Starsza pani jakich wiele. Tyle tylko, że „ta” starsza pani ma ogniste włosy, cięty język, karierę pedagogiczną w CV, skłonność do propagowania mocno kontrowersyjny stylu ogólnego bycia i słynie z tego, że „najlepiej chodząca” modelka świata – Naomi Campbell padła jej do nóg. A dokładniej, ścięło ją z nóg, gdy po wybiegu maszerowała w ekstremalnie wysokich koturnach podczas pokazu „Anglomania”.
Najbardziej zbuntowana i nietuzinkowa babcia mody naprawdę nazywa się Vivienne Isabel Swire i pochodzi z angielskiego Derbyshire. Pierwsze kroki zawodowo – zarobkowe stawiała jako… nauczycielka w londyńskiej szkole. Ale edukacyjna kariera (podobnie jak pierwsze małżeństwo z Arturem Westwoodem) nie trwało długo i buntownicza angielka wraz ze zmianą życiowego partnera – zmieniła też krąg zainteresowań.
Czytaj także: 5 sposobów, jak sprawdzić, czy biżuteria jest prawdziwa
I tak – 33-letnia Vivienne Westwood zaczęła tworzyć historię mody, projektując i sprzedając w butiku o wymownej nazwie „Let it rock” odważne projekty, inspirowane między innymi sadomasochistycznym seksem. Oprócz kontrowersyjnych ubrań – w sklepie przy 430 King\’s Road znaleźć można było wartościowe pamiątki, unikatowe fotografie, fonograficzne białe kruki, tony pornosów i… perwersyjnego manekina wystawionego w witrynie.
Koszulki ze skandalicznymi napisami, biżuteria z agrafek i pieszczochy używane w formie ozdób wzbudzały niesmak wśród londyńskich elit – przyciągając jednocześnie zbuntowaną młodzież, która do skromnego butiku waliła drzwiami i oknami i stanowiła podstawę utargu stoiska.
Ale Westwood nie byłaby sobą, gdyby… nie wypięła się na swoich fanatycznych wręcz klientów i zrywając z modą stricte uliczną – przeszła na „gustowną” stronę, czyli styl wysoki. Brylując na pokazach w Paryżu czy Tokio – szurnięty rudzielec szybko zauroczył… Armaniego, pod którego skrzydłami Vivienne łączyła koturny z sukniami z ubiegłych wieków, wbijając w to wszystko charakterystyczne agrafki. I tak – z wielkim, punkowych impetem weszła do modowego „Hall of fame”, gdzie zajęła zaszczytne miejsce obok między innymi Coco Chanel czy Gucciego, a finalnie – w 2006 roku z rąk Elżbiety II otrzymała Order Imperium Brytyjskiego za swoje rozliczne zasługi.
Czytaj także: Podróż przez świat biżuterii: Francja
Zdaje się, że Królowa zapomniała jej zaszły wybryk z 1989 roku, kiedy Vivienne pojawiła się na okładce magazynu „Tatler” wystylizowana na Margaret Tacher, promując jednocześnie numer hasłem: „ta kobieta była kiedyś punkiem”.
Cóż, kobieta zmienną jest. A Vivienne jest do tego babką nieobliczalną. Chyba tylko ona może nawoływać do zaprzestania konsumpcjonizmu i promować jednocześnie wielką kolekcję diamentów o wymownej nazwie „Hardcore”. Tylko ona to może i… mało czego! Świat jej wybaczy. Królowa Elżbieta II zresztą też…
Photo by Tom Quandt on Unsplash