzrostem deficytu handlowego. Spadnie nie tylko eksport USA, ale z kraju wycofa się również część zagranicznych inwestorów.
Instytucja podkreśla, że Trump z pewnością zrewiduje obietnice stawiane w kampanii. Mimo to ryzyko, jakie te ze sobą niosą, mogą sprawić, że część inwestorów zachowa dystans i przyjmie politykę „wait and see”.
ABN Amro podkreśla, że scenariusz zwycięzcy Trumpa traktuje jako najmniej prawdopodobny. Jeśli jednak się spełni, w ciągu 12 miesięcy od wyborów cena złota osiągnie pułap 1850 dolarów za uncję.
Analitycy przewidują, że w listopadowych wyborach wygra Hillary Clinton. W tym scenariuszu, notowania złota w najbliższym czasie pozostaną w pobliżu aktualnych wartości. ABN Amro przewiduje, że kruszec na koniec 2017 roku będzie kosztować 1450 dolarów za uncję, a w dalszym terminie dążyć do poziomu 1650 dolarów za uncję.
Bank równocześnie nie zmienił prognozy dla złota na bieżący rok. Przewiduje, że średnia cena w 2016 roku wyniesie 1300 dolarów za uncję.
Sondaże wskazują na remis
W ubiegłym tygodniu Donald Trump uzyskał nominację na prezydenta USA od Partii Republikańskiej. Walka z establishmentem, otwarta niechęć wobec imigrantów oraz agresywna retoryka przysparzają miliarderowi wielu zwolenników, ale również oponentów.
Jego pogarda dla konstytucji może sprawić, że liczący dwa wieki eksperyment mechanizmów kontroli i równowagi bazujący na demokracji, okaże się bardziej kruchy niż przewidywaliśmy – napisał w weekendowym wydaniu Washington Post. – Został umieszczony w rodzinnym biznesie przez jego bogatego ojca i kontynuował karierę w nieruchomościach. Składało się ona z sukcesów i porażek oraz ciągłych epizodów, w których ratował własną skórę niszcząc zaufanych ludzi – czytamy dalej.
Ameryka i świat dziś nie wiedzą, kto wygra ten wyścig. Sondaże aktualnie wskazują na niewielkie zwycięstwo Hillary Clinton – agencja Reutera podaje, że za kandydatką demokratów opowiada się obecnie 41 procent amerykanów, podczas gdy 38 procent zagłosuje na republikanina. Różnica mieści się więc w granicach błędu statystycznego.
Decydująca faza kampanii dopiero jednak przed nami i Amerykanie prawdopodobnie będą świadkami bezpardonowych ataków z obu stron. Trump do tej pory udowodnił, że w walce „poniżej pasa” jest bardzo mocny. Wystarczy wspomnieć słynny tweet, w którym porównał zdjęcia swojej żony do żony senatora Teda Cruza, czyli jego głównego oponenta w prawyborach.