Jak nie utonąć w wakacyjnych długach?

Wakacje to czas, gdy często wydajemy pieniądze lekką ręką i przymykamy oko na racjonalne zarządzanie domowym budżetem. Może się to jednak skończyć twardym zderzeniem z rzeczywistością po powrocie z urlopu. Co zrobić, by nie wpaść w poważne tarapaty finansowe i spiralę zadłużenia?

Na początku tegorocznego lata radziliśmy, jak zadbać o swoje finanse na urlopie i jak bezpiecznie płacić kartą podczas wakacyjnych wyjazdów. Mimo tych porad, pewnie część z nas wróci z wakacji z dziurą w domowym budżecie albo nawet z długiem.

Potwierdzają to dane BIG InfoMonitor, z których wynika, że opóźnienia w płatnościach np. za czynsz, najczęściej pojawiają się właśnie w wakacje oraz w grudniu.

Czytaj także: Wzrasta liczba upadłości konsumenckich. Bankruci nie oddali bankom już ponad 2 mld zł

A może wakacje kredytowe?

Z kolei, według raportu „Kredyt trendy” coraz więcej osób zapożycza się poza bankami, co stwarza największe ryzyko zaległości. Po 2 latach od udzielenia pożyczki, aż 12,1 proc. z nich nie jest opłacanych w terminie .

Takie zobowiązanie można zaciągnąć szybko, jednak nie powinniśmy traktować go jako alternatywy w podreperowaniu domowych finansów. Kolejny kredyt, który ma posłużyć do spłaty poprzednich, prędzej wpędzi nas w spiralę zadłużenia, niż będzie receptą na kłopoty. Jeśli potrzebujemy „odpocząć” od spłaty kredytu, spróbujmy wynegocjować z bankiem np. wakacje kredytowe. Dzięki takiemu rozwiązaniu nie będziemy musieli regulować raty np. przez miesiąc i złapiemy finansowy oddech, jeśli przeholowaliśmy z wydatkami na wakacjach – radzi Leszek Zięba, ekspert Związku Firm Pośrednictwa Finansowego.

Jeśli wiemy, że wydaliśmy za dużo podczas urlopu, musimy opracować plan wyjścia z trudnej sytuacji.

W pierwszej kolejności skupmy się na spłacie kluczowych zobowiązań, takich jak rachunki, najważniejsze opłaty czy raty kredytów. Brakuje nam na to środków? Pierwsze kroki skierujmy do banku i wynegocjujmy np. dłuższy termin spłaty naszego kredytu. Jeśli nie mamy środków na bieżące potrzeby np. zakupy żywieniowe, możemy chwilowo skorzystać z karty kredytowej, ale nie płaćmy nią, jeśli wiemy, że nie spłacimy wydanego limitu w okresie bezodsetkowym. Oczywiście, z „extra” wydatków musimy zrezygnować do czasu, gdy odzyskamy płynność finansową – tłumaczy Leszek Zięba.

Po wakacjach może zapukać do nas windykator

Jeśli nie spłacimy zobowiązań w terminie i przymkniemy oko na powiadomienia o płatnościach, możemy spodziewać się, że prędzej czy później sprawą zajmie się firma windykacyjna. Jak tłumaczą eksperci, nie oznacza to jednak problemów, o ile odpowiednio zareagujemy.

Z naszych doświadczeń wynika, że wielu klientów jest zaskoczonych kontaktem ze strony konsultanta firmy windykacyjnej i nie wie, jak reagować – podkreśla Agnieszka Jarmołowicz, zajmująca się wsparciem osób zadłużonych w Intrum.

Jak zaznacza Jarmołowicz, niektórzy zaczynają unikać windykatora, pomijają informacje zawarte w pismach i tym samym pogarszają swoją sytuację, bo niespłacone zobowiązania rosną.

Kiedy dług się powiększa, sprawa może trafić do sądu i w końcu przejmuje ją komornik. Nie powinniśmy obawiać się rozmów z przedstawicielem firmy windykacyjnej, ponieważ jego rolą jest wytłumaczenie nam skąd wzięło się zadłużenie i pomoc w znalezieniu najlepszego wyjścia z sytuacji – dodaje Agnieszka Jarmołowicz.

Co zrobić, gdy nie mamy pieniędzy na spłatę długu?

Eksperci tłumaczą, że jeśli po otrzymaniu pisma z windykacji, nie widzimy możliwości spłaty długu, nie powinniśmy załamywać rąk. Należność nie zawsze trzeba bowiem opłacić jednorazowo.

Choć na piśmie od windykatora znajdziemy wskazanie rachunku bankowego i terminu spłaty zobowiązania, nie wpadajmy w panikę, gdy ta kwota przekracza nasze możliwości finansowe. W większości przypadków udaje się wspólnie opracować realny plan, który pozwala na spłatę zadłużenia w ratach. Trzeba jednak pamiętać, że kluczem do sukcesu jest przestrzeganie ustaleń i szczera rozmowa – podkreśla Agnieszka Jarmołowicz.

Firmy windykacyjne niekiedy nie tylko pomagają w opracowaniu planu spłaty długu, ale jeszcze doradzają, co zrobić, by w przyszłości nie doprowadzić do podobnego problemu.

Jeśli co miesiąc w naszym budżecie domowym pojawia się dziura, jeszcze przed kolejną wypłatą, musimy dokładnie przyjrzeć się wpływom i wydatkom. Najprostszym sposobem jest sporządzenie listy comiesięcznych dochodów i kosztów, dzięki której szybko wyłapiemy, gdzie uciekają pieniądze. W pierwszej kolejności warto zrezygnować z niepotrzebnych wydatków, a następnie próbować ograniczyć stałe koszty.

fot. survivor, pixabay.com, CC0